POWIAT. „Zostałem odwołany, bo Pan Prezes miał takie prawo” – Wywiad z Longinem Jankowskim, byłym dyrektorem Zarządu Zlewni w Dębem
2021-11-30 3:52:21
Po wykryciu przez CBA afery korupcyjnej w Wodach Polskich, zatrzymano 7 osób. Po kilku dniach od tych wydarzeń, odwołano dyrektora Zarządu Zlewni Longina Jankowskiego. Rozmawiamy z byłym dyrektorem…
To i Owo: Centralne Biuro Antykorupcyjne w Dębem i afera korupcyjna, to chyba nie jest dobra wiadomość dla dyrektora Zarządu Zlewni?
Longin Jankowski: Wspomniana przez Państwa „Afera” nie dotyczy Zarządu Zlewni w Dębem jak donosiły inne media. CBA prowadziło swoje czynności w Warszawie i Radomiu. U nas nikogo nie było. Niczego nie sprawdzali. Faktycznie jeden z pracowników zlewni, który mi podlegał, jest zamieszany w całą tę aferę. Wykonywał pracę dla jednostki nadrzędnej jaką jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie. Zamieszany pracownik wykonywał tam zadania związane z zamówieniami publicznymi. Został on zatrzymany, ale po przesłuchaniu wypuszczono go i dalej pracuje. Znam tego pracownika i wierzę w jego niewinność.
TiO: Mam rozumieć, że pomimo pracy w Dębem zamieszany w aferę korupcyjną pracownik nie podlegał Panu?
LJ: Dokładnie tak. Sprawa korupcji dotyczy 2020 r. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie dzieli się właściwie na trzy filary: Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej oraz Zarządy Zlewni. Do września ubiegłego roku pracownik ten pracując w siedzibie Zarządu Zlewni w Dębem był zatrudniony na stanowisku w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Warszawie i na rzecz tej jednostki świadczył pracę. Kolejna rzecz to fakt, że ja nawet nie znam osób, których dotyczy cała ta sprawa. Jako dyrektor nie miałem kontaktów ani jakichkolwiek relacji z współpracującymi z Wodami Polskim przedsiębiorcami.
TiO: Ale został Pan odwołany?
LJ: Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie na mocy ustawy Prawo wodne powołuje/odwołuje dyrektorów oraz zastępców dyrektorów zarządów zlewni. Stąd też moje przeświadczenie, że „dyrektorem się nie jest, a się bywa”. W tym wypadku nie mam żadnych pretensji do prezesa, bo formalnie to jego kompetencja. Nie znam natomiast powodów tej decyzji i jeśli miał on bezpośredni związek z ujawnioną aferą korupcyjną to w sposób oczywisty były one niesprawiedliwe i krzywdzące.
TiO: Więc skąd w takim razie pozew do sądu pracy?
LJ: Otóż ze względu na zbliżającą się emeryturę znajduję się w okresie ochronnym. Odwołanie mnie ze stanowiska dyrektora Zarządu Zlewni w Dębem nie jest równoznaczne z wypowiedzeniem umowy o pracę na czas nieokreślony. Rozwiązując ze mną stosunek pracy Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie nie zachował szczególnej ochrony stosunku pracy w okresie przedemerytalnym, czyli naruszył przepisy kodeksu pracy. Dlatego sprawa trafiła do Sądu Pracy.
TiO: Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość?
LJ: Teraz będę odpoczywał jakiś czas. Zatroszczę się w końcu o swoje zdrowie, ponieważ nie miałem na to czasu. Bycie dyrektorem w przedsiębiorstwie jakim są Wody Polskie to nie jest łatwa praca. To ogromna odpowiedzialność i stres.
red.
3 komentarze
Czegoś tu nie rozumiem!!! Mówi, że odwołali go niesłusznie, bo bez powodu, a jednocześnie nie ma pretensji do tego, który go odwołał – bo miał takie prawo. To chyba jakaś paranoja
a co ten gosc może powiedzeć, ma tyle wspólnego z gospodarka wodna co lysy z kudlami, nominowany kierowca z ulicy i w dodatku pierdoła nam ptrzeba kreatywnych takich jak Obajtek czy Mejza , teraz wode nie w wino ale w złoto trzeba zamienić
w punkt 🙂