FELIETON. Tragedia na torach – komu powinna spędzać sen z oczu?

2019-10-24 4:39:23

 

Tydzień temu, w poniedziałek doszło do kolejnej tragedii na torach w Legionowie. Tylko w tym roku było ich już kilka. Tym razem starszy mężczyzna, mający kłopoty z poruszaniem nie zdążył przejść przez tory na przejeździe przy ul. Polnej/Kwiatowej przed opuszczeniem szlabanu. 60-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala. Śledztwo nie zostało jeszcze zakończone. Ale jedno jest pewne, gdyby w tym miejscu znajdowało się bezpieczne i dogodne dla mieszkańców przejście podziemne, mężczyzna ten w ogóle nie znalazłby się na torach. Dlatego zgadzam się z komentarzem jednego z internautów, który odpowiedzialnością za ten wypadek obarczył ekipę rządzącą od kilkunastu lat Legionowem

Napisał on: – „Uważam, że sporą część odpowiedzialności na swoim sumieniu ma Romek, Rysiek i reszta LMS-u. Oni współodpowiadają za brak BEZPIECZNYCH I NORMALNYCH przejść i przejazdów przez tory. Ten Pan z balkonikiem powinien się im śnić przez lata, gdy kolejny raz będą udawali, że rozwiązują problem przepraw przez tory”.

Wiemy bowiem, że władze całą masę pieniędzy, za które już dawno można było zbudować więcej bezkolizyjnych przepraw przeznaczyły, również moim zdaniem, na rozmaite bzdety. Bo jak inaczej można nazwać wydawanie pieniędzy na drugorzędne sprawy, gdy najważniejsze problemy miasta nie są rozwiązywane. Trzeba tu wspomnieć na przykład o 6 mln zł na zadaszenie lodowiska, rozmaite plenerowe siłownie, całą masa imprez z muzyką disco polo i oczywiście bzdurne, propagandowe kampanie typu „Legionowo porusza”. Na dodatek, to co planują nasze władze ws. przepraw, nie wydaje się zbyt rozsądne.

Dla każdego chyba powinno być oczywiste, że nowe inwestycje muszą nie tylko poprawiać bezpieczeństwo, ale także zwiększać wygodę dla mieszkańców i innych użytkowników. Nasi decydenci planują jednak tak nowe przejścia przez tory, jak np kładkę przy ul. Parkowej/Wyszyńskiego, że mało kto z niej korzysta. Jest ona bowiem mniej dostępna i bardziej uciążliwa niż przejście, które było wcześniej. W ten sposób, osoby starsze, niedołężne i mające problemy z poruszaniem zostają wręcz wykluczone, ponieważ nie mogą normalne poruszać się po mieście.

Dla wielu takich osób, pokonanie stromych schodów na wysokość 3 kondygnacji, albo kilkuset-metrowych pochylni staje się właśnie przeszkodą nie do pokonania. A i psujące się wiecznie windy nie są zachętą dla takich wycieczek. Powinni to wziąć pod rozwagę nasi włodarze i zacząć działać. Zanim dojdzie do kolejnej tragedii…

Maciej Lerman

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *