LIST MIESZKAŃCÓW. Prawda o Jeziorze Wieliszewskim

2016-04-04 7:49:04

List jest odpowiedzią na publikację wójta Pawła Kownackiego LIST. Wójt: za taką kwotę nie było chętnych, który napisał, że „przez 30 lat w sprawie Jeziora Wieliszewskiego nie działo się nic…” pragniemy przytoczyć fakty, które możemy potwierdzić dokumentami oraz zeznaniami świadków.

W 2010 roku, a więc 3 lata przed tym zanim gmina podjęła się wyzwania oczyszczenia jeziora, miały miejsce rozmowy pomiędzy firmą zewnętrzną a wspólnotą jeziora. Dotyczyły one właśnie procesu oczyszczenia i pogłębienia.

Pieniądze w błoto?

Jednym z inicjatorów był obecnie Pana zagorzały zwolennik, wtedy niezmanierowany jeszcze przez wielką politykę pan J. Kuciński. Jezioro miało być wówczas pogłębione i oczyszczone w zamian za pozyskany urobek. Co więcej zrealizowane miały być zagospodarowanie terenu wokół jeziora wraz z infrastrukturą rekreacyjno–wypoczynkową (boiska, ławki, sprzęt rekreacyjny, stoliki, mostki, plaże…) bez ponoszenia jakichkolwiek nakładów finansowych. Jedyną zapłatą miał być wydobyty urobek. Wszyscy aprobowali pomysł, łącznie z gminą. Z biegiem czasu gdy firma kończyła organizowanie pozwoleń oraz wymaganych dokumentów gminni urzędnicy zaczęli wstrzymywać proces stwarzając biurokratyczne problemy. W rzeczywistości chodziło o to, że zbliżały się wybory a Pan wójt i jego ekipa zwietrzyli świetną okazję do wypromowania się. Tamten pomysł oczyszczenia jeziora został zablokowany, natomiast dziś gmina przedstawia się jako pomysłodawca oraz realizator oczyszczenia jeziora. Efekt realizowanych inwestycji w ramach „rewitalizacji jeziora” w postępowaniach przetargowych przeprowadzonych przez gminę jest taki, że zostało wydane mnóstwo publicznych pieniędzy, a samo jezioro po zakończeniu prac wymaga ponownie oczyszczenia i pogłębienia. Nasza inicjatywa nie kosztowałaby setek tysięcy złotych. Gmina wykorzystała nasz pomysł, przy czym musiała przeznaczyć do tego ogromną pulę publicznych pieniędzy i taka jest rzeczywistość.

„Wójt nie ma racji”

Chcąc nawiązać do stwierdzenia Pana Wójta odnośnie rewitalizacji Jeziora Wieliszewskiego, że jego zdaniem cały projekt jest wykonany zgodnie z założeniami oraz dokumentacją pragniemy przytoczyć kilka faktów, które jednoznacznie potwierdzają jak bardzo Pan wójt nie ma racji. Nie zależy nam na przekrzykiwaniu się ale na przedstawieniu faktów, których moim zdaniem brakuje Panu Wójtowi, a pomimo to w sposób nieracjonalny sprawa jest skutecznie wstrzymywana, a wszelkie konkretne argumenty zamiast zostać dogłębnie zbadane pozostają wypchnięte przez proceduralne postępowania oraz wykorzystywanie kruczków prawnych aby odpowiedzialności uniknąć. Dla prokuratury ważniejszym niż fakt prawdopodobnego popełnienia przestępstwa staje się sposób, data oraz charakter złożonego zawiadomienia o przestępstwie, który staje się przesłanką do umorzenia sprawy. Być może nie dysponujemy nazwiskami, które mogą liczyć na wsparcie wyższych szczebli władzy natomiast jesteśmy zdeterminowani aby dalej walczyć z rażącą i bezczelną arogancją władzy. Nikt nie uważa że pomysł oczyszczenia jeziora jest zły, ale sposób jego realizacji oraz niewłaściwe dysponowanie publicznymi pieniędzmi budzi już ogromne zastrzeżenia.

Co z utylizacją?

Obowiązkiem gminy jako inwestora, która dysponuje publicznymi pieniędzmi jest dopilnowanie aby środki te wydatkowane były w sposób właściwy. Prace wykonawców podlegać powinny szczególnemu nadzorowi, aby wykonywane były zgodnie z zamówieniem. W przypadku rewitalizacji Jeziora Wieliszewskiego należytego nadzoru na pewno nie było, gdyż warunki zamówienia SIWZ (Szczegółowe Istotne Warunki Zamówienia) zostały praktycznie w każdym punkcie złamane. Świadczą o tym konkretne argumenty: – Do dziś urobek w postaci tataraków, korzeni oraz gnijących resztek wydobytych z jeziora leżą wywleczone na brzeg tworząc metrowej wysokości wał. Zgodnie ze specyfikacją techniczną nie powinno to mieć miejsca, ponieważ urobek ten powinien zostać zutylizowany lub wywieziony na wysypisko. Jesteśmy przekonani, że Pan Wójt nie jest w stanie przedstawić dowodów świadczących o wykonaniu utylizacji nieczystości ponieważ na brzegu do dziś zalegają nieczystości pochodzące z realizacji pierwszego przetargu z 2013 roku. Skoro jej nie wykonano to dlaczego za nią zapłacono? Natomiast tataraki oraz korzenie podczas realizacji 2. oraz 3. przetargu w ogóle nie zostały wyrwane, a jedynie przez koparkę zmieszane z błotem i przysypane ziemią. Pozbyto się w ten sposób pozornie problemu. Pominięto szereg ważnych ze względów technicznych prac, a tym samym zmniejszono faktyczny koszt realizacji robót jednak nie pomniejszono zapłaty za niewykonane prace. Pominięcie utylizacji ma też konsekwencje na wpływające bezpośrednio na stan wód. Gnijące resztki spływają i użyźniają wody jeziora powodując nadmierny przyrost glonów oraz roślinności.

Koparka zamiast refulera

– Zgodnie z zamówieniem urobek trafić miał do przygotowanych wcześniej deponatorów. W zbiornikach tych gromadzone miało być odessane przez refuler błoto. Są to duże obiekty, które pomieścić powinny nawet kilkaset ton urobku refulera, których trudno nie dostrzec gdyby były wykonane. Proszę Pana wójta o wskazanie deponatorów ponieważ jak sam twierdzi prace wykonano zgodnie z zamówieniem oraz dokumentacją.
– Najczęściej powtarzanym przez Pana Wójta argumentem jest fakt posiada faktury na wykonane prace. Zawiadomienie nasze do prokuratury nie dotyczyło braku faktur, tylko niegospodarnej zapłaty na rzecz wykonawcy robót. Polega ona na zapłacie ceny za prace z użyciem specjalistycznej metody (refulacji), bezpiecznej dla środowiska, określonej w zamówieniu, gdy faktycznie roboty wykonano z wykorzystaniem wielokrotnie tańszego sprzętu (koparki), który spowodował znaczące zniszczenia środowiska. Uogólniając prace zostały wykonane koparką zamiast refulerem. Koparka łącznie przepracowała 600 roboczogodzin. Kwota, jaką gmina zapłaciła za realizację oczyszczenia całości jeziora zdaniem Pana Wójta to 690 tyś zł. Pan Wójt płaci zatem ok 1166 zł za roboczogodzinę koparki. Cena rynkowa roboczogodziny koparki wynosi 150 zł. Gdyby w dokumentacji technicznej wpisane byłoby wykopanie koparką nieczystości zapewne więcej firm zgłosiłoby się do przetargu gdzie płaci się blisko 10-krotność ceny rynkowej być może dlatego, że dokumentacja i założenia projektu wymagały specjalistycznych metod oraz sprzętu, problem jednak polega na tym, że gmina zapłaciła jakby ten sprzęt i metody zostały wykorzystane, a faktycznie tak nie było. Warto zadać tu pytanie, czy firma od razu wiedziała, że nikt ich z tej pracy nie rozliczy i można zrobić ją wielokrotnie taniej, przy czym zainkasowana kwota pozostanie bez zmian.

Wójt nie mówi o wszystkim?

Co więcej ciężko dać wiarę słowom Pana wójta, bo w ostatnich publikacjach podaje łączne koszty oczyszczenia jeziora na kwotę ok. 690 tys. złotych. Nie wspomina jednak w ogóle o pracach dodatkowych, które wykonano przy realizacji II przetargu, a opłaconych już spoza obszaru projektu. Prace te powinny być wykonane w ramach tego zamówienia bez dodatkowych kosztów. O tym, że takie prace były prowadzone dowiadujemy się z protokołu (nagranie głosowe otrzymane z gminy) otrzymanego drogą dostępu do informacji publicznych, gdzie wicewójt pytany przez radnego Zezonia zupełnie o co innego nieopatrznie przyznaje, że takie prace były prowadzone jako dodatkowe i opłacone zostały z innego budżetu. Zaświadczamy, że takie dodatkowe prace były prowadzone co najmniej dwukrotnie, dlatego zwracamy się z prośbą o rzetelne przedstawienie wszystkich kosztów związanych z oczyszczaniem jeziora.Prosimy także o merytoryczne podstawy, które pozwalają na wykonanie prac pogłębieniowych za pomocą 30-tonowej koparki na gąsienicach. W umowie sformułowanej przez gminę dopuszcza się do prac koparkę. Firma, która realizowała projekt, całość prac pogłębieniowych wykonała za pomocą właśnie koparki, a dokumentacja techniczna, której założenia złamano zabraniała wykorzystania koparki przy pracach pogłębieniowych i wymagała zastosowania metody refulacji. O ile dokumentacja techniczna jest sporządzana przez zewnętrzną firmę i nakłada szereg uwarunkowań oraz narzuca rozwiązania, tak projekt umowy sporządza sam inwestor czyli gmina. Projekt umowy nie może diametralnie różnić się od założeń zawartych w Ogólnej Specyfikacji Technicznej oraz Szczegółowej Specyfikacji Technicznej a tak jest w tym przypadku.

Płycizny widać gołym okiem

– Zgodnie z zamówieniem średnia głębokość jeziora po zakończeniu refulacji powinna wynosić 1,5 metra. Nie potrzeba specjalisty, aby „gołym okiem” dostrzec płycizny oraz wystające na środku jeziora kępy korzeni oraz mielizny, które świadczą o niedotrzymaniu warunku. Co więcej, już po zakończeniu projektu refulacji, na zlecenie gminy wykonana została dodatkowa specjalistyczna analiza stanu wód jeziora wieliszewskiego. Jednym z jej elementów były pomiary geodezyjne które wykazały, że średnia głębokość Jeziora Wieliszewskiego wynosi: 0,5 metra. Co więcej zdaniem pana profesora XXXXXX „w celu poprawy jakości wód zalecane jest wykonanie pogłębienia metodą refulacji”. Chwila, czy przypadkiem jezioro nie jest zdaniem Pana Wójta świeżo po refulacji? Czy Pan wójt chce dyskutować z Panem profesorem oraz wynikami jego pomiarów, czy nadal twierdzi, że prace zostały wykonane zgodnie z dokumentacją, a jezioro przeszło właśnie proces refulacji i zapewnia, że jezioro jest świeżo po refulacji, bo ma na to fakturę na kwotę setek tysięcy złotych? Wygląda na to, że gmina będzie musiała uruchomić kolejne środki finansowe na usunięcie wyrządzonych wad oraz szkód, a więc rozgarnąć urobek na brzegach, wywieźć tataraki i zarośla, dokonać rekultywacji terenu i przede wszystkim, tym razem już metodą refulacji, zapewnić wymaganą głębokość jeziora.

Co z dokumentami

Pan Wójt uparcie twierdzi, że zaraz po refulacji jezioro miało wymaganą głębokość, ale woda odpłynęła po udrożnieniu kanału. Jezioro pełni rolę zbiornika retencyjnego, a wiec, gdyby prace były wykonane właściwie, poziom wody powinno się regulować za pomocą istniejącej przepompowni, która ma ewentualny nadmiar wody przepompować do rzeki Narwi. Może prościej będzie, gdy Pan Wójt zamiast zapewniać przedstawi nam dokumenty, które będą potwierdzały wykonanie przedmiarów oraz rejestr obmiarów jednoznacznie potwierdzający zgodność z wymaganiami oraz spełnienie warunków zamówienia, a także protokół odbioru robót, kto i na jakich podstawach ich dokonywał, a także o przedstawienie faktur podwykonawcy, który wykonywał prace koparką, da nam to prawdziwy obraz ile pracowała koparka. – Pan Wójt twierdzi, że wszystkie prace zostały wykonane zgodnie ze specyfikacją techniczną, a więc zapraszamy Pana Wójta do rozmowy na brzegu jeziora, stojąc na wale z zarośli i korzeni, który jego zdaniem nie istnieje, obserwując wystające kępy na środku jeziora, które przecież zgodnie ze zdaniem Pana Wójta rzekomo znajdują się ok. 1 metra pod powierzchnią wody – obraz iście księżycowy, a przecież zapłacono za rekultywację.

Gmina wiedziała?

W uzasadnieniu o umorzeniu postępowania można przeczytać, że w charakterze świadka przesłuchano członka zarządu firmy LINEK–EKO sp. z o.o. P. Roberta Krygiera, który zeznał, iż firma Linek–Eko posiada maszyny do rewitalizacji zbiorników wodnych m.in. maszynę typu refuler o nazwie TRUXOR DM 5000, która posiada funkcje refulującą, tnącą, kopiącą oraz grabiącą. Przy czym należy zauważyć fakt, iż wspomniany przez P. Roberta Krygiera refuler TRUXOR DM 5000 to AMFIBIA TRUXOR DM 5000, a to czy może pełnić on funkcję refulera zależy od jego opcjonalnego wyposażenia. Aby pełnić rolę refulera należałoby zamontować na niej pompę ssącą oraz rurociąg, który odprowadzałby urobek na brzeg. W przypadku prac prowadzonych w ramach rewitalizacji jeziora nigdy taki sprzęt nie został zamontowany i użyty. Co ważne urządzenie w jednym czasie może pełnić pojedynczą wybraną funkcję, wiec np. jeżeli wyrywa korzenie, to nie może jednocześnie refulerować. Pan Robert Krygier zeznał też, że wszystkie zamówienia wykonawcy i zatrudnionego przez niego podwykonawcy były wykonane terminowo i zgodnie z SIWZ. Operator urządzenia TRUXOR zeznał, że podczas wykonywanych prac był pod stałym nadzorem swojego pracodawcy oraz przedstawicieli gminy Wieliszew. Wynika więc, że gmina była w pełni świadoma stosowanych metod.

Bez weryfikacji

W charakterze świadka przesłuchano również Pana Tomasza Szymańskiego, który z ramienia inwestora, jako Kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej i Inwestycji w Gminie Wieliszew sprawował nadzór na rewitalizacją Jeziora Wieliszewskiego. Jak zaznaczył wszelkie prace wykonywane były terminowo a sam wykonawca posiadał duża wiedzę w zakresie rewitalizacji zbiorników wodnych. Podczas kontroli Pan Tomasz Szymański żadnych nieprawidłowości nie stwierdził. I tu należy jednak zwrócić uwagę na sposób prowadzenia postępowania i czynności wyjaśniających w tej sprawie. Prokuratura w żaden sposób nie zweryfikowała zeznań żadnego z Panów, nie poprosiła o przedstawienie dowodów w postaci dokumentów poświadczających wykonanie poszczególnych etapów robót budowlanych oraz czynności koniecznych w realizacji projektu zgodnie z SIWZ. Nie zażądała nawet protokołów odbiorów – kto i na jakich zasadach ich dokonywał, czy wykonano przedmiary oraz czy dokonywano obmiarów udokumentowanych w rejestrze – bo przecież tego wymagała SST (Szczegółowa Specyfikacja Techniczna). Chociażby wizja lokalna pozwoliłaby na weryfikację słów zeznających, ponieważ na miejscu nie znajdziemy deponatorów, a w zamian jest wał z gnijącej roślinności złożony wzdłuż brzegu. Dlaczego prokuratura nie przesłuchała i nie poprosiła o przedstawienie faktur podwykonawcy za pracę koparki? Dałoby to faktyczny obraz czasu jaki pracowała koparka.

Kontynuacja pomimo interwencji

Odnosząc się do tego, że P. Szymański w trakcie kontroli „żadnych nieprawidłowości nie stwierdził”, świadczy to tylko o braku jego kompetencji lub co bardziej prawdopodobne o próbie zatajenia faktów. Nie jesteśmy przekonani czy stwierdzenie nieprawidłowości było w interesie tego Pana, ponieważ nazwisko Tomasz Szymański widnieje w SIWZ jako przedstawiciel wykonawcy i to jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargu. Należy postawić tu pytanie, czy jest możliwe, że wykonawcę trzeciego zamówienia ustalono z góry przed rozstrzygnięciem przetargu? Sama prokuratura uzasadnia umorzenie sprawy powołując się na fakt, że niedopełnienie obowiązków musi być świadome i umyślne, a sam sprawca takiego przestępstwa musi mieć świadomość, że jego zachowanie stanowi niewypełnienie obowiązków lub przekracza uprawnienia i przez to działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Nie możemy tu usprawiedliwiać P. Wójta nieświadomością oraz niewiedzą bo jesteśmy przekonani o działaniu z pełną premedytacją, gdyż o wszelkich nieprawidłowościach informowaliśmy przedstawicieli gminy na sierpniowych Sesjach Rady Gminy 2014 roku. Była to połowa nieprawidłowo wykonanych robót. Dowód stanowi tu protokół – nagranie głosowe z sesji rady gminy. Pomimo interwencji właścicieli i zgłaszania rażących niezgodności ze specyfikacją zostały one zignorowane. Był to czas, kiedy można było jeszcze wymusić na wykonawcy usunięcie wad powstałych w skutek jego działań w ramach gwarancji lub rękojmi. Niestety gmina nie podjęła żadnych kroków a wręcz przeciwnie zdecydowała o przeznaczeniu dodatkowych środków pieniężnych w kwocie 370 tys. zł na kontynuację prac realizowanych w ten sam sposób w ramach kolejnego etapu. Tymczasem już realizacja pierwszego przetargu udowodniła, że urządzenie TRUXOR nie jest w stanie zrealizować zadań zgodnie z SIWZ o czym informowaliśmy gminę. Urządzenie to przez okres 1 miesiąca czasu zdołało jedynie wyrwać tataraki i korzenie na obszarze o powierzchni 0,5 ha, refulacji w ogóle nie wykonało i stąd głębokość na tej części jeziora sięga jedynie kilkunastu centymentrów, drugą część obszaru objętego zamówieniem pogłębiła koparka, co było złamaniem postanowień SST.

Refulacji nie było

Wobec informacji, które podaliśmy w poprzednim numerze TiO należy uznać, że gmina w pełni świadoma, że urządzenie TREUXOR nie jest w stanie podołać narzuconym w SST zadaniom, ponownie powierza realizację kolejnego, III zamówienia tej samej firmie LINEK-EKO. Tym razem prace wykonane miały być na obszarze aż 2 ha, przy czym termin realizacji zadania został określony tylko na 18 dni roboczych. Wynika tak z dokumentów sygnowanych przez gminę. Biorąc pod uwagę ilość robót do realizacji i termin ich wykonania można uznać, że z góry założono, że prace będą wykonane koparką, ponieważ przy użyciu urządzenia AMFIBIA TRUXOR 5000 i jego ograniczonej wydajności realizacja prac zgodnie z SIWZ trwałaby kilka lat. Zaznaczyć należy, że dokumentacja dla III przetargu również zakładała metodę refulacji, która i w tym przypadku nigdy nie została zastosowana. Faktycznie prace wykonała koparka, która jest rozwiązaniem wielokrotnie tańszym, a więc planowano i wydano świadomie kwotę 370 tyś zł za 18 dni pracy koparki. Wynika z tego, że dzień pracy jednej koparki kosztował gminę ok 20 tyś zł.

Znamiona przestępstwa?

Do tej pory to my sami na podstawie analizy dokumentów (sygnowanych przez gminę), faktur, protokołów z sesji rady gminy, nagrań głosowych, zeznań świadków oraz filmów dostarczyliśmy do prokuratury dowody, które naszym zdaniem wyraźnie świadczą o celowym działaniu i noszą znamiona przestępstwa, a których prokuratura w ogóle nie uwzględniła w pierwszym postępowaniu. Nie możemy w żaden sposób zgodzić się z argumentami prokuratury zawartymi w pierwotnym uzasadnieniu o umorzeniu. Trudno nam wytłumaczyć działania i pobłażliwość prokuratury wobec urzędników, bo czytając uzasadnienie odnosimy wrażenie, że prokuratura występuje w roli obrońcy urzędników, a nie instytucji powołanej do ścigania i wykrywania przestępstw. Wierzymy jednak, że nasze zażalenie zostanie rozpatrzone pozytywnie i tym razem już prokuratura zajmie się sprawą z należyta starannością i pełnym profesjonalizmem.

Jednocześnie korzystając z łamów To i Owo zapraszamy czytelników nad wieliszewskie jezioro, by sami ocenili co zrobiono za ponad 700 tyś zł., a ile jeszcze trzeba będzie dołożyć? 50 tyś, może 100 tyś. do – jak twierdzi Pan Wójt – prac wykonanych i ukończonych prawidłowo. Pieniądze publiczne wydaje się, że powinny być wydatkowane w sposób transparentny z zachowaniem szczególnej dyscypliny finansowej, bo przecież to pieniądze nas wszystkich. Wspomniana kwota 700 tyś zł. Została wydatkowana na prace związane bezpośrednio tylko z oczyszczaniem jeziora, należy tu zaznaczyć, że odcinek drogi i oświetlenie od kościoła do ul. Spacerowej zostały wykonane jako samodzielne inwestycje na podstawie oddzielnych zamówień publicznych nie związanych z rewitalizacją jeziora.

Mieszkańcy Gminy Wieliszew

Fot. www.wieliszew.pl

Więcej na ten temat przeczytasz:

WIELISZEW. Rewitalizacja czy afera?

LIST. Wójt: za taką kwotę nie było chętnych

 

Komentarze

3 komentarze

  1. Grzegorz odpowiedz

    A mi bardzo podoba się propagandowe działanie Urzędu Gminy w Wieliszewie. Wójt propagandzista i propaganda na najwyższym poziomie. Ale ludziom oczu nie zamydlicie. Mam taką refleksję. Gdyby wójt i urząd nie mieli nic do ukrycia to by się nie uciekali do takich sposobów jak zakłamywanie rzeczywistosci.

    GRZEGORZ

  2. Lex artes odpowiedz

    “Uwielbiam Listy Mieszkańców” tak samo jak “uwielbiam słuszny gniew ludu” znany mi z poprzedniej epoki politycznej wczesnego PRLu gomółkowskiego! Ktoś kto nie ma odwagi podpisać się imiennie z nazwiska pod swoją opinią/zastrzeżeniem/niewiedzą itp. chowa się w niezidentyfikowanej grupie mieszkańców Gminy Wieliszew. To, że tak postępują donosiciele/tchórze/anonimowi wyraziciele tzw. “woli ludu” jest powszechnie znane. Niepkojące jest w tym przypadku, że gazeta “To i Owo” tak chętnie publikuje niesprawdzone informacje w oparciu o “słuszny gniew ludu”. A może dziennikarz zanim napisze artykuł pokusi sie o wizję lokalną sprawy (zapozna sie z faktami, dokumentami, porozmawia z osobami, którzy nie wstydzą się swoich opinii, itp.) a potem neutralnie i obiektywnie opisze jak się rzeczy mają.

  3. prof. Ryszard Chrost odpowiedz

    W powyższym tekście listu Mieszkańców Gminy Wieliszew powołano się na moją opinię (cytuję to zdanie: “Co więcej zdaniem pana profesora XXXXXX „w celu poprawy jakości wód zalecane jest wykonanie pogłębienia metodą refulacji”), której nigdy nie wyraziłem w odniesieniu do całości powierzchni jeziora Wieliszewskiego. W raporcie pt.STAN JAKOŚCI WÓD ORAZ OSADÓW DENNYCH JEZIORA WIELISZEWSKIEGO W 2015 R., który opracowałem na podstawie badań wnioskowałem o możliwych sposobach rekultywacji zbiornika w celu poprawy stanu jakości wód. Napisałem, że cyt.: “Zbagrować, a jeszcze lepiej odessać refulerem, osady we wschodniej części jeziora, z rejonu dopływu rozrzucając je na okolicznych łąkach.” Tak więc zalecałem wyłącznie usunięcie osadów ze wschodniej części jeziora, która niestety nie leży w gestii jurysdykcji Gminy Wieliszew ALBOWIEM TA CZĘŚĆ JEZIORA STANOWI WŁASNOŚĆ PRYWATNĄ, DO KTÓREJ WŁADZOM GMINY WŁAŚCICIEL ABSOLUTNIE ZABRONIŁ WSTĘPU I JAKICHKOLWIEK DZIAŁAŃ NA SWOJEJ CZĘŚCI JEZIORA. TO WŁAŚNIE TA WSCHODNIA ZATOKA JEZIORA WIELISZEWSKIEGO STANOWI KATASTROFALNE ZAGROŻENIE DLA JAKOŚCI JEGO WÓD W POZOSTAŁEJ CZĘŚCI ZBIORNIKA!!!!. Zgromadzone osady we wschodniej części jeziora nie tylko powodują jego znaczne wypłycenie (w okresie badań wiosna-lato 2015 r. średnia głębokość zatoki wschodniej wynosiła 20-35 cm) ale przede wszystkim zawierają ogromne ilości substancji organicznych (32-37%), których rozkład mikrobiologiczny powoduje permanentny deficyt tlenowy, a wypłukiwana odtleniona i silnie zanieczyszczona woda ze wschodniej części jeziora zgodnie z jego przepływem przepływa w kierunku zachodnim (odpływ kanałem) i silnie zanieczyszcza pozostałą część jeziora. Pogłębienia jeziora Wieliszewskiego w latach poprzedzających moje badania i raport dokonano TYLKO NA CZĘŚCI powierzchni jeziora (od kościoła w kierunku zachodnim do ul. Spacerowej).Wykonane analizy osadów dennych w tej części jeziora wykazały znacznie mniejszą w nich zawartość substancji organicznych (średnio 18-19%) a także polepszenie natlenienia wody. Również co się z tym łączy, powierzchniowa warstwa osadów dennych na obszarze jeziora pomiędzy “kościołem a ul. Spacerową” była natleniona i zachodziły w niej ekologicznie korzystne procesy degradacji substancji organicznych doprowadzające do ich pełnej mineralizacji. Osady w części wschodniej, jak wspomniałem powyżej, były całkowicie odtlenione a beztlenowe procesy mikrobiologiczne w nich zachodzące były powodem wytwarzania dużych ilości toksycznego siarkowodoru uwalnianego do wody jeziora.
    Tyle “prawdy naukowej” chciałem Państwu zakomunikować ze swojej strony jednocześnie bolejąc nad przekłamaniami moich słów zawartymi w tekście powyższego Listu Mieszkańcow Gminy Wieliszew.
    Z poważaniem,
    profesor XXXXXX

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *