LEGIONOWO. Dziesięć tysięcy metrów w centrum
2017-08-13 7:45:22
Rada Miasta Legionowo uchwaliła nowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Znalazły się w nim absurdalne zapisy, korzystne tylko dla interesów wybranych osób. Minimalna powierzchnia działki ma np. wynosić 10 tys. m2
O absurdalnych zapisach jakie znalazły się w nowym studium zagospodarowania przestrzennego poinformowali nas mieszkańcy. Okazuje się, że na trenie pomiędzy ulicami Piłsudskiego, Jagiellońską, Mrugacza oraz Słowackiego – minimalna powierzchnia nowo wydzielonej działki budowlanej ma wynosić – nie wiedzieć czemu – aż 10.000 m2 czyli 1 hektar.
Po co taki zapis?
W związku z tym, zapytaliśmy urząd miasta, jakie racje przemawiały za wprowadzeniem właśnie takich zapisów w Studium?
– Z racji istniejącego zagospodarowania terenu: istniejące duże obiekty handlowe i kontynuacji funkcji usługowej w centrum miasta bądź zabudowy wielorodzinnej celem stworzenia pierzei zabudowy wzdłuż ulic jak to ma miejsce w sąsiednich kwartałach zabudowy – odpowiedziała nam Tamara Mytkowska, rzeczniczka ratusza. Zdaniem osób, które zapoznały się z tą odpowiedzią, jest ona całkowicie nielogiczna, ponieważ pozostawienie istnienia na tym terenie mniejszych działek, wcale nie przeszkadzałoby w kontynuacji dotychczasowej zabudowy. Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że takie zapisy zaproponował projektant Studium. Trudno nam w to uwierzyć, ponieważ podczas wyłożenia Studium, jego autorka sama przyznała, że wprowadza tylko takie zapisy, jakie chcą władze miasta.
Róbta co chceta
Zapytaliśmy również, co na temat tych zapisów w Studium myślą niektórzy radni? – Dla autorów tego dokumentu wcale nie najważniejsze było dobro Legionowa i interes jego mieszkańców. Pojawiają się w centrum miasta bliżej nieokreślone „tereny wielofunkcyjnej zabudowy śródmiejskiej”, na których można będzie pobudować właściwie wszystko. Jednym słowem poprzez wprowadzenie tych zapisów autorzy studium, a następnie radni, zrzekli się ustawowego prawa do wytyczania kierunków rozwoju miasta. A decyzję o kształtowaniu przestrzeni miejskiej w znacznej części pozostawili właścicielom gruntów – stwierdził radny Leszek Smuniewski. Jego zdaniem nie jest to jednak jedyny mankament. Studium nie porusza również tematów i problemów na co dzień dotykających mieszkańców, jak choćby trzeci bezkolizyjnym przejeździe przez linię kolejową czy problem odprowadzania wód deszczowych z coraz bardziej wybetonowanego miasta.
Zapisy na zamówienie
Inne osoby mają również wrażenie, że wprowadzane w Studium zmiany nie miały służyć dobru mieszkańców, ale raczej były ukłonem w stronę wybranych osób lub podmiotów. – Ja w czasie głosowania wstrzymałem się, ponieważ nie byłem pewny co do tego, jaka jest myśl przewodnia całego Studium. Na temat tego zapisu o 10 tys. m2 w centrum nie było żadnej dyskusji. Myślę, że był to ukłon w kierunku jakiś właśnie sklepów czy budowli wielkopowierzchniowych – powiedział nam, były już radny, Józef Dziedzic. Inne osoby, między innymi z wprowadzaniem takich kontrowersyjnych zapisów w Studium, łączą odejście Dziedzica. – Nie chciał popierać kontrowersyjnych uchwał dotyczących np. wprowadzanych „na zamówienie” zmian planu zagospodarowania przestrzennego dla działek przeznaczonych na inwestycje prywatnych deweloperów – powiedział redakcji Bogdan Kiełbasiński, prezes stowarzyszenia Nasze Miasto Nasze Sprawy.
Co z interesem reszty mieszkańców?
Zapytaliśmy również legionowski ratusz o to, w jaki sposób zostały zabezpieczone interesy właścicieli działek o powierzchni mniejszej niż zapisane 10 tys. m2. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że właściciele działek o mniejszych powierzchniach nie wnosili uwag do Studium do tego obszaru. Dlatego zapewne ich interes nie był wzięty pod uwagę. Ponadto poinformowano nas, że w rozdziale 18 Studium zapisano, iż w przyszłych planach miejscowych możliwe jest utrzymanie dotychczasowych funkcji, innych niż te określone w studium. Wynika z tego, że choć nowe zapisy w Studium zostały wprowadzone, to równie dobrze nie muszą obowiązywać. Nowe Studium podsumował radny Leszek Smuniewski – Uważam, że uchwalone Studium nie wychodzi naprzeciw realnym potrzebom mieszkańców, a jedynie umożliwia i ułatwia dalsze nieprzemyślane zabudowywanie miasta, bez zapewnienia jego zrównoważonego rozwoju.
PS.
10 komentarzy
jedno jest pewne czasy rzemyka dawno mineli a tera prosto z gara obiadek sie wper……la
filantrop mule, właśnie taki głupi zapis twoi ulubieńcy czyli Romek i reszta umieścili w studium zagospodarowania przestrzennego. Kompletny absurd zapisali, że minimalna wielkość działki budowlanej musi być 10 tysięcy metrów czyli 1 hektar.!!!
Niech ktoś z redakcji albo komentyjacych weźmie do ręki mapę Legionowa i poszuka 10 000 m2 działki w Leguonowie. Ludzie ogarnijcie sie troche. Nienawiść zaślepia
czy ktoś dokonał analizy pod względem własności dzialek np. radnych i ich rodzin ?
Nie ma co przepytywać. Wiadomo, że “wielbiciele” Romka z klubu Porozumienie Prezydenckie ZAWSZE głosują tak jak on sobie życzy. Sami albo w ogóle nie czują się kompetentni i uznali, że są dużo głupsi od Romka albo się boją mu sprzeciwić, bo sa od niego uzależnieni i uwikłani w różne sprawy.
Więc tym bardziej chętnie usłyszałbym jak się tłumaczą. Wyborca może się w takim momencie dowiedzieć bardzo dużo o radnym. Czy kłamie, czy wie o czym mówi, skoro głosował. Popieram Anne, przepytywać, upubliczniać!
Wystarczy wyszukać archiwalne materiały zamieszczone chociażby na łamach toiowo aby przekonać się czyje interesy tak naprawdę reprezentują legionowscy radni
Chociażby wywiad z radną Ulkie, pani radna zapytana o “niewygodne” sprawy dwoi się i troi aby tylko nie powiedzieć za dużo
Podejrzewam że w ten sam sposób będzie przebiegać każda próba zadania niewygodnych i kłopotliwych pytań
Każdy mieszkaniec który interesuje się tym co dzieje się w naszym mieście wie czyje interesy reprezentują radni
Problemem jest to że duża część mieszkańców ma to centralnie w ….
Wówczas, jeśli ktpś miał wątpliwości co do radnej/radnego, rozwieje je całkowicie.
Wywiad z Panią Ulkie pamiętam. Przykro się to czytało, bo widać, że jest Pani radna zastraszona, i boi się prawdy. Zapewne nawet przed samą sobą.
kolejny raz do głosu doszła prywta. CO PRZY SKŁADZIE TEJ RADDY NIE JEST TAKIE TRUDNE,
Redakcja powinna przepytywać wszystkich radnych, żeby nie było wątpliwości kto i jak głosował. Żeby nie chowali się za grupką pt “Porozumienie prezydenckie”, tylko zaczęli z imienia i nazwiska odpowiadać za swoje decyzje. Tak samo powinno upubliczniać wyniki wszystkich głosowań imiennie, każdego radnego. Już nie wspomnę, że niektóre miasta prowadzą transmisje z przebiegu całych posiedzeń Rad Miasta.
Jeśli obecni nie chcą upublicznienia swoich decyzji, to wymienimy na takich, którzy szanują wolę mieszkańców.