PIŁKA NOŻNA. Dwa i jeszcze dwa
2015-05-26 12:47:47
Dwa kolejne mecze – dwie porażki. Domowa i wyjazdowa. Drugoligowi piłkarze Legionovii w mało efektownym (i efektywnym) stylu dociągają do końca rozgrywek sezonu 2014/2015. Podopiecznym Roberta Pevnika do rozegrania pozostały jeszcze dwa spotkania. U siebie z Górnikiem Wałbrzych i na wyjeździe z Wisłą Puławy
W tabelce legionowianie są nad spadkową kreską więc zasadniczy cel osiągnięty i nie ma co wybrzydzać. Pewien niedosyt, by nie napisać – absmak – pozostaje. Nie ukrywam – liczyłem, że w dwóch spotkaniach z ubiegłego tygodnia, nasi futboliści coś dorzucą do swego dorobku punktowego. Nic z tych rzeczy. Okazuje się, że zarówno ROW Rybnik, jak i Stal Stalowa Wola, chcą się nadal liczyć, jak ktoś to złośliwie określi, „w wyścigu ślimaków do I ligi”.
ROW za trudny
Legionowskie, środowe spotkanie z drużyną z Rybnickiego Okręgu Węglowego miało nawet miłe złego początki. Już ż w 8 min. meczu Paweł Wolski dał prowadzenie naszej drużynie i przez kolejne 20 minut legionowianie, w tym ciekawym spotkaniu (akcja za akcję) sprawiali dobre wrażenie. Potem jednak po raz pierwszy dał o sobie znać siostrzeniec Jana Furtoka, ponad 35-letni Mariusz Muszalik. Dyrygent środka pola drużyny gości i egzekutor niemal wszystkich stałych fragmentów gry, dorzucił futbolówkę w pobliże legionowskiej bramki tak, że wysoki pomocnik Gabriel Nowak (grywał trochę w Górniku Zabrze), poradził sobie z legionowskimi obrońcami i Mikołajem Smyłkiem w bramce.
Nasi nie rezygnowali i pięć minut później, za sprawą przytomnego zachowania (i strzału) Sebastiana Czapy ponownie wyszli na prowadzenie. Goście zdołali jednak jeszcze przed przerwą doprowadzić do remisu. Gola „do szatni”, strzałem głową zdobył Patryk Dudziński, a kolejną, wcale nie ostatnią, asystę zanotował w tym meczu M. Muszalik.
Po przerwie, nie tylko ze względu na pogarszającą się aurę, poziom tego ciekawego spotkania nieco się obniżył. Do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić rybniczanie i w 62 min. dopięli swego. Po rzucie rożnym, wykonywanym oczywiście przez M. Muszalika, trzecią bramkę dla gości zdobył strzałem głową obrońca Marek Krotofil. Legionowianie starali się ambitnie odrobić bramkową stratę, ale… Nie pomogły grzmoty niebios, ulewa nie ułatwiała konstruowania akcji. Jakieś tam szanse były, ale przecież i rywale je mieli. W sumie więc porażka 2-3, z której zadowoleni byli tylko goście. Zmoknięci legionowscy kibice, bo na stadionie miejsc do ukrycia niewiele, a dach z prawdziwego zdarzenia tylko w planach, mieli nadzieję, że w sobotę w Stalowej Woli nasi spiszą się lepiej. Przesłanka tego oczekiwania była taka, że generalnie wyjazdy lepiej służą naszym piłkarzom niż własne boisko.
Skład Legionovii ze spotkania z Energetykiem ROW Rybnik: Smyłek – Wieczorek, Menzel,
Dankowski, Goliński, Tlaga (71, Kastratović), Krljanović, Czapa (87’Przybylski), Milewski (52’ Pavić), Wolski (76’ Czerkas).
Stal za mocna
W sobotę jednak nasi nie dali rady Stali. Trener Robert Pevnik, nie był chyba zadowolony z postawy M.Smyłka przeciwko ROW-owi i do legionowskiej bramki ponownie trafił Paweł Waśków. Czy słusznie? Oglądając bramki ze Stalowej Woli, zwłaszcza tą pierwszą, mam na ten temat ambiwalentne odczucia.
W pierwszej połowie tego spotkania legionowianie trzymali się dzielnie. Gospodarze niby przeważali, ale i nasi próbowali coś stworzyć pod bramką 37-letniego Tomasza Wietechy. Zagrali na zero z przodu, ale też żadnej bramki nie stracili.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszym kwadransie po przerwie. Gospodarze objęli prowadzenie po składnej, zespołowej akcji. Próbujący zatrzymać piłkę Kamil Dankowski niefortunnie wybił (podał) ją do jednego z rywali. Ten ładnym podaniem uruchomił najlepszego strzelca „Stalówki” – Łukasza Sekulskiego i piłka pod nogami naszego golkipera znalazła drogę do siatki.
Gospodarze tylko niespełna cztery minuty cieszyli się z prowadzenie. Po wyrzucie z autu, Adam Czerkas ładnie zgrał piłkę głową do Pawła Wolskiego, a ten pokonał Wietechę. Było 1-1, ale tylko – niestety – przez pięć minut. Gospodarze ponownie zaatakowali lewą stroną. Nie dał rady zastopować ich akcji Maciej Goliński i do piłki dopadł Kamil Jakubowski. „Nawinął na zamach” K. Dankowskiego i nie miał większych problemów, aby z dość ostrego kąta zdobyć drugiego gola dla gospodarzy. Patrząc na trzy ostatnie spotkania, na dziurawą jak szwajcarski ser legionowską defensywę, zachodzę w głowę dlaczego na środku obrony, obok R. Menzela, nie otrzymuje ostatnio szansy Miha Goropevsek? Z pewnością nie grałby – moim skromnym zdaniem – gorzej, niż Dankowski czy Grudniewski.
ROW i Stal Stalowa Wola „nie leżały” w tym sezonie Legionovii. W czterech meczach przeciwko tym drużynom nasz zespół zdobył tylko jeden punkt. Jak będzie w najbliższym spotkaniu przeciwko zdegradowanemu już Górnikowi? Przypomnijmy, że w Wałbrzychu Legionovia „poległa” aż 1-3.
Oto skład Legionovii ze spotkania w Stalowej Woli: Waśków – Goliński, Dankowski, Menzel, Wieczorek, Tlaga, Ziąbski (67’ Milewski), Krljanović, Czapa (49’Czerkas), Wolski (73’ Kastratović), Lewicki (79’Przybylski)
JERZY BUZE