WIELISZEW. Dyrektorka pod presją
2015-05-12 10:32:16
We wtorek 28 kwietnia wieliszewscy radni uznali skargę rodziców na działalność dyrektora Przedszkola Samorządowego nr 1 w Wieliszewie za zasadną. Dyrektorka odpiera długą listę zarzutów i wskazuje przyczyny swoich kłopotów
DARIUSZ BURCZYŃSKI
d.burczynski@toiowo.eu
Skarga na dyrektorkę dotyczyła wielu zarzutów. Te najpoważniejsze to nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa pobytu dzieci w placówce, nieumiejętną współpracę z Radą Rodziców, nierówne traktowanie dzieci, faworyzowanie jednego z nauczycieli, a tym samym działanie na niekorzyść pozostałych, a nawet nieprawidłowości w przechowywaniu środków pieniężnych przekazanych przez rodziców w darowiźnie dla placówki. Podjęcie uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi na działalność dyrektora Przedszkola Samorządowego nr 1 w Wieliszewie było głównym wydarzeniem na ostatniej sesji.
Praca po znajomości
Dyrektor Beata Skoczylas odpierała zarzuty skarżących w kilkudziesięciu punktach. Na początku odniosła się do zarzutu nierównego traktowania przez nią nauczycieli w tej placówce, twierdząc że są to insynuacje. W swoim oświadczeniu odniosła się do nauczycielki Natalii Kuczyńskiej-Otoskiej. Rzekomo została ona zatrudniona przez tzw. znajomości, czyli powiązania rodzinne mające źródło w osobie radnego Jacka Kucińskiego. – Byłam pod naciskiem aby za wszelką cenę przedłużyć umowę o pracę Natalii Kucińskiej-Otoskiej, która jest córką radnego Jacka Kucińskiego. Niestety, oceniałam jej pracę negatywnie i nie chciałam przedłużać jej umowy o pracę na dalszy okres – przekonuje Beata Skoczylas. Przedmiotowa umowa wygasła 31 sierpnia 2014 roku. Ponieważ na 3 dni przed wygaśnięciem umowy o pracę nauczycielka dostarczyła dyrektorce zaświadczenie lekarskie, że jest w 12 tygodniu ciąży, ta zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy nie mogła jej zwolnić do dnia porodu.
Nie brały dodatkowych godzin
– Zgłosiłam problem na sesji Rady Gminy Wieliszew w październiku 2014 roku i od tamtej pory jestem szykanowana – twierdzi Beata Skoczylas. W związku z powyższym, ciężarna nauczycielka korzystała z częstych zwolnień lekarskich, a dyrektorka musiała organizować zastępstwa. I tu spotkały ją kolejne zarzuty, że dodatkowo płatne godziny otrzymywała wyłącznie faworyzowana przez nią Alina Gałązka. Dyrektorka rzekomo nie proponowała zastępstw pozostałym nauczycielkom. Beata Skoczylas odpiera i te zarzuty twierdząc, że wielokrotnie proponowała objęcie zastępstwa trzem pozostałym nauczycielkom, a te konsekwentnie odmawiały wzięcia dodatkowych godzin. Wśród tych nauczycielek była Anna Budniak, była dyrektorka przedszkola poprzedniej kadencji. Wedle Beaty Skoczylas nigdy nie pogodziła się ona z faktem utraty tego stanowiska i to ona stoi za podburzaniem pozostałych nauczycieli przedszkola przeciwko niej. Również za nakłanianiem, aby ci nie brali zastępstw.
Źle przechowywana darowizna?
Przekazywanie zastępstw Alinie Gałązce spotkało się również z zarzutami skarżących, że ta nauczycielka pracuje ponad wszelkie normy wskazane w Karcie Nauczyciela. – Jak wynika z grafiku, żaden nauczyciel jak to podnoszą skarżący, nie pracował powyżej 10 godzin dziennie – przekonywała w swoim oświadczeniu dyrektorka. Zarzuty wobec dyrektorki dotyczyły również przetrzymywanej w kasetce darowizny od rodziców na rzecz placówki. Wedle skarbnika gminy Beaty Dobrowolskiej powinny one zostać wpłacone na konto bankowe. Adwokat Beaty Skoczylas widziała to inaczej, mówiąc że niska kwota nie wymagała takiej operacji. Po ponad 2,5 godzinnej burzliwej dyskusji, radni uznali wniosek za zasadny. – Ten konflikt istnieje tylko dlatego, że źródło tkwi w nauczycielu. Wytłumaczę, jeśli na zebraniu nauczyciel przeinaczy rodzicom moje zalecenia, to spowoduje to konflikt. Stąd i ta skarga – tłumaczy Beata Skoczylas.