Czy aby na pewno my…? – VADEMECUM „STAREGO” RADNEGO

2022-05-20 6:58:27

Choć do wyborów samorządowych jeszcze daleko, to obserwując niektórych naszych radnych, doszedłem do wniosku, że już dziś mogliby oni napisać poradnik albo wręcz vademecum dla nowych adeptów tego fachu. Chodzi oczywiście o tak zwanych „starych radnych”, czyli starych wyjadaczy, którzy już nie pierwszą kadencję pobierają diety z miejskiej kasy


Tak się składa, że najczęściej tzw. „wieczni” radni przynależą do ugrupowań, które przypadkiem obecnie są przy władzy. Można by nazwać to koniunkturalizmem, ja uważam jednak, że wynika to raczej z doświadczenia, które każe im zawsze znaleźć się, po tej zwycięskiej stronie, która może mieć dostęp do konfitur przynależnych władzy. Ktoś powie w takim razie, że są to ludzie pozbawieni jakiejkolwiek ideowości. Ale to nieprawda, bo ich ideą jest właśnie – udział we władzy, jakakolwiek by ona była.
Wieczni radni nie zajmują się sprawami i nie szukają najlepszych rozwiązań, ale nad nimi do znudzenia debatują. Nie nad meritum ale nad formalnymi niuansami. Dobrym przykładem jest zajmowanie się przez radę miasta pytaniami jednego z mieszkańców dotyczącymi budowy szeregowców oraz przestrzegania zapisów planu zagospodarowania przestrzennego. Przewodniczący rady oraz przewodniczący komisji, obaj wieloletni radni, dokładali wielu starań, aby na zadane pytania nie odpowiedzieć. Zaczęli od tego, jak zawsze, że trzeba najpierw sprawdzić, czy aby tą sprawa nie powinien zająć się ktoś inny.
Później kombinowali, że radni którzy uchwalają plan zagospodarowania przestrzennego, nie mają jakichkolwiek kompetencji, aby oceniać czy jest on przestrzegany. Bo co prawda go uchwalili, ale przecież nie mają o nim zielonego pojęcia. Wreszcie stwierdzili, że trzeba zwrócić się do wielu innych instytucji, aby to one najpierw wypowiedziały się w temacie. Innym razem przewodniczący komisji, gdy jeden z radnych zaproponował, żeby komisja spotkała się w terenie i naocznie obejrzała miejsce, gdzie ma powstać plac zabaw, zrugał go słowami: – „Ale nie zamierzasz chyba zwoływać w tym celu dodatkowego posiedzenia?”
A więc, czym różni się doświadczony radny od nowego? Nowy, chciałby coś zrobić, ale jeszcze nie wie jak. Stary wyjadacz natomiast wszystko wie, ale nie zamierza niczego robić. Najpierw stara się wyszukiwać przeszkody, a jak nie ma już innego wyjścia, to stara się działać tak, aby nie musieć odrywać siedzenia od fotela…

Wojciech Dobrowolski

Komentarze

2 komentarze

  1. Andrzej odpowiedz

    Sokolnicki to porządny gość – dużo zrobił. Jego przeciwieństwem są tacy jak Piętka, Brański i Pachulski – zero dokonań. Natomiast uwielbiają działać ta,k żeby nie załatwić rzadnej ludzkiej sprawy. Uprawiają wiecznie spychologię. Każda skarga mieszkańców jest przez nich odrzucana albo odsyłana do kogoś innego…

  2. pwn odpowiedz

    Przykładem wiecznego radnego jest na przykład Sylwester Sokolnicki. W 1989 roku nauczyciel historii (?) z Woli Smolanej ( czy tam z tych okolic) w podstawówce w Woli Kiełpińskiej. A od 33 lat niezatapialny burmistrz serocka. Teraz starosta powiatu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *