LEGIONOWO. Nie potrafią odpowiedzieć na proste pytania?
2020-01-03 7:56:20
Od lewej: Marek Pawlak, Robert Wieczorek i Waldemar Graczyk
Pomimo ustawy nakazującej urzędnikom udzielania odpowiedzi na pytania (udzielania informacji publicznej), niektórzy z nich wykazują złą wolę i uchylają się od odpowiedzi albo nie rozumieją, nawet prostych pytań…
Zastępca prezydenta miasta Marek Pawlak wielokrotnie, autorytatywnie wypowiadał się na temat budowy Centrum Komunikacyjnego w Legionowie oraz sporu z jego wykonawcą czyli konsorcjum firm Flis-Bud/Buder. Teraz twierdzi , że ma zakaz wypowiadania się w tej sprawie
Pawlak wie, ale nie powie
Spór dotyczy zapłaty przez miasto kwoty ok. 20 mln zł za wykonane przez konsorcjum roboty budowlane. A więc sprawy istotnej dla wszystkich mieszkańców. Wypowiedzi z-cy prezydenta są o tyle zaskakujące, że jego poprzednik Lucjan Chrzanowski, który pełnił tę funkcję w czasie, gdy planowano, rozpoczynano oraz zrealizowano większość prac przy tej inwestycji, niewiele na jej temat potrafi powiedzieć. Twierdzi on, że nie nadzorował tej budowy. W związku z tym, zapytaliśmy Marka Pawlaka, skąd czerpie wiedzę na temat tej inwestycji?
Jego odpowiedź była wymijająca a zarazem pokrętna.
– „Informujemy, że do zakończenia postępowania sądowego w przedmiotowej sprawie brak jest podstaw formalnoprawnych do udzielania jakichkolwiek informacji związanych z procesem oraz jego przebiegiem, jak też dotyczących osób biorących udział w tym procesie, w szczególności stron postępowania i świadków…” – odpisał Pawlak
Problem w tym, że większość pytań nie dotyczyła w ogóle procesu, w którym Marek Pawlak, nota bene nie jest ani świadkiem ani stroną. Pytaliśmy go m.in. o to: jakie posiada doświadczenie w prowadzeniu inwestycji budowlanych, czy posiada kierunkowe wykształcenie w tej dziedzinie oraz skąd czerpie wiedzę na temat tej budowy. Dlatego jego odpowiedzi należy traktować jako wymijające.
Zero informacji
Z podobnymi przypadkami urzędniczej niemocy spotykamy się w innej bulwersującej dla mieszkańców sprawie, a mianowicie nielegalnej wycinki drzew oraz nielegalnej budowy parkingu przy ul. Kozietulskiego. Do zdarzeń tych doszło ponad pół roku temu. Są świadkowie, są zdjęcia, była policja i straż miejska, były też wizje w terenie. Mimo to, do tej pory, nikt nie został ukarany, a urzędnicy w ten sposób udzielają odpowiedzi na pytania, żeby niewiele z nich wynikało.
Kierownik Referatu Ochrony Środowiska legionowskiego ratusza Robert Wieczorek, działający z upoważnienia prezydenta miasta, przez ponad 6 m-cy nie zdołał wydać decyzji ws. nielegalnej wycinki drzew. (Według przepisów, postępowanie administracyjne powinno zakończyć się wydaniem decyzji, nie później niż w ciągu miesiąca. A w przypadku sprawy szczególnie skomplikowanej, zakończenie powinno nastąpić w ciągu 2 miesięcy). W tym przypadku terminy te zostały wielokrotnie przekroczone. Na ponawiane przez nas, co miesiąc, pytania jakie działania Gmina podjęła ws. nielegalnej wycinki i jakie są efekty tych działań, kolejny raz odpowiadają nam: – „Prowadzone jest postępowanie administracyjne w tej sprawie”.
Nie odpowiada na pytania
Jeszcze większy problem mamy z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego (PINB). Zapytywany przez nas, co w tej sprawie jest tak skomplikowanego, że postępowanie ws. nielegalnej budowy parkingu kolejny raz zostało przedłużone, powiatowy inspektor Waldemar Graczyk odpowiedział, że to on decyduje o tym czy sprawa jest skomplikowana czy też nie. A nie o to przecież nie pytaliśmy.
Na kolejne pytania dotyczące przyczyn niedotrzymania wyznaczonego przez siebie terminu oraz nowego terminu zakończenia postępowania PINB oczywiście nie odpowiedział. Poinformował nas za to, że wystąpił do inwestora o dostarczenie jakiejś opinii, która ma wskazywać, że budowa parkingu była legalna. Chociaż od czerwca 2019 r. sam powinien dokonać odpowiednich ustaleń.
Karol Krawczyk
2 komentarze
Tego pierwszego z lewej to gdzieś już widziałem. Może w Mam talent? Przecież ten dzieciak nie wygląda żeby potrafił rozwiązać jakikolwiek problem 🙂
Ci panowie słyną z tego, że udają, że nic nie rozumieją. Pisałam do nich parę razy i w odpowiedzi czytałam jakiś bełkot. Oni coś za bardzo idą na rekę temu domowi opieki i jego właścicielce. Warto się temu bliżej przyjrzeć i zbadać dlaczego?