LEGIONOWSKI. Zatruta woda mineralna w sklepach?

2016-09-22 3:39:01

Do bolesławieckiego szpitala trafił 31- letni mężczyzna z poparzeniami przełyku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna napił się wody mineralnej z oryginalnie zapakowanej butelki z etykietą „Żywioł Żywiec Zdrój”. Ratownicy medyczni przybyli na miejsce otworzyli butelkę w której była wyczuwalna woń środka chemicznego zbliżonego do chloru. Policja radzi, aby nie pić wody oznaczonej tą etykietą. Chociaż do zatrucia doszło w Bolesławcu, to jest ryzyko, że butelki z nieznaną substancją mogą być w całym kraju.

– Wodę kupił mój tato w hurtowni. Była normalnie zafoliowana. No i wyciągnąłem przed snem żeby się napić jedną pół litrową gazowaną ze zgrzewki. Wziąłem dwa spore łyki i poczułem, że to nie jest woda. To było coś zbliżonego do kwasu – powiedział dziennikarzom TVN24 poszkodowany mężczyzna. Woda była badana w Laboratorium Kryminalistycznym. – Nie mamy jeszcze opinii, ani stu procent wyników. Z tego co wiem, była wyczuwalna silna woń chloru bądź pochodna chloru, mieszanina jakiejś substancji. Wyniki będą znane po południu, albo w piątek rano. Niewątpliwie była to substancja chemiczna, bardzo szkodliwa – wypowiedziała się dla TVN24 Ewa Łomnicka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu.

Tymczasowo z obrotu wycofano produkty z dwóch partii, które znalazły się w zgrzewce zakupionej w Bolesławcu. Nie wiadomo, co dokładnie znajduje się w butelkach, trwają badania substancji. Dziennikarze RMF FM nieoficjalnie ustalili, że jest w nich kwas. W wypowiedzi dla TVN24 rzecznik producenta wody przyznała,  że zagrożeniem może być tylko woda gazowana dystrybuowana przez Żywiec Zdrój o pojemności pół litra. Na chwilę obecną nie ma żadnych podstaw, aby pozostałe produkty stanowiły źródło zagrożenia. Producent współpracuje bardzo blisko z sanepidem, jak i sama firma przeprowadziła szereg kontroli wewnętrznych. Po wszystkich wykonanych analizach, produkcja nie została zablokowana. – Cały czas spokojnie możemy pić produkty Żywiec Zdrój. Zgrzewka z której pochodziła butelka z której napił się konsument była nietypowa. To w niej znajdowały się produkty pochodzące z różnych dni produkcji. Musimy to dodatkowo wyjaśniać – powiedziała Martyna Węgrzyn. Obecnie producent sprawdza, gdzie dokładnie znajdują się produkty z dwóch feralnych dni produkcji wody i wycofaniu jej ze sprzedaży, aż do wyjaśnienia sprawy. – Sprawdzamy wodę Żywioł gazowaną, ale w tej chwili nie ma żadnych podstaw, żeby mówić, że inne produkty poza tą jedną zgrzewką były niebezpieczne – powiedziała rzeczniczka firmy.

JR

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *