LEGIONOWO. Konflikty z czworakami
2022-01-16 5:12:40
Od kilku lat wśród zabudowy jednorodzinnej, przy absolutnej bezczynności władz, wyrastają szeregowce i inne budynki przypominające wielorodzinne bloki. Powoduje to różne problemy oraz konflikty pomiędzy starymi i nowymi mieszkańcami
Na terenach przeznaczonych w planie zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę jednorodzinną, gdzie do tej pory na działkach o powierzchni 1000 – 1500 m2 stawiano zwykle jeden budynek mieszkalny, obecnie powstaje po kilka budynków z kilkunastoma lokalami mieszkalnymi. Teoretycznie, zgodnie z przepisami, szeregowce i zespoły budynków w zabudowie bliźniaczej to nadal zabudowa jednorodzinna. W praktyce jednak, zabudowa ta przypomina bardziej wielorodzinne bloki. Często nazywa się ją „pekinami” lub „czworakami”…
Pozorne działania
Pomimo nasilania się tego zjawiska już od kilku lat, nie podjęto do tej pory skutecznych działań, które prowadziłyby do ograniczenia powstawania szeregowców obok zwykłych jednorodzinnych domów. Co prawda w starostwie powiatowym powstał zespół roboczy, do którego przystąpili przedstawiciele poszczególnych gmin, ale dotychczas próżno doszukać się efektów jego pracy. – „Władze Legionowa najwyraźniej mają interes w tym żeby mogły powstawać te szeregowce. Albo wręcz mają udziały w firmach deweloperskich, tak to wygląda (…)” – napisał do nas pan Marcin z Chotomowa. Zapisy istniejące w uchwalanych przez gminy miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, dopuszczają bowiem taką zabudowę. Problem ten dotyczy szczególnie Legionowa. Natomiast przedstawiciele gmin zamiast zabrać się za zmianę planów miejscowych, próbują odpowiedzialność za to zjawisko przerzucić na starostwo, które wydaje pozwolenia na budowę.
Sąsiedzkie konflikty
Niejednokrotnie na działkach o powierzchni ok. 1000 m2 powstają teraz budynki mieszkalne dla kilkunastu (10, 12, 14, 16) rodzin. Zwykle, ze względu na oszczędność powierzchni, usytuowane są one w dodatku bardzo blisko granicy działki. W praktyce są to najmniejsze odległości, na jakie pozwalają przepisy budowlane, często tylko 4 m. Zamiast jednej kilkuosobowej rodziny, bytuje tam zwykle kilkanaście rodzin, a więc kilkadziesiąt osób i podobna liczba rozmaitych pojazdów. Dlatego hałas, spaliny samochodów, wycie psów oraz ciągły ruch bardzo przeszkadzają sąsiadom. – „Zwracanie uwagi nic nie daje. Jak nie jedni, to drudzy urządzają sobie imprezę albo robią jakiś remont. Czują się tak jakby mieszkali w bloku i tak też się zachowują. Potrafią śmieci wyrzucać przez płot abo dymić grillem przy samym płocie prosto w nasze okna” – mówi jedna z mieszkanek III Parceli. Podobne problemy zgłaszają inni mieszkańcy. Mówią na przykład o notorycznym zastawianiu bramy wjazdowej samochodami, które parkują na ulicy, bo nie mieszczą się na działce szeregowca. A także o psich odchodach pod płotami sąsiednich posesji. Dlatego coraz częściej dochodzi do awantur pomiędzy dotychczasowymi mieszkańcami i mieszkańcami powstających szeregowców
Okno w okno
Osobną sprawą jest całkowity brak intymności na własnej działce, jakiego muszą doświadczać sąsiedzi takich przybytków. Powodem jest takie usytuowanie szeregowych budynków i w takiej odległości od granicy działki, że ich sąsiedzi w każdym miejscu własnej działki znajdują się na widoku. Okna kilkunastu lokali skierowane są bowiem wprost na działkę sąsiada. – „Teraz kiedy za naszym płotem zbudowali ten szeregowiec-moloch, myślimy tylko jak się stąd wyprowadzić. Cały czas czujemy się obserwowani, nie ma ani chwili spokoju. Ciągle albo ktoś się gapi, co robimy, albo w inny sposób zakłóca nam spokój” – twierdzi mieszkaniec Przystanku. Podobnie jest, kiedy szeregowce znajdują się, jak przy ul. Olszankowej, obok siebie. Wtedy z powodu małych odległości okna w jednym budynku wychodzą wprost na drugi i ich mieszkańcy prześcigają się w instalowaniu coraz to lepszych: zasłon, rolet, żaluzji czy wertikali. Według docierających do redakcji informacji, coraz częściej konflikty wybuchają również wśród mieszkańców szeregowców. A przyczyną jest zbyt mała przestrzeń, na której zgromadzono dużą liczbę osób.
Tego nikt nie kupi?
Wielu dotychczasowych mieszkańców, obok domu których powstały szeregowce, jest zrozpaczona. Nowe sąsiedztwo całkowicie zmieniło ich życie. Zamiast spokoju, mają teraz hałas, awantury i konflikty z sąsiadami. Część z nich chciałaby się wyprowadzić, choćby do mieszkania w bloku, gdzie jak twierdzą będą mieli więcej spokoju.
– „Jak tak dalej pójdzie, to będziemy chcieli się stąd wyprowadzić. Tylko, że nikt nie kupi teraz takiego domu z działką, obok takiego molochu” – pisze w mailu jeden z czytelników.
Inny natomiast twierdzi, że w niektórych miejscach III Parceli i Przystanku niedługo będą same szeregowce. – „Kiedy z obu stron zbudowali szeregowce, to taka działka spisana jest już na straty. Nikt nie kupi jej żeby pomiędzy takimi blokami postawić dom jednorodzinny. Co najwyżej kupi ją deweloper i zbuduje tam kolejny szeregowiec” – mówi pan Andrzej z Bukowca.
Wojciech Dobrowolski
3 komentarze
Jakie znowu czworaki, przecież to piękne wille o jakich każdy Polak marzy. Przestańcie uprawiac te propagandę przecież miasto musi się rozwijać. Nic wam się nie podoba : tunel na Kwiatowej – zły, nowe bloki i osiedla – złe, Dworzec – zły, inicjatywy Prezydenta – złe.
Określenie willa w takim kontekście można rozważać jedynie w formie niesmacznego żartu
Chyba jedynie beton partyjny i to bardzo zdesperowany willą nazwie 16 domów w zabudowie szeregowej upchniętych na działce o powierzchni 2 tyś metrów.
Adekwatnym określeniem jest pekin czy czworaki
Reszty tych bredni szkoda komentować
Tadek, nie prawda, Ty nam się podobasz. Jesteś nieskończenie dobrym wzorcem du..powłaza Romcia, jeszcze potomni będą o Tobie pisać i podziwiać oddanie, wierność developerom i całej reszcie LMSu-