Ktoś zarobił, ktoś stracił…

2016-04-07 3:05:37

Komentarz do sprostowania SML-W Legionowo ws. artykułu pt. „Prokuratura prześwietli prezydenta i zarząd SML-W”. Legionowska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa usiłowała przekonać nas, że sprzedaż po kosztach najatrakcyjniejszch lokali w centrum miasta, rodzinom Prezydenta Miasta Legionowo Romana Smogorzewskiego i Szymona Rosiaka, prezesa SML-W, a jednocześnie Przewodniczącego Rady Powiatu Legionowskiego nie spowodowała strat dla spółdzielców.

Podobno bezpodstawnie zamieściliśmy informację, że przy realizacji inwestycji Anat spółdzielnia poniosła stratę ponad 1 mln zł. Spieszymy wyjaśnić, że o stracie rzędu miliona zł można mówić w przypadku zbycia przez spółdzielnię tylko jednego lokalu o powierzchni 139 m2, którego właścicielem jest obecnie prezydent Roman Smogorzewski wraz z małżonką. Podobne straty poniosła spółdzielnia przekazując każdy inny lokal, po kosztach jego budowy, innym osobom, w tym synowi i synowej prezesa SML-W Szymona Rosiaka. Szacujemy, że powierzchnia wszystkich lokali użytkowych w tej inwestycji przekracza 1000 m2, a więc strata SML-W z powodu zbywania tych lokali po kosztach mogła sięgnąć 7 – 10 mln zł. Podobną stratę czyli 5 – 7 mln zł spółdzielnia mogła ponieść również na wcześniej realizowanej inwestycji przy
ul. Piłsudskiego, gdzie mieści się Bank PKO SA. Notabene tam również właścicielem części lokalu wynajmowanego bankowi jest syn prezesa SML-W.

SML-W zarzuca nam również, że nie jest prawdą, jak napisaliśmy, iż lokale trafiły w prywatne ręce po cenach dwukrotnie niższych od cen rynkowych. Tymczasem wiemy, że prezydencka para nabyła swój lokal po cenie ok. 7,3 tys. zł za m2, natomiast 3 podobne lokale, może nieco gorzej położone, w tej samej inwestycji spółdzielnia sprzedała na zorganizowanym przez siebie przetargu po cenie 16 tys. zł za m2. Wniosek jest prosty, gdyby SML-W wszystkie lokale usługowe w swoich inwestycjach przy ul. Piłsudskiego sprzedawała w przetargach mogłaby na nich zarobić co najmniej kilkanaście mln zł więcej. Zapewne jeszcze większe korzyści w dłuższym terminie SML-W mogłaby osiągać, gdyby lokale te pozostały własnością spółdzielni i były wynajmowane. Pieniądze te z pewnością przydałyby się na remonty oraz ocieplanie budynków, w których mieszkają zwykli spółdzielcy. Jak wynika jednak z relacji osób, które starały się o kupno lokali usługowych budowanych przez spółdzielnię, nie było takiej możliwości. Wszystkie te lokale wcześniej były już bowiem „zaklepane”. Jak się okazało nabyli je, po kosztach budowy, nie „zwykli mieszkańcy”.

KAROL KRAWCZYK

k.krawczyk@toiowo.eu

Więcej o tej sprawie przeczytasz:

LEGIONOWO. Bank Prezydenta i Prezesa?

LEGIONOWO. Pieniądze z szamba

LEGIONOWO. Rodzynki dla rodzinki (prezesa)

LEGIONOWO. Prokuratura prześwietli prezydenta i zarząd SML-W

Komentarze

2 komentarze

  1. Gonzo odpowiedz

    Jeśli ktoś kupił po zaniżonej cenie, to powinien to zweryfikować Urząd Skarbowy. Ale jak US jest w lokalnym układzie to pozostaje UKS oraz inne służby.
    Gonzo

  2. Leon zawodowiec odpowiedz

    SPÓŁDZIELNIA I SPÓŁDZIELCY STRACILI
    Jeśli ktoś sprzedaje a ktoś inny kupuje lokal poniżej cen rynkowych, to z pewnością jeden zarobił a drugi stracił. Pytanie jest też takie, dlaczego sprzedający czyli SML-W nie chciał zarobić na kilku lokalach. Natomiast na kilku innych zarobił po 1 mln od sztuki.
    Oczywiście SMLW nie zarobiło na tych lokalach, które trafiły w ręce syna i synowej prezesa oraz w ręce prezydenta miasta. Na mój gust spółdzielnia nie zarobiła , choć mogła zarobić czyli straciła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *