SPORTY MOTOROWE. Wyścigi w „lwowskim trójkącie”

2016-07-12 10:52:35

Prawie 170 aut z całej Europy wzięło udział w wyścigach po bazaltowym bruku tzw. trójkąta lwowskiego. Z naszego kraju wydarzenie przyciągnęło właścicieli około 40 samochodów, nasz powiat reprezentowała Katarzyna Kuligowska.

W 1929 na ulicach Monako wytyczono tor wyścigowy, na którym bili rekordy prędkości najlepsi kierowcy wyścigowi Europy. Wyścigi te organizowane są do dzisiaj pod nazwą Grand Prix Monaco F1. W roku 1930 także we Lwowie wytyczono podobny tor o długości 3041 metrów, ale kryzys gospodarczy lat 30. spowodował, że wyścigi organizowano tylko do 1933 roku. Tor wytyczony na trzech ulicach nazwano „Lwowskim trójkątem” (Lvivski trykutnik). Po bazaltowej kostce ścigali się najwybitniejsi kierowcy Europy na najwspanialszych maszynach: Bugatti, Mercedes SSK, Alfa Romeo itp. Wśród tych wspaniałych wyścigowców byli także i Polacy: M. Potocki (z Jabłonny), A. Potocki, J. Ripper, H. Liefeld, S. Hołuj i nasza królowa kierownicy – Maria Koźmianowa. Postanowiłam kontynuować piękną tradycję lwowskich wyścigów.

to-004

Moje Leopolis Grand Prix 2016
Najpierw wypadają plomby z zębów, później odkręcają się i gubią nakrętki, na koniec pęka szpachla i lakier naszego samochodu. Tak w skrócie wyglądają wyścigi po prawdziwym, oryginalnym bruku Leopolis Grand Prix.
Lwów jest miastem pięknym, zielonym, ze wspaniałą architekturą i serdecznymi mieszkańcami. Znając gościnność tego miasta, postanowiłam zabrać na przyczepkę swoje 86. letnie BMW i poszaleć po słynnym „trójkącie lwowskim”. Nie było z tym problemów – rejestrację do udziału w imprezie prowadzi się przez Internet, opłacić można wszystko gotówką na miejscu (waluta dowolna). Największym problemem jest bezstresowe przekroczenie granicy. W tym pomogli koledzy z Automobilklubu Lubelskiego – na przejście graniczne, w liczbie ponad 40 samochodów, wjechaliśmy zwartą kolumną pilotowaną przez pograniczników. Ukraińscy i polscy „wolontariusze” doprowadzili nas do Lwowa i dostarczyli pod sam hotel. „Dnister” szczyci się czterema gwiazdkami, ale „rosyjskimi”, co w przybliżeniu odpowiada jednej gwiazdce hoteli europejskich (zależy od pokoju, bywały i dwugwiazdkowe).

Światowe były za to śniadania. Wszystko świeże, pachnące i w ogromnym wyborze. Szkoda tylko, że nie miało żadnych wschodnich akcentów, a Ukraina słynie ze swojej kuchni. Wszystkie niedogodności wynagrodziły słowiki, które o 4. rano setkami gardeł zaatakowały z pobliskiego parku przed hotelem…

to-003

Zaporożce najlepsze
Słynny „Trójkąt Lwowski”, wytyczony z ulic w samym centrum miasta, otacza wielką enklawę zieleni, w środku której utwardzono kilka ogrodzonych placów i dużą scenę. Placyki zgromadziły około 170 samochodów z Ukrainy, Polski, Białorusi, Litwy, Belgii, Niemiec i Włoch. Wszyscy przybyli tu by przejechać się trasą, którą ponad 80 lat temu ścigali się najsłynniejsi kierowcy wyścigowi świata. Kiedyś były to prawdziwe wyścigi, dziś, dla pojazdów zabytkowych, jest to tylko zabawa – jazda na regularność. Trasa jest ta sama, bazaltowy bruk także ten sam, tylko szyny tramwajowe po latach wypiętrzyły się z nawierzchni jak Himalaje…

Nikt nie wiedział jak wygrać i otrzymać puchar… Niby wszystko było jasne – pod górkę (stromą!) trzeba jechać 50 km/godz., z górki 30 km/godz., odcinek płaski pokonujemy 40 km/godz. Problem był jednak w tym, że dodatkowo obowiązywał system przeliczników dodających, lub odejmujących punkty. Przeliczników było wiele – za wiek pojazdu, za regularność przejazdu, za utrzymanie ustalonej prędkości, za moc silnika i wiele innych. Pilot otrzymywał przed startem odbiornik GPS wielkości pudełka do butów i trzymał go na kolanach przez cały przejazd. Później organizatorzy wydłubali pomiary z pudełka i wieczorem ogłosili wyniki. Okazało się, że najlepsze były Zaporożce, które zdobyły większość pucharów. Tych aut było najwięcej, ale przyjechały do Lwowa i prawdziwe perełki motoryzacji – potężny Horch 830 z silnikiem V8, Cadillac z lat 20., Ford T z 1912 roku, Ford A i jego radziecka kopia – Gaz A, przedwojenne Audi Front, ciężarowy ZIS 5, i powojenne klasyki wszelkich marek i modeli. Litewscy kolekcjonerzy przyprowadzili sporo amerykańskich krążowników z lat 50-70 ubiegłego wieku.

to-002

Same perełki
Trudno wymieniać wszystkie pojazdy z Polski. Były piękne, zadbane, wzbudzały wielkie zainteresowanie. Wymienię tylko ciekawsze – BMW Isetta 300 i Datsun 280. Te samochody wzbudzały największe zainteresowanie, czemu nikt się nie dziwił, bo piękne i unikalne.

Najciekawsze samochody przedwojenne zgromadzono w jednym sektorze i były pilnowane przez uzbrojonego ochroniarza. Wszystko to za sprawą pięknego Horcha 830, którego właścicielem jest ukraiński pułkownik z Dniepropietrowska. Skorzystał z urlopu na froncie z rosyjskim agresorem i zaprezentował we Lwowie swoją luksusową limuzynę. Zaprosił także swoich przyjaciół wraz z autami. Podróż z odległego Dniepropietrowska pokonali na specjalnych wagonach kolejowych. Obok Horcha stały auta przyjaciół – Audi Front, Rolls-Royce, Ford A i moje maleńkie BMW. Najdalszą drogę na kołach pokonała załoga z Włoch, która przyjechała czerwoną Alfą Romeo Giuliettą Sprint. Zainteresowanie wzbudzało także nasze wyścigowe BMW DA3 Ihle z 1930 roku, które wraz z żeńską załogą liczyło razem 218 lat (!!!). Wyścigi Leopolis odwiedził Konsul RP we Lwowie, pan Włodzimierz Sulgostowski, który uczynił mi zaszczyt i skorzystał z miejsca w moim BMW, by przejechać się po parku maszyn.

Warto także wspomnieć o wspaniałym przywitaniu polskich załóg w Żółkwi – mieście nieopodal Lwowa, którego mieszkańcy kultywują polskie tradycje. Czy było we Lwowie fajnie? Było super, a to wszystko za sprawą wspaniałych ludzi – organizatorów, mieszkańców Lwowa i uczestników wyścigów. Kochana Ukraino, do zobaczenia za rok.

Katarzyna Kuligowska
BMW DA3 Ihle (puchar w Żółkwi za najładniejszy samochód, puchar przechodni Leopolis GP dla kobiecej załogi w wyścigowym samochodzie)

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *