Kobieta „zakłóciła” Walne!
2016-06-10 10:35:10
Wszystko jak zwykle było przygotowane. Niespodziewanie na Walnym Zgromadzeniu dla osiedla Batory pojawiła się kobieta, która chciała dochodzić swoich praw członka spółdzielni. W dodatku, na domiar złego zasłabła.
Na 2 czerwca władze legionowskiej SML-W zwołały Walne Zgromadzenie członków spółdzielni dla Osiedla Batory. Skoro miało być Walne, to i członkowie walnie walili drzwiami i oknami, aby walnie wyrazić aprobatę dla pana prezesa. Punktualnie o 18.00 w biurowcu zasiadło piętnastu delegatów. Prawie sami swoi, więc i urzędnicy uśmiechnięci, szczęśliwi.
Nie wpuścili eksperta
Co prawda przed wejściem doszło do nieoczekiwanej sytuacji, gdyż niespodziewanie o kartę delegata upomniała się kobieta, której nikt tu się nie spodziewał. Co gorsza, o zgrozo, odważyła się przyjść w towarzystwie eksperta. Prawo rzeczywiście na to zezwala, nawet to, PRL-owskie, na którym opiera się nasza spółdzielnia, no ale żeby tak od razu z tego prawa korzystać?!
– Ja mam I grupę inwalidztwa od dwudziestu lat z uwagi na problemy z poruszaniem się. Niedawno miałam też zawał serca. Dlatego przyszłam z synem, który będzie mógł mi pomóc w każdej sytuacji. – mówi nam p. Jadwiga Korycka, która miała czelność przyjść na Walne. – Niestety, wejść z nią mogła tylko jedna osoba. Pani radca prawny SML-W nie pozwoliła, aby wszedł z nią tzw. ekspert oraz syn jako opiekun.
Dopuścili tylko własną telewizję
Gdy intruzi zostali sprawnie spacyfikowani, zebranie rozpoczęto od demokratycznego zapytania zebranych, czy wyrażają zgodę na nagrywanie obrad przez „naszego zaprzyjaźnionego od nagrywania pana Henryka”. Gdy sala jednogłośnie wydała aprobatę, o podobną zgodę poproszono dla „naszej telewizji”. Tu kilka osób się zaniepokoiło, ale prowadzący i przedstawiciele spółdzielni zapewnili solennie, że TV „jest nasza”, więc i wątpliwości opadły. Obrady zaczęły toczyć się sprawnie, głosowanie za głosowaniem, rączka w górkę kto za, wszyscy, nikt przeciw. Przez chwilę była obawa, że na sali zabraknie osób do obsadzenia wszelkich komisji, więc prezydium przejęło rolę niektórych z nich. Ponadto pośpiesznie dobiły jeszcze dwie osoby. Można było kontynuować.
Awantura o nagrywanie
W pewnym momencie, pani radca wzburzona zabrała głos zwracając się do syna pani Jadwigi i poinformowała, że nic nie wolno nagrywać. Dodała też, że złamanie tego zakazu będzie surowo karane. Na nic zdały się zapewnienia oskarżonego, że narzędzie zbrodni ma, ale go nie używa. Jednak głośna reprymenda trwała dalej. Z pomocą smukłej, delikatnej pani radcy przyszedł jeden z delegatów, który już całkiem niedyplomatycznie zdawał się grozić.
Przegłosowali, co mieli przegłosować
Groźby te i łajania zdenerwowały panią Jadwigę. Gdy syn zauważył jak wygląda, postanowił wyprowadzić mamę z sali. Dopiero na korytarzu usiadła i zaczęła dochodzić do siebie. Podbiegły z sali obrad dwie panie urzędniczki, które chciały pomóc czy też odwieźć kobietę do domu. Na sali zrobił się szum. Nie zainteresowało to jednak pana prezesa, który kontynuował obrady. Pani Jadwiga została odwieziona do szpitala, jak stwierdzili lekarze była w stanie przedzawałowym. Obecnie syn zastanawia się czy nie podjąć kroków prawnych przeciwko zarządowi SML-W. Walne Zgromadzenie ostatecznie przegłosowało wszystko, czego oczekiwał Zarząd.
TUKAJ
Stowarzyszenie Legionowskich Lokatorów – radzi
Możesz zabrać eksperta
Pomimo ograniczenia przez Zarząd SML-W możliwości wejścia na obrady Walnego Zgromadzenia spółdzielni osób postronnych np. przedstawicieli prasy i innych mediów, każdy członek spółdzielni może wprowadzić na Walne taką osobę. Istnieje bowiem możliwość wprowadzenia przez każdego z członków spółdzielni, jednej osoby w charakterze tzw. eksperta. Może nim być prawnik albo inna dowolna osoba.
ML
1 komentarz
piszecie że może wprowadzić jedną osobę w roli eksperta. no ale pani chciała wprowadzić dwie osoby – eksperta i syna. no to co się dziwicie że nie można, skoro sami piszecie to w ostatnim akapicie?