PIŁKA NOŻNA. Spadamy…? Legionovia – Stal Rzeszów 0-3 (0-3)

2019-11-28 11:47:09

Trzy kolejki rozgrywane awansem z wiosny sezonu 2019/2020 miały być dla legionowskiego outsidera drugoligowych rozgrywek, próbą przedłużenia iluzji, że nie wszystko jeszcze stracone. Tymczasem jest w pierwszym z tych spotkań (a ostatnim tego roku na legionowskim stadionie) garstka zziębniętych kibiców dostała w sobotę „obuchem w głowę”. Rzeszowska Stal pewnie pokonała Legionovię na jej stadionie, załatwiając sprawę (strzelając trzy bramki meczu) już w pierwszej połowie spotkania…


Każdy, kto oglądał telewizyjny pierwszy mecz tych drużyn w Rzeszowie, pamięta zapewne, że Legionovia, choć tamto spotkanie przegrała (1-3), wyglądała lepiej od rywali, Stal miała sporo szczęścia, a jej bohaterem był bramkarz Wiktor Kaczorowski. W sobotę w Legionowie wygrał zespół bezdyskusyjne lepszy w wszystkich elementach piłkarskiego abecadła, a bramkarz W. Kaczorowski był prawie bezrobotny.
Nie kopie się co prawda leżącego, ale kto był, ten widział jak różnica dzieliła obie drużyny. Stal miała pomysł na grę, była dokładniejsza w swych poczynaniach. Wyprzedzała sygnalizowane akcje gospodarzy, starała się nie popełniać błędów, miała w swych szeregach piłkarzy, którzy robili różnicę. Była skuteczna głownie za sprawą kapitana zespołu Wojciecha Reimana i doświadczonego, znanego m.in. z występów w GKS Katowice – Grzegorza Goncerza. Ten pierwszy strzelił dwie pierwsze bramki tego meczu. Już w 16 minucie sędzia w dość niegroźnej sytuacji odgwizdał problematyczny fauli Rafała Zembrowskiego na G. Goncerzu i wskazał na jedenastkę. Pewnie ją wykorzystał 31-letni W. Reiman, kapitan zespołu gości. Ten sam piłkarz niespełna kwadrans później podwyższył wynik spotkania mierzonym strzałem z dystansu., zza szesnastki. Wynik meczu na pięć minut przed przerwą ustalił Blażej Cyfert, korzystając z dośrodkowania z rzutu rożnego oczywiście – G. Goncerza. Innych sytuacji goście nie wykorzystali m.in. za sprawą refleksu legionowskiego bramkarza P. Błesznowskiego. W tej odsłonie nasi piłkarze tylko bodaj raz mieli swoją okazję. Niestety pracowitemu kapitanowi legionowian Adamowi Imieli zabrakło centymetrów żeby zamienić na gola podanie Eryka Więdłochy.

W drugiej połowie zadowolona Stal zmieniła swoją taktykę, cofnęła się do obrony. Legionovia uzyskała optyczną przewagę, zwłaszcza między 50 a 65 minutą była ona spora. Niewiele z niej wynikało, chociaż drugi strzał E. Więdłochy trochę rozgrzał W. Kaczorowskiego. Przyjezdni z czasem opanowali sytuację, próbowali kontratakować, rozbijając chaotyczne ataki naszej drużyny. Akt rozpaczy, jak ktoś określił potrójną zmianę w Legionovii w 70 minucie – nie przyniósł żadnego efektu. Najdogodniejszą sytuację, choćby na honorowego gola zaprzepaścił w końcówce Arkadiusz Gajewski.
A więc spadamy wiosna 2020 znowu do III Ligi? Wszystkie znaki na niebie i boisku na to wskazują, ale ja wolę określenie – dopóki piłka w grze… W tym tygodniu ,w Częstochowie i Siedlcach, Legionovia zagra dwa pozostałe mecze awansem z rundy rewanżowej.
Legionovia z meczu ze Stalą Rzeszów: Błesznowski – Będzieszak (70’Maślanka), Waleńcik , Zembrowski, Straus, Małek, Imiela (70’ Hajrović), Janković, Zaklika (70 Gajewski)), Pietraszkiewicz, Więdłocha.

(jb)

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *