LEGIONOWO. Jak zwolniono naczelnik Wydziału Zdrowia

2023-03-09 8:00:41

W czwartek (16 lutego br.), Ewa Milner – Kochańska, długoletnia Naczelniczka Wydziału Zdrowia Publicznego i Spraw Społecznych Urzędu Miasta Legionowo, poinformowała opinie publiczną, że została zwolniona z pracy w trybie natychmiastowym przez Prezydenta Miasta Romana Smogorzewskiego


Miało to nastąpić nazajutrz po tym, gdy jako sygnalistka zawiadomiła władze miasta o nieprawidłowościach w legionowskim ratuszu. Niedługo po tym oświadczeniu, Urząd Miasta Legionowo wydał komunikat, według którego „w pracy pani naczelnik stwierdzono liczne nieprawidłowości i wysoce nieetyczne zachowania, co miały potwierdzić wewnętrzne postępowania wyjaśniające (toczące się od 2021 r.). Ponadto poinformowano, że pani Ewa Milner–Kochańska nie uzyskała statusu sygnalisty, a wszystkie postępowania z jej udziałem zostały zakończone”.

Nie zweryfikowane zarzuty

Obecnie do tego komunikatu ustosunkowała się Ewa Milner–Kochańska. Stwierdziła, że po pierwsze – rozwiązanie z nią umowy o pracę na mocy oświadczenia pracodawcy nastąpiło bezpodstawnie. Powiedziała, że wskazane przez ratusz rzekome „liczne nieprawidłowości” i „wysoce nieetyczne zachowania”, zostały oparte na jednostronnych relacjach i nigdy, w rzetelny sposób, nie zostały zweryfikowane. Podczas postępowania wyjaśniającego, nie dopuszczono do wysłuchania osób, które mogły rzucić inne światło na całą sprawę. Jak zaznacza Milner-Kochańska, podczas piastowania tego stanowiska miała same pozytywne oceny jako pracownik samorządowy, dostawała nagrody, nie została uchylona wydana przez nią żadna decyzja administracyjna, a wszystkie sprawy przeprowadzane były zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
Po drugie, nie uznano jej za sygnalistkę, chociaż spełniała wszystkie warunki, jakie przewidują przepisy. A więc, zdecydowała się zgłosić zaobserwowane w miejscu pracy (w tym przypadku w legionowskim ratuszu) nieprawidłowości albo inne najprawdopodobniej nielegalne lub nieuczciwe działania. Zgodnie z tymi przepisami, z tytułu takiego zgłoszenia, powinna podlegać specjalnej ochronie zapewniającej, że nie spotkają jej negatywne konsekwencje zgłoszenia.

Niewłaściwie obsadzone komisje

Zamiast tego, nie tylko nie przyznano jej statusu sygnalisty, ale także zakończono na jej niekorzyść, wszystkie prowadzone przeciwko niej postępowania, nie dając jej możliwości obrony. Ponadto, według Ewy Milner–Kochańskiej dwie komisje, które miały zajmować się jej sprawą, działały w niewłaściwym składzie. Z jednej strony, w podejmowaniu decyzji nie brali udziału wszyscy członkowie komisji (członek zarówno jednej jak i drugiej komisji Pan Paweł Walesiak był na urlopie), a z drugiej uczestniczyły w nich osoby, które z mocy prawa powinny podlegać wyłączeniu. Osoby te bowiem mogły być zainteresowane rozstrzygnięciem na jej niekorzyść, a ponadto zostały zgłoszone przez sygnalistę.

Wystawiona na odstrzał

Naczelniczka Wydziału Zdrowia, gdy na początku lutego 2023 r. wróciła do pracy po długim zwolnieniu lekarskim, wiedziała, że w jej sprawie dzieje coś niedobrego. Jak mówi, „w tym dniu pobrałam w kadrach kartę urlopową, aby wykorzystać zaległy urlop, aby nie narażać pracodawcy na kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy, ponieważ przed zwolnieniem bardzo ciężko pracowałam, miałam aż 59 dni zaległego, niewykorzystanego urlopu”.
Okazało się, że wszystkie jej rzeczy, w tym dokumenty, odznaczenia, ordery, podziękowania zostały zapakowane w pudła i wyniesione do piwnicy. Całe biurko było puste, w wydziale nie było również jej pieczątek. Poza tym nie mogła się nawet zalogować do komputera, bo podobno wygasły jej hasła dostępu. Nie miała przygotowanego stanowiska pracy, a pracodawca wiedział kiedy dokładnie wraca. W każdej sprawie czyniono jej trudności, które musiała wyjaśniać u sekretarz urzędu miasta. Kiedy została do niej wezwana, nie spodziewała się, że właśnie obraduje tam komisja w jej sprawie, o której wcześniej jej nie powiadomiono.

Kapturowa komisja

Zaprotestowała przeciwko takiej formie wezwania na komisję, ponieważ chciała się przygotować, ustosunkować do stawianych jej zarzutów oraz skorzystać z pomocy pełnomocnika, do czego miała prawo. Obecny był tam radca prawny urzędu, który podzielił jej zastrzeżenia. Dlatego stanęło na tym, że wyznaczony zostanie nowy termin komisji, o czym zostanie powiadomiona z 7-dniowym wyprzedzeniem. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Już następnego dnia wręczono jej oświadczenie o rozwiązaniu z nią stosunku pracy, a jednocześnie z komunikatu na stronie internetowej ratusza dowiedziała się, że wszystkie prowadzone w jej sprawie postępowania zostały już zakończone.

Kto za tym stoi?

Ewa Milner–Kochańska jest zadziwiona treścią komunikatu, jaki w jej sprawie wydał ratusz. – UM uznał swoją decyzję za konieczną i słuszną. Czyli potrzebną. Potrzebną komu? Obecnemu Prezydentowi? – pyta była naczelniczka.

Zastanawia się jednocześnie, czy i w jaki sposób jej osoba mogłaby zaszkodzić w nadchodzącej kampanii wyborczej. Mówi, że jej wiedza i zaangażowanie raczej mogłyby zapoczątkować istotne, pozytywne zmiany w strukturach i działaniu UM w Legionowie, ale najwyraźniej osoby z jej kompetencjami i podejściem do pracy, nie są dziś potrzebne w ratuszu.

Absolwentka:

Szkoły Podstawowej nr 3 w Legionowie im Tadeusza Wardenckiego.

VIII Liceum Ogólnokształcące im. Władysława IV w Warszawie.

Uczyła się:

Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie, kierunek Rehabilitacja Ruchowa.

Wyższa Szkoła Handlu i Prawa im, Ryszarda Łazarskiego w Warszawie, kierunek prawo, jednolite studia magisterskie.

Wyższa Szkoła Handlu i Prawa im, Ryszarda Łazarskiego w Warszawie, Studia Podyplomowe Prawo Rosyjskie w języku rosyjskim.

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Wydział Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji, Podyplomowe Kwalifikacyjne Studia Administracyjne w Zakresie Rejestracji Stanu Cywilnego.

Szkoła Główna Handlowa Studia Podyplomowe Zarządzanie Podmiotami Leczniczymi.

Uniwersytet Jagielloński w Krakowie Medyczne Centrum Kształcenia Podyplomowego UJ Geriatria i Opieka Długoterminowa.

Uniwersytet Warszawski Podyplomowe Studia Archeologia Podwodna.

Zespół Szkół im. Leokadii Bergerowej w Płocku Szkoła Rolnicza Prowadzenie Produkcji Pszczelarskiej -Technik Pszczelarz.

Colegium Humanum Studia Podyplomowe Executive Master of Business Administration (MBA).

Colegium Humanum Studia Podyplomowe Executive Master of Business Administration (MBA) na poziomie Executive i spełnienie wymogu wykształcenia dla kandydatów na członków organów nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa.

Colegium Humanum Studia Podyplomowe Executive Master of Business Administration (MBA) – Zarządzanie w Ochronie Zdrowia. Uzyskanie kwalifikacji do pełnienia funkcji kierownika podmiotu leczniczego.

WD

Komentarze

9 komentarzy

  1. Petent odpowiedz

    Polityka wypacza ludzi

  2. tadek odpowiedz

    Jak paniom nie wstyd tak szkalować Naszego Pana Prezydenta Romana Smogorzewskiego. Nie wolno takich słow powtarzać i rozpowzechniać publicznie nawet jeżeli były wypowiadane w zaciszu gabinetów. Każdy przełożony ma prawo do wypowiadania swoich prywatnych opinii o współpracownikch jeżeli źle pracują. A ich ujawnianie jest nieetyczne a nawet karalne

    1. Dariusz Nowak odpowiedz

      Bezpośrednim przełożonym zwolnionych pań był nie kto inny jak prezydent Smogorzewski. Przez tyle lat nic nie widział, nic nie słyszał
      To on odpowiada za to jak zachowują się jego pracownicy, jeżeli przez tyle lat tolerował rzekome nieprawidłowości to widocznie było mu to rękę

  3. Victor odpowiedz

    Obie Szanowne Panie przez wiele lat funkcjonowały w tej stajni pełnej gnoju. Nie uwierzę, że są święte i żadne g..no do nich się nie przylepiło. Akceptowały , tolerowały i korzystały z tego co się dzieję w tym prywatnym folwarku RS. Po co więc dziś te krokodyle łzy??? Po prostu niech sobie poszukają pracy. Jak rozumiem kwalifikacje mają wysokie więc ją znajdą robotę, więc w czym problem? W poszukiwaniu cnoty w domu ogólnie uznanym za publiczny? Wolne żarty.

  4. Utopijna marzycielka odpowiedz

    Patrząc obiektywnie, to niefajne rzeczy dzieją się w ratuszu, dziwne i niejasne ruchy kadrowe, które nie są sensownie argumentowane.
    Ratusz legionowski, to jak to niektórzy mówią klika – koledzy, koleżanki, koleżanki kolegów, pociotki, rodzina rodziny, itp. itd., choć trzeba tym ludziom tylko współczuć, nie ma potrzeby gadać na nich jacy to są i owacy, trzeba im współczuć dlatego, gdyż są to ludzie można powiedzieć bez żadnych ambicji, ludzie którzy nie szanują siebie, bo pozwalają się traktować w taki a nie inny sposób i mimo przeróżnych koligacji, zarabiają żenująco niskie pieniądze. Na prawdę z całego serca wam współczuje. Jeśli chcecie być obrażani nie tylko dosłownie, ale i podświadomie to proszę bardzo. Ale nie szanujecie samych siebie. Wspomniane w oświadczeniu byłej skarbonki, do tej pani też wrócę, słowa RS no cóż każdy kto poznał go poznał wie jak się zachowuje, jakich słów używa, wiec to żadna nowość co ta pani napisała. Czy przystoi to osobie na na takim stanowisku, sami sobie odpowiedzcie.
    A teraz wróćmy do dwóch zwolnionych pań, to zanim cokolwiek napiszą, powiedzą niech uderzą się w pierś i przypomną sobie swoje zachowania. Dodatkowo jako przemyślenie dla nich, niech zastanowią się czym różniły się od swojego byłego zwierzchnika.
    Na koniec zwolnionym paniom, prezydentowi, jego zastępcom i wszystkim pracownikom urzędu, szczere wyrazy współczucia, ale jednocześnie mimo wszystko życzę wam wiele dobroci, zdrowia – szanujcie siebie… bądźcie dla siebie dobrzy… proszę… błagam!

  5. dwm odpowiedz

    “sygnalistka zawiadomiła władze miasta o nieprawidłowościach w legionowskim ratuszu” – może trochę faktów na uprawdopodobnienie tej tezy byłej naczelniczki.

  6. Piotr odpowiedz

    Sygnalista, ładna nazwa na donosiciela. Abstrachując od faktu, ż w tym przypadku donos był zapewne słuszny.

    1. Edwin odpowiedz

      Oj tam oj tam, a co to pierwszy taki przypadek, że kompetentnego pracownika mającego swoje zdanie i nie przystającego do “układu” się zwalnia? Decyzja bezpardonowa i strach pada na innych. Moim zdaniem to dość powszechna metoda na trzymanie za “twarz” nie tylko pracowników ale i radnych. Ale szapo na za odwagę. Niestety bycie sobą kosztuje.

  7. Jolanta Moczyńska odpowiedz

    W głowie się nie mieści, że merytorycznego pracownika, z dorobkiem, powszechnie szanowanego, można tak potraktować.
    Walcz, Ewo. Trzymam kciuki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *