LEGIONOWO. Czy wiceprezes SML-W poświadczyła nieprawdę?

2021-12-19 2:04:00

Legionowska spółdzielnia mieszkaniowa (SML-W) występując o pozwolenie na budowę apartamentowca u zbiegu ulic Piłsudskiego i Wysockiego, złożyła oświadczenie o posiadaniu prawa do dysponowania na cele inwestycji m.in. gminną działką położoną naprzeciwko kościoła. Władze miasta twierdzą jednak, że nic nie wiedzą o udostępnieniu działki spółdzielni…


Przypomnijmy. W czerwcu 2021 r. spółdzielnia mieszkaniowa SML-W otrzymała pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego – apartamentowca u zbiegu ulic Piłsudskiego i Wysockiego. 5-kondygnacyjny budynek z 19 mieszkaniami oraz częścią usługową na parterze (3 lokale) oraz garażem podziemnym na 25 pojazdów miałby powstać w miejscu blaszanego pawilonu oraz obejmować część zielonego skweru pomiędzy blokiem nr 43 i ul. Piłsudskiego.

Do kogo należy teren?

Według oficjalnych informacji udostępnianych przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB), inwestycja SML-W miałaby obejmować teren 3 działek o numerach: 336/2, 336/1, 335/1 (zaznaczone na zdjęciu). Największa z nich, działka nr 335/1 nie należy jednak do spółdzielni, ale jest własnością Gminy Legionowo. Nie jest to jednak żaden problem. Wystarczy, że właściciel udostępniłby inwestorowi działkę w drodze np. umowy dzierżawy albo użyczenia. A potem inwestor, który uzyskał w ten sposób prawo do terenu, złożyłby oświadczenie, że dysponuje działką na cele inwestycji. I w tym przypadku takie oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej zostało złożone. W imieniu zarządu SML-W podpisała je wiceprezes spółdzielni Agnieszka Borkowska.

Gmina nie udostępniła działki

Sprawa zapewne nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie przypadek. Między innymi nasz tygodnik pisał o zaniepokojeniu mieszkańców, którzy bali się likwidacji części zielonego skweru znajdującego się na terenie gminnej działki nr 335/1. Na czerwcowej sesji zaprzeczał temu prezydent Smogorzewski, który twierdził, że apartamentowiec powstanie tylko w miejscu obecnego blaszaka i nie spowoduje likwidacji skweru. Co innego wynikało jednak z oficjalnych danych GUNB, które wskazywały że inwestycja ma obejmować teren 3. działek. Dlatego mieszkańcy chcieli wyjaśnić sprawę i zaczęli pytać kiedy, na jakich zasadach i w jakim celu Gmina udostępniła działkę 335/1 spółdzielni. Z odpowiedzi ratusza wynikało jednak, że Gmina z nikim, a w szczegolności z SML-W, nie zawierała takich umów, które umożliwiałyby prowadzenie robót budowlanych na terenie tej działki.

Fałszywe oświadczenie

Z kolei z odpowiedzi starostwa wynikało, że do wniosku o pozwolenie na budowę dołączono stosowne oświadczenie o dysponowaniu wszystkimi działkami, na terenie których ma być prowadzona inwestycja, w tym działką nr 335/1. Istnieje domniemanie, że informacje zawarte w takim oświadczeniu są prawdziwe. Dlatego pozwolenie na budowę zostało udzielone.
Wynika z tego więc, że oświadczenie złożone przez wiceprezes spółdzielni, w świetle zaprzeczeń ratusza było fałszywe, ponieważ poświadczało nieprawdziwą informację o posiadaniu przez spółdzielnię prawa do dysponowania gminną działką.
Złożenie fałszywego oświadczenia dotyczącego dysponowania nieruchomością zagrożone jest natomiast, zgodnie z art. 233 § 1 Kodeksu karnego, karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Ratusz nie chce wyjaśnić

Teraz do wyjaśniania sprawy dołączyli także radni. Jeden z nich zwrócił się do ratusza z pytaniami, kiedy prezydent dowiedział się o złożonym przez SML-W oświadczeniu i jakie działania w zw. z tym podjął. Poprosił także o udostępnienie korespondencji w tej sprawie pomiędzy ratuszem i spółdzielnią. Odpowiedź była wymijająca, a zarazem zaskakująca. Udzielił jej z-ca prezydenta Marek Pawlak. Poinformował bowiem radnego, że – „przedmiotem zapytań radnych w sprawach aktualnych problemów gminy może być informacja o stanie faktycznym, a nie stan wiedzy organów gminy”. Dlatego odmówił radnemu odpowiedzi na pytania. Może to wskazywać, że władze miasta wiedziały o sprawie, ale w ramach jakiejś rozgrywki z władzami spółdzielni siedziały cicho.

Ktoś zawiadomił prokuraturę

Z naszych ustaleń wynika, że rozmowy o inwestycji i „spór” o działkę nr 335/1 toczy się już od lat. W 2015 r. Prezes SML-W mówił, że rozmowy z ratuszem nt. zamiany tej działki na spółdzielczą działkę położoną za Urzędem Skarbowym trwają już od 3 lata. – „W tej chwili sprawa jest ustnie domówiona pomiędzy Spółdzielnią a Panem Prezydentem (…)”– czytamy w protokole walnego zgromadzenia SML-W z tamtego okresu.
Jak ustaliliśmy, spółdzielnia niedawno złożyła wniosek o wygaszenie udzielonego jej pozwolenia na budowę. Ale prawnicy w starostwie nie wykluczają konieczności złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, na skutek poświadczenia nieprawdy w złożonym wcześniej oświadczeniu. Jednocześnie z nieoficjalnych i nie potwierdzonych jeszcze informacji wynika, że ktoś złożył już w tej sprawie zawiadomienie. Do sprawy będziemy wracać.

Karol Krawczyk

Komentarze

3 komentarze

  1. Skwarek odpowiedz

    Miła Kobieta, ale chyba zaczynała karierę od gospodarza domu niczym Anioł, to może się na prawie nie znać

  2. tadek odpowiedz

    Władze miasta były chyba zobowiązane złozyć zawiadomienie jeśli SMLW chciało budowac blok na nieswojej działce. Nie ma z czego robić afery.

  3. Tadzio odpowiedz

    Czyżby Romek chciał tym razem jeszcze więcej od Spółdzielni niż jak to było w przypadku lokalu w Anacie?
    Bo to chyba pierwszy przypadek kiedy ludzie z Ratusza donoszą na Spółdzielnię. Wcześniej trzymali sztamę i robili razem interesy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *