LEGIONOWO. Złe sąsiedztwo – szeregowce na Przystanku
2021-05-21 7:57:17
Prezentujemy kolejną część MAPY DOGĘSZCZEŃ. Tym razem przenosimy się na Przystanek i przedstawimy, co myślą mieszkańcy, którzy niespodziewanie zostali sąsiadami szeregowców
Wiele osób z powodu koncentrowania się na pracy i własnych problemach, długo nie zwracało uwagi na gwałtowne zmiany w przestrzeni Legionowa, do których dochodzi obecnie. Coś tam widzieli, że powstają podobne budynki, ale osobiście ich to nie dotykało. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy za ich płotem znienacka zaczęto budować coś , co nazywają „kurnikiem”, „czworakami” albo „Pekinem”. Chodzi oczywiście o tzw. szeregowce.
Alina z ul. Pomorskiej
Budując ten kurnik za płotem całkowicie zrujnowali nam życie. To była spokojna okolica, teraz nie możemy nawet spokojnie wyjść na własną działkę. Cały czas czujemy się obserwowani, w każdym zakątku, z kilkunastu okien tego szeregowca, które wychodzą wprost na naszą działkę i są zaraz za płotem. Do tego ten ciągły hałas, rozmowy, krzyki, wiercenia w ścianach, pracujące maszyny maszyny. Całą dobę, w dzień i w nocy przyjeżdżają i wyjeżdżają stamtąd samochody. Nie ma ani chwili spokoju i jest to nie do wytrzymania.
Zbyszek z ul. Kujawskiej
Dowiedziałem się od znajomego, że jest obok niego w Legionowie, w cichej okolicy, działka do kupienia. Uliczka na uboczu, same domy jednorodzinne i zadrzewione tereny należące do szkoły i domu opieki. Dlatego krótko się zastanawiałem i przeniosłem się tu z Warszawy. Byłem bardzo zadowolony. Ale tylko do czasu, kiedy po drugiej stronie ulicy zburzyli dom jednorodzinny i zaczęli budować szeregowiec, taki blok mieszkalny na kilkanaście rodzin, a obok zaraz drugi. Wtedy wszystko się zmieniło. Teraz tylko myślę jak stąd uciekać. Wrócę chyba do Warszawy, bo mam tam jeszcze mieszkanie i w porównaniu z tym co zrobili w Legionowie wcale tam nie było źle. Według mnie to skandal, że władze miasta do czegoś takiego dopuściły. Jedna budowa i nie ma już cichej uliczki. Z dnia na dzień przybędzie drugie tyle ludzi i samochodów, a nie ma tu miejsca ani odpowiedniej infrastruktury.
Michał z ul. Lwowskiej
Pracuję w nieruchomościach. Jest taki termin – „złe sąsiedztwo”, oznacza on automatycznie , że działka jest mniej warta. Trudniej ją sprzedać, bo mało kto chciałby kupić coś, co ma wady, szczególnie jeśli chce tam mieszkać. Zwykle chodzi o jakiś warsztat, zdewastowany pustostan albo jakieś inne slumsy. Ale teraz zdałem sobie sprawę, że termin „złe sąsiedztwo” może oznaczać też nowy i ładnie wykończony budynek mieszkalny. Okazuje się, że jego uciążliwość dla sąsiadów, dotychczasowych mieszkańców, jest równie dotkliwa. Tak dzieje się właśnie w Legionowie, nawet na mojej ulicy. Chodzi o to, że budynki te swoimi gabarytami skrajnie odbiegają od istniejącej wcześniej zabudowy. Są dużo większe, zajmują niemal całą powierzchnię działki, która zostaje ogołocona z drzew i zieleni. Powoduje to przestrzenny chaos. W dodatku na małej przestrzeni jest dużo więcej ludzi, psów i samochodów, których nie ma gdzie podziać.
Wojciech Dobrowolski
4 komentarze
Daro, jak widać da się prać mózgi. Ale, tu uwaga nic odkrywczego, te kurniki czy inne betonowe cuda kupują w większości przyjezdni. Natomiast chowanie głowy w piasek na widok problemów które mas nie dotyczą to takie typowe legionowskie. I nie z czapki Legionowo zwane jest Le Gnojowo lub Legionówek.
Miasto jest przeludnione. Bić brawo tym którzy mieszkają poza nim, a maja wpływ na jego nie-do-rozwój.
Zadam niewygodne, przynajmniej dla niektórych pytanie.
Gdzie do tej pory byli mieszkańcy, problem jest w tym że część mieszkańców żyje w jakieś alternatywnej rzeczywistości a problem zaczyna dostrzegać kiedy niedogodności zaczynają dotykać ich bezpośrednio, oni coś słyszeli, że ktoś tam, gdzieś buduje szeregowiec, ktoś tam narzeka ale siedzą cicho bo przecież problem nie dotyczy ICH
Oni mają przecież ciszę i sielskie widoki za oknem, płacz rozpoczyna się w momencie kiedy ciężki sprzęt wjeżdża na plac budowy, tuż obok gdzie dotychczas stał domek jednorodzinny a za oknem zaczyna wyrastać moloch który w tej okolicy zupełnie nie pasuje
Wtedy jest już za późno, mieszkańcom pozostaje już jedynie narzekanie a najwięcej do powiedzenia ma cała rzesza naganiaczy i tak zwanych pożytecznych idiotów którzy szykują grunt pod następne inwestycje
Te posty od “mieszkańców” typu „”Bardzo ładny projekt, oby realizacja była tak samo efektowna. Ceny zapewne będą wysokie, … Takie projekty są oczekiwane przez nas mieszkańców” nie biorą się przecież znikąd, to element starannie przeprowadzonej kampanii prania mózgów która jak widać przynosi wymierne efekty.
Daro, przerażające jest to, jak ludzie zachowują się jak strusie. Schowają głowę w piasek i uważają, że problemu nie ma, że ich to nie dotyczy. Nawet nie chcą wiedzieć, że ich dotyczy. Dowiedzą się wtedy gdy im jakiś wariat rozjedzie dzieciaka albo psa, jak zachorują od smogu, jak sąsiad ich będzie wykurzać paląc fajki na balkonie apartamentowca a pety będzie rzucać do nich, jak dzieciaki pójdą do szkoły na 18-tą bo wcześniej nie da rady itd. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębami – za późno. Dla mnie to jest patologia w myśleniu.
Dziwi mnie jedno, nawet żelazny elektorat który ślepo wierzy w propagandę sukcesu ma swoje dzieci, wnuki, przecież ci ludzi chodzą po ulicach, widzą co się dzieje z Legionowem, widzą ten beton, korki, praktycznie codziennie słyszą o wypadkach drogowych, ich dzieci chodzą do szkoły. Nie uwierzę że rodzice są zadowoleni z poziomu nauczania w szkołach i postępującej z każdym nowym rokiem ciasnoty w szkołach, braku miejsc w przedszkolach
Co się dzieje z tymi ludźmi, aż tak bardzo nie da się (chyba) wyprać mózgu