LEGIONOWO. Kontrola kładki czy kpina?

2016-09-30 1:33:08

Przed samą wizytą kontrolerów przy kładce zamontowano 3 tablice informacyjne oraz przycisk do przywoływania Straży Miejskiej. Natomiast w czasie kontroli, po obu stronach kładki, służbę pełnili, nie widziani tam wcześniej, strażnicy miejscy. W ten sposób kontrola wypadła pozytywnie.

Na wniosek mieszkańców Legionowa Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego przeprowadził kontrolę kładki nad torami kolejowymi w ciągu ulic Parkowej i Wyszyńskiego w Legionowie. Kładka została bowiem dopuszczona do użytkowania w styczniu 2016 r. tylko warunkowo.

Miał być nadzór
Okazało się, że długie łącznie na 320 m pochylnie, które miały ułatwić podjazd i zjazd z kładki osobom niepełnosprawnym oraz rowerzystom, nie zostały wyposażone w poręcze, spowalniacze i wydzielony pas dla wózków. Miasto zrezygnowało jednak z usunięcia tych niedociągnięć i postanowiło dobudować windy, których nie przewidywał pierwotny projekt, co miało załatwić sprawę. Warunkiem tymczasowego użytkowania kładki, do czasu uruchomienia wind, było zapewnienie osobom niepełnosprawnym bezpiecznego użytkowania kładki oraz właściwe jej oznakowanie przez zarządcę obiektu, którym jest Prezydent Miasta Legionowo. Przez kilka miesięcy od jej uruchomienia w lutym 2016 r., nie było jakiegokolwiek nadzoru nad poruszaniem się na kładce. Generalnie była ona mało użytkowana, a korzystali z niej, z powodu bardzo długich pochylni, głównie rowerzyści.

Na czas kontroli wszystko działało
Teraz, gdy na wniosek mieszkańców Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego został wezwany do przeprowadzenia kontroli kładki, natychmiast władze miasta uruchomiły nadzór którego wcześniej nie było. Przed samą wizytą kontrolerów przy kładce zamontowano 3 tablice informacyjne. Pierwsza z nich głosi, że na kładce obowiązuje zakaz jazdy na rowerze, druga że osoby niepełnosprawne mogą skorzystać z pomocy Straży Miejskiej, a trzecia informuje o przycisku do przywoływania Straży Miejskiej. W czasie samej kontroli, po obu stronach kładki, służbę pełnili strażnicy miejscy, których wcześniej nikt tam nie widział i zapewne nie zobaczy nigdy później. – To była kpina nie kontrola, strażnicy pojawili się chwilę przed wizytą inspektorów i zaraz potem się zwinęli. Tablice informacyjne postawili chyba dzień wcześniej i też chyba powinni zaraz potem je zwinąć – mówi mieszkający w pobliżu pan Robert. Kontrola wypadła więc pozytywnie. Wątpliwe jednak czy dzięki temu poprawił się stan bezpieczeństwa na kładce.

WOJCIECH DOBROWOLSKI

toiowo@toiowo.eu

Więcej na ten temat przeczytasz:

LEGIONOWO. Kładka w oparach absurdu

Komentarze

2 komentarze

  1. Ada odpowiedz

    A gdzie są te słynne podjazdy dla rowerzystów i wózków które miały być zamontowane w przejściu podziemnym niedaleko kładki??? Szkoda, że o wszystkim tak szybko się zapomina, a tak wolno cokolwiek wykonuje.

  2. Rowerzysta z legionowa odpowiedz

    Ale wielkie zdziwko, przecież tak jest zawsze i wszędzie. Od znajomego że sklepu dowiedziałem się ostatnio, że sklep w którym pracuje miał mieć kontrolę sanepidu. Oczywiście dowiedział się o tym w momecie kontroli, jednak do kontroli nie doszło, została przełożona na dwa dni później. W tym czasie sklep został doprowadzony do ładu. Tak jest wszędzie. Wszystko na pokaz, a karać to można na miejscu rowerzyste przejerzdzajacego przez tą kładę, choc fakt, jeszcze nie ma komu łapać 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *