SEROCK–LEGIONOWO. Nowe informacje ws. śmierci 2-letniego Gabrysia

2017-02-02 3:12:33

Warszawska Prokuratura Regionalna przejęła śledztwo ws. śmierci dwuletniego Gabrysia z Serocka. Będzie badać, czy lekarze i ratownicy udzielający pomocy dziecku popełnili błędy, w wyniku których zmarł. W minionym tygodniu przeprowadzono sekcję zwłok chłopca – jej ustaleń prokuratorzy nie podali. Jednak w środowisku lekarzy mówi się o możliwej sepsie…

Pani Małgorzata jest na silnych lekach, gdyż wciąż ciężko jej uwierzyć w to co się stało. Dwuletni Gabryś był ponoć zdrowym i energicznym dzieckiem. Kiedy malec trafił z bólem brzuszka w niedzielę 22 stycznia do gabinetu dyżurnego lekarza pediatrę w Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej w przychodni „na górce” w Legionowie wydawało się, że zostanie mu udzielona skuteczna pomoc.

Zamiast leków – czopki
– Nie przypominam sobie, żeby przeprowadziła ze mną jakikolwiek wywiad. Powiedziała, że ma zaczerwienione gardło, wypisała nam leki właściwie takie od gorączki, czy od bólu. Powiedziałam, że boli brzuszek i jeszcze zmieniła i do kartki dopisała czopki, że zamiast leków, to czopki – powiedziała dla NowaTV Pani Małgorzata. Wizyta w przychodni jednak niewiele pomogła. Stan chłopca cały czas się pogarszał, zaczął wymiotować. O 17.30 matka dziecka wezwała pogotowie. Ratownik medyczny, który przybył z interwencją również nie zalecił hospitalizacji. – Ja byłam przygotowana, że pojadę do szpitala. Wiadomo, że żadna matka nie chce być w szpitalu, bo to jest zło konieczne. Ale jakbym musiała, to bym pojechała. Ale lekarz nie zaproponował „no to jedziemy”. Tylko mówił, że trzeba kontrolować. Brzuszka w ogóle nie sprawdził – relacjonowała przebieg dramatycznych chwil pani Małgorzata.

Trwa śledztwo
Po upływie godziny stan chłopca drastycznie się pogorszył. Gabryś zaczął tracić przytomność, a matka znów wezwała karetkę. – Wybiegła zaczęła krzyczeć, że dziecko nie oddycha. Przyjechało pogotowie – relacjonuje jedna z sąsiadek. Pogotowie faktycznie przyjechało i jak relacjonuje matka tym razem błyskawicznie i z pełnym zaangażowaniem ratownicy działali. Około półtoragodzinna reanimacja malca jednak nic nie dała. Gabryś zmarł. Obecnie prowadzone jest śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia. Jednak śledczy nie wykluczają również popełnionego błędu w sztuce lekarskiej. – Trwają czynności procesowe w tej sprawie. Przesłuchujemy świadków. Zabezpieczona została dokumentacja medyczna – powiedział Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

Sepsa przyczyną śmierci?
Początkowo śledztwo prowadziła legionowska prokuratura, która z uwagi na fakt, że mamy do czynienia z podejrzeniem o błąd w sztuce lekarskiej, przekazała akta sprawy do Prokuratury Rejonowej w Warszawie, która z urzędu zajmuje się tego typu sprawami. – Prokuratura powoła biegłych dla zbadania, czy w sposób należyty udzielono pomocy medycznej małoletniemu i czy ten zakres czynności podjętych wobec chłopca był wystarczający dla dokonania właściwego rozpoznania – powiedziała mediom prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Sekcja zwłok chłopca została już przeprowadzona, jednak prokuratura na chwilę obecną nie chce ujawniać jej wyników ze względu na fakt, iż wszyscy świadkowie w tej sprawie nie zostali jeszcze przesłuchani. – Wydaje się, że przyczyną śmierci była posocznica, czyli sepsa – powiedział w jednej z audycji telewizyjnej doktor Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

DARIUSZ BURCZYŃSKI

d.burczynski@toiowo.eu

Komentarze

2 komentarze

  1. Daro odpowiedz

    Najgorsze w tym wszystkim jest to że podobna tragedia to tylko kwestia czasu
    Jak czytałem NFZ przeprowadził kontrolę w przychodni, uchybień nie stwierdzono, zachowane zostały wszystkie procedury
    Tylko że za jakiś czas kolejny lekarz jak słusznie napisał jak będzie musiał stwierdzić lub wykluczyć potencjalną sepsę praktycznie bez możliwości badania laboratoryjnego

  2. jak odpowiedz

    zostawcie lekarza on bogiem nie jest ma tylko słuchawki do badania a tu bardzo pomogło by badanie krwi szkoda ze nigdzie w powiecie nie da się tego zrobic takie dyżurowanie bez zadnych możliwości wykonania rtg czy badań laboratoryjnych to fotomontaż za który NFZ płaci duże pieniądze i usprawiedliwia się że coś robi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *