Z BLOGA RADNEGO. Co z tym referendum?
2017-03-24 10:24:58
Do referendum zostało już zaledwie 5 dni, a ja coraz częściej słyszę od mieszkańców Legionowa proste pytanie – co robić?
Wprawdzie urząd od kilku tygodni dwoi się i troi w zabiegach, aby legionowianie zewsząd bombardowani byli ulotkami, bilbordami, ogłoszeniami, zaproszeniami, reklamami i innymi działaniami dotyczącymi referendum, tylko że z tej ratuszowej agitacji niczego prawdziwego i konkretnego zagubiony wyborca nie jest w stanie się dowiedzieć. Podnoszone w ulotkach argumenty dotyczące m.in. ewentualnej wątpliwej przyszłości gminnych dróg, czy też niepewnego finansowania gminnych szkół, nie mają nic wspólnego z założeniami ustawy, są jedynie wytworem wyrachowanej manipulacji obliczonej na osiągnięcie politycznego celu. A jaki jest cel inicjatorów referendum?
Z obserwowanych na ulicach Legionowa propagandowych działań agitacyjnych, nadzwyczaj wyraźnie i jasno przebija się rozpaczliwie przesłanie – „zrobimy wszystko, żeby tylko zostało po staremu”.
Niestety, cała kampania referendalna realizowana przez legionowski ratusz oparta jest na populizmie i zastraszaniu. Trzeba jednak przyznać, że sami autorzy kontrowersyjnego projektu ustawy o ustroju m. st. Warszawy przyczynili się do powstania tej politycznej kotłowaniny. W zaproponowanej przez nich ustawie brak jest jakichkolwiek konkretnych propozycji dotyczących docelowych rozwiązań organizacyjnych, kompetencyjnych i prawnych zarówno nowo powstałego mega powiatu, jak i gmin wchodzących w jego skład, w tym oczywiście Legionowa. Szczegółowo natomiast rozpisane zostały kwestie dotyczące wyboru władz – ale one też budzą wiele wątpliwości. Wyraźny falstart projektu aglomeracji warszawskiej wg PIS wywołał niemałe zamieszanie polityczne zarówno na scenie krajowej, jak i lokalnej.
Ale na gruncie tej mocno niedoskonałej i chaotycznie przedstawianej propozycji ustawy o aglomeracji oraz powstałej wokół niej wrzawy, wzrósł nowy lokalny bohater. Z bitewnego politycznego zgiełku wyłonił się legionowski wodzirej, najpierw organizując w ratuszu spotkanie samorządowców, a następnie odgrywając samozwańczo główną rolę obrońcy uciśnionych. To właśnie on mężnie stanął na czele nieformalnej grupy, pod przypadkowo-znajomo-choć-tajemniczo brzmiącą nazwą SMOGO (Sami Musimy Obronić Gminy Okołowarszawskie). Jak przystało na lidera grupy, jako jedyny spośród 33 zainteresowanych doprowadził do referendum, z którym właśnie za kilka dni przyjdzie nam się borykać.
Muszę w tym miejscu przyznać, że instytucję referendum osobiście uważam za bardzo dobre i potrzebne narzędzie w demokratycznym samorządzie. Jest to (zaraz po wyborach) najwyższa forma bezpośredniego sprawowania władzy przez suwerena, dająca w sprawach kluczowych dla wspólnoty możliwość podjęcia decyzji przez ogół mieszkańców i odwołująca się do mądrości zbiorowej, z respektowaniem prawa do decydowania. Wychodząc z tego założenia jako radny głosowałem za ogłoszeniem tego referendum, chcąc poznać opinię mieszkańców i uszanować ich wolę, wierząc jednocześnie że zostanie ono rzetelnie i obiektywnie przygotowane, a następnie przeprowadzone.
Po raz kolejny jednak wiara w dobre intencje okazała się naiwnością. Z zażenowaniem obserwuję kolejne nawoływania lokalnych prominentów do rozstrzygnięcia referendum po swojej myśli. Obłudnie odwołując się do słusznego skądinąd hasła „nic o nas bez nas”, natrętnie narzucają swoją narrację, używając bełkotliwych argumentów zamiast zachęcać mieszkańców do głębszej analizy problemu i podjęcia możliwie jak najbardziej świadomej i dojrzałej decyzji przy urnie. Odwołując się do prawa mieszkańców do decydowania, dyktuje się i narzuca wolę władzy, w ten sposób całkowicie wypaczając ideę referendum.
Żenujące wpisy propagandowe pojawiające się z inspiracji urzędu na portalach społecznościowych pozostawiam bez komentarza.
Tak więc ze smutkiem konstatuję, że szkodliwa działalność legionowskich decydentów w zakresie narzucania swojej woli mieszkańcom osiągnęła kolejny poziom. Świadczy to o braku szacunku do własnych wyborców, którym dyktuje się co mają robić i jak głosować. Obawiam się jedynie, że ta nachalna i wręcz obsesyjna propaganda przedreferendalna przyniesie wręcz odwrotny skutek, a zniesmaczeni tym marnym spektaklem (z jego podrzędnymi aktorami) mieszkańcy, w ogóle nie zechcą skorzystać z prawa do głosowania.

LESZEK SMUNIEWSKI
niezależny radny
Dla porządku przypomnę, że referendum uznane będzie za ważne tylko wtedy, gdy weźmie w nim udział co najmniej 30% uprawnionych do głosowania.
Jak więc postąpić w najbliższą niedzielę?
– Tak jak Państwo uważacie!
LS
1 komentarz
Łojezu!
Panie Leszku, na przyszłość radzę: jak najmniej takich “szczerych” felietonów-samobójów. Labiny kandydat na prezydenta Legionowa? Co to ma być, proszę pana?!