SIATKÓWKA. Nowe w SK bank Legionovia Klaudia Grzelak
2015-06-16 3:34:51
Dziś w naszym cyklu przedstawiania nowych siatkarek SK bank Legionovia rozmawiamy z przyjmującą, 19-letnią KLAUDIĄ GRZELAK.
- Zamieniasz Ostrowiec Świętokrzyski na Legionowo. Dlaczego wybrałaś legionowski klub?
- Uznałam, że w Legionowie, po rocznej przygodzie w Ostrowcu, będę miał większe możliwości sportowego rozwoju. Legionovia stawia na młode siatkarki, dziewczyny z którymi rozmawiałam mówią, że w klubie panuje fajna atmosfera.
- Rozpoczynałaś sportową przygodę w Kaliszu. Przed ilu laty?
- Kalisz to moje rodzinne miasto. UKS Augustynki Kalisz to mój pierwszy klub. Przygodę z siatkówką rozpoczęłam jeszcze w szkole podstawowej. Przez pierwsze trzy lata to było takie oswajanie się z piłką, zabawa w sport. Od czwartej klasy SP nr 18, a w zasadzie zespołu szkół, rozpoczęły się już specjalistyczne siatkarskie treningi.
- Dlaczego właśnie siatkówka? Czy miałaś w rodzinie jakie,ś siatkarskie tradycje?
- Nie, nikt w mojej rodzinie nie grał w siatkówkę. W zasadzie tylko dziadek uprawiał sport, ale grał w piłkę nożną. Dlaczego siatkówka? Ta szkoła do której uczęszczałam ma sportowy charakter. Ma też siatkarskie tradycje. Podobnie jak uczniowski klub działający przy szkole. Sport odgrywa więc w tej szkole ważną rolę. Udało mi się w czwartej klasie dostać do klasy o profilu siatkarskim, dyscyplina mi się spodobała i tak to już zostało. Nie żałuję.
- Pamiętasz może nazwisko nauczyciela, pierwszego trenera, który uczył się siatkarskiego abecadła?
- Tak, to pan Sławomir Nowak. To dzięki niemu polubiłam tę dyscyplinę sportu, gram w siatkówkę.
- Po Kaliszu była Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu?
- Tak. Do szkoły w Sosnowcu, trafiłam w drugiej klasie gimnazjum i byłam tam do drugiej klasy liceum. Była w jeden klasie m. in. z Malwiną Smarzek, także Asią Pacak, która też będzie grała w Legionovii. Inne dziewczyny to Gosia Śmieszek, Paulina Bałydyga…
- … czyli niemal cała, doskonała drużyna reprezentacyjnych kadetek, które przed dwoma laty zdobyły tytuł mistrza kontynentu?
- Miło mi, że to ktoś to jeszcze pamięta, kojarzy nasze nazwiska z tym sukcesem naszej młodzieżowej, reprezentacyjnej siatkówki. Mistrzyniami Europy zostaliśmy podczas ME Kadetek w Czarnogórze, rozgrywanych w miejscowości Bar. Piękna miejscowość. Wspaniałe także sportowe wspomnienia.
- Z SMS Sosnowiec, w ubiegły sezonie, trafiłaś do beniaminka Orlen Ligi, czyli KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i tam trochę pograłaś, zaistniałaś w zespole…
- Owszem zaistniałam, tyle że dopiero wtedy, kiedy skład drużyny się „posypał”. Wtedy dopiero przypomniano sobie o zawodniczkach, które przez cały sezon stały w kwadracie dla rezerwowych. Pewne doświadczenia więc zebrałam.
- W KSZO grała Barbara Bawoł, przez kilka sezonów zawodniczka Legionovii. Miałaś okazję porozmawiać z Basię o legionowskim klubie?
-Rozmawiałam z Basią na ten temat podczas ostatniego ostatniego zespołowego zebrania w Ostrowcu. Ona bardzo sympatycznie wspomina Legionowo. Ona mi nawet chyba trochę zazdrościła, że idę do Legionowa. Życzyła mi powodzenia. Dała kilka rad np. w sprawie wyboru mieszkania.
- W Legionovii, na Twojej pozycji przyjmującej konkurencja jest spora. O miejsce w składzie będziesz musiała rywalizować z dwoma reprezentantkami kraju, czyli Darią Paszek i Olą Wójcik. Nie boisz się, że znowu będziesz musiała zając miejsce w kwadracie dla rezerwowych?
- Zdaję sobie sprawę, że o to miejsce w wyjściowym składzie będzie ciężko i rywalizacja będzie trudna, Bo dwie wymienione przez pana dziewczyny coś już w dorosłej siatkówce osiągnęły, trafiły do reprezentacji kraju. Rywalizacji się jednak nie boję i to miejsce będę to walczyć. Konkurencja to przecież naturalna rzecz w sporcie. Mam nadzieję, że będę się też mogła od Darii i Oli czegoś nowego nauczyć, coś podpatrzeć.
- Co lubisz poza siatkówką, jak spędzasz np. wolny czas?
- Przede wszystkim staram się pilnować nauki. Podejmuję studia w warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego, będę chciała pogodzić uprawianie sportu z nauką. Co w czasie wolnym? Nie lubię nudy. Staram się ruszać, chodzić, podróżować, jeździć np. na rowerze. Jednym słowem aktywny wypoczynek jest moim żywiołem. Lubię spędzać czas z przyjaciółmi. Tylko proszę nie zrozumieć tego, że jestem jakąś zapaloną „imprezowiczką”.
- Kto jest Twoim najwierniejszym sportowym kibicem?
- Myślę, że to moi rodzice. Od zawsze mnie wspierali w moim sportowym wyborze, pomagali, kiedy była taka potrzeba, interesowali się tym co aktualnie robię. Kibicuje mi także mój chłopak.
- Czego czy życzyć? Kontuzje w dotychczasowej przygodzie sportowej Cię omijały?
- Szczerze mówiąc do tej pory nie narzekałam na nadmiar kontuzji i – nie chcę zapeszać – niech tak dalej będzie. Można też mi życzyć wytrwałości i wiary w to co robię, to co lubię.
- Tego Ci właśnie życzę na początek legionowskiej, sportowej przygody!
Rozmawiał Jerzy Buze