PIŁKA RĘCZNA. Przed nowym sezonem, oczekiwanie na licencję

2017-06-14 3:30:05

Na dziesiątym miejscu (na czternaście drużyn) ukończył pierwszy sezon w sprofesjonalizowanej PGNiG Superelidze mężczyzn zespół KPR RC Legionowo. Obniżka miejsca o kilka lokat z poprzedniego sezonu spotkała się wśród lokalnych sympatyków handballu z ambiwalentnymi odczuciami

O ile docenia się sportową klasę, ambicję i hart ducha samych zawodników, ich profesjonalne podejście do zawodu, o tyle o samej organizacji pracy w legionowskim klubie pozytywnych opinii jak na lekarstwo. Wieczna prowizorka, ciągnące się w nieskończoność obiecanki – mówią jedni. Porwali się z motyką na słońce i to cud, że rozgrywki w ogóle ukończyli – dodają drudzy, znający bliżej legionowskie, klubowe realia. Być może wiele z tych hasłowych opinii jest krzywdzących dla ludzi poświęcających swój wolny czas na pracę w klubie, ale… Profesjonalizacja rozgrywek wymaga takiej samej postawy w pracy klubowej. Dziś liczy się jakość tej pracy, a nie typowe – „jakoś to będzie”. O tym, że nie wszystko w legionowskim klubie w minionym sezonie było tak jak trzeba, najlepiej świadczy dość liczny exodus czołowych zawodników po zakończeniu rozgrywek. Titow, Kasprzak, Mochocki, Stojković, Gumiński postanowili poszukać lepszego „chleba” gdzie indziej, zmienić pracodawców na solidniejszych. I tak więc wątła kadrowo ławka zawodnicza w KPR Legionowo została tym samym uszczuplona. Zasadnym w tym kontekście wydaje się pytanie, czy w kolejnym sezonie legionowianie będą mieli kim grać i czy KPR w ogóle zagra w najbliższym sezonie, w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pesymistów w tej kwestii nie brakuje, część z wątpiących wręcz twierdzi, że ze względu na kłopoty finansowe, klub nie otrzyma od PGNiG Superligi wymaganej licencji na grę w rozgrywkach przyszłego sezonu.

Prawoskrzydłowy Mateusz Miecznikowski, wychowanek klubu pod koniec sezonu już zagrał w legionowskich barwach

Decyzje o takich licencjach ma wydać do końca czerwca br. specjalna komisja PGNiG Superligi. Pod czujnym okiem komisji ma znaleźć się wiele klubowych spraw, ze szczególnym uwzględnieniem klubowego budżetu, który ma zapewnić drużynie spokojną pracę w nadchodzącym sezonie. Czy budżet legionowskiego klubu okaże się wystarczający, a źródła jego finansowana pewne i gwarantowane? Pewne zakłócenia w tej kwestii w poprzednim sezonie, na linii miasto (jako główny darczyńca) – klub (beneficjant) sprawiły, że KPR popadł w finansowe tarapaty, na czym w ostateczności ucierpieli sami zawodnicy, kadra trenerska. Czy w tym sezonie sytuacja może się powtórzyć, miasto ponownie przekaże mniejszą kwotę na rzecz klubu, od wcześniej deklarowanej, zapisanej i obiecywanej? Miejski budżet oczywiście nie z gumy, tym bardziej, że musi m.in. uwzględnić wspieranie trzech klubów w rozgrywkach centralnych, ale nie wszyscy decydenci (radni) zdają sobie chyba sprawę, że pozornie niska (w skali całego miejskiego budżetu) kwota 200 tys. zabrana klubowi wbrew wcześniejszym ustaleniom, oznacza dla niego kwestię życia lub śmierci, dalszego działania lub ogłoszenia upadłości. Oczywiście profesjonalny klub w dzisiejszych czasach, nie może opierać swej działalności miejskich subwencjach celowych, musi szukać intensywnie różnych źródeł sponsoringu. Przykro to pisać, ale w ciągu ostatnich 2-3 lat wysiłki KPR w tej kwestii były… takie sobie, z pewnością – niewystarczające.
Działający od lutego br. nowy prezes KPR RC Legionowo, Grzegorz Choromański wydaje się być optymistycznie nastawiony zarówno w kwestii przyznania przez komisarza PGNiG Superligi licencji legionowskiemu klubu na grę w zbliżającym sezonie, jak i ułożenia normalnych stosunków współdziałania z radą i władzami miasta.

Rozgrywający Michał Prątnicki zdecydował się dalej grać w legionowskim klubie

Po serii spotkań prezes wierzy, że podobnie jak nowym władzom klubu, tak i władzom zależy na promocji Legionowa, współdziałania i wspólnego frontu w tej sprawie. Szczypiorniści pod wodzą nowego prezesa chcą też nowego otwarcia w stosunkach ze sportową „konkurencją”: orlenligowymi siatkarkami, drugoligowymi piłkarzami nożnymi.
Czy ten, wydaje się nie tylko programowy optymizm nowego prezesa KPR Legionowo, znajdzie potwierdzenie w codziennym „praniu”? Legionowscy szczypiorniści przygotowania do nowego sezonu 2017/2018 chcą zacząć w połowie lipca br. Oczywiście w PGNiG Superlidze, bo z nadzieją czekają na ostateczne decyzje licencyjne. Klub czyni też starania o uzupełnienie luk w kadrze zawodniczej. Do legionowskiego klubu mają wrócić jego wychowankowie. Mateusz Miecznikowski i Kacper Wyrozębski już to uczynili pod koniec ubiegłego sezonu. Ich śladem mają podążyć także Bartosz Ziółkowski i Michał Bekisz. Na giełdzie transferowej, z nowymi zawodnikami legionowskiego klubu są też nazwiska obrotowych: Mateusza Rutkowskiego i Wiktora Jędrzejewskiego, rozgrywających Kacpra Adamskiego i Adriana Chełmińskiego. To właśnie oni wraz ze „starą” gwardią, która zdecydowała się nie opuszczać „tonącego” okrętu (m.in. Kamil Ciok, Michał Prątnicki, Mikolaj Krekora, Paweł Gawęcki, Frenki Brinovec, Damian Suliński, Michał Ignasiak, rehabilitanci – Paweł Kowalik, Jakub Łucak) pod wodzą nowego, pierwszego trenera Marcina Smolarczyka, będą robić wszystko, aby nazwa sportowej firmy KPR Legionowo nie zniknęła z handballowej mapy kraju.

j.b
Fot. fotoMiD

Komentarze

2 komentarze

  1. Kibic odpowiedz

    Jak miasto (czyli Roman) nie chcą dawać kasy to nie będzie już piłki ręcznej w Legionowie. Wszystko idzie w zadłużonym mieście na siatkarki, żeby panowie radni mogli sie o nie poobcierać …..

    1. Marcin odpowiedz

      To nie ich łaska na co dają nasze pieniądze, tylko trzeba im to przy wyborach uzmysłowić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *