SIATKÓWKA. Cieniutko…

2015-11-10 10:15:55

Chyba nie tak to miało wyglądać. W swoim czwartym spotkaniu w Orlen Lidze siatkarki SK bank Legionovia  przegrały po raz trzeci. Po porażkach z Budowlanymi Łódź (0:3) i wyjazdowej z PTPS Piła (1:3), w środę u siebie nie sprostały Developresowi Rzeszów, przegrywając  2:3. Po takiej grze dobry i jeden punkt – kpili po meczu niektórzy kibice.

 

Nikt nie obiecywał, że spotkanie z szukającymi swojego pierwszego zwycięstwa w rozgrywkach rzeszowiankami, będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Tym bardziej, że zespół trenera Ettore Guidettiego  gra w tym sezonie – nie bójmy się słów –  słabiutko, w niewielkim stopniu i tylko momentami przypomina ekipę z poprzedniego sezonu. Przebłyski przyzwoitej formy to jednak za mało, by wygrywać nawet z zespołami, tymi teoretycznie z niższej półki. Środowe spotkanie dobitnie pokazało, że z dyspozycją (formą) zespołu coś jest nie tak.

Już w pierwszym secie ekipa trenera Mariusza Wiktorowicza w niczym nie ustępowała gospodyniom. Wręcz odwrotnie: w niektórych elementach siatkarskiego abecadła Joanna Kapturska (znana wcześniej pod nazwiskiem Frąckowiak), Paulina Głaz, Magdalena Hawryła, Czarnogórzanka – Ana Otasević i bułgarska rozgrywająca Vesela Boncheva były lepsze od naszych dziewczyn. Zachowywały więcej zimnej krwi, popełniały mniej błędów i … wygrały pierwszą partię. Kiedy w drugiej rzeszowianki prowadziły 20:12, wydawało się, że sprawią szybkie i bolesne lanie gospodyniom. Coś się jednak wtedy w ich grze zacięło. A nasze siatkarki wykorzystały szanse. Jakby przypomniały sobie, że podstawowe elementy gry w siatkówkę (od utrudnionego serwisu, poprzez przyjęcie i urozmaicony atak) jednak wykonać potrafią.  Z premedytacją wykorzystały totalną niemoc rywalek, doprowadzając ku uciesze publiczności do remisu w meczu. Kiedy w trzecim secie nasze dziewczyny poszły za ciosem, wygrywając go w zasadzie bez walki, wydawało się, że nokaut przeciwniczek, to kwestia czasu, czyli następnego seta.
Panie jak wiadomo zmiennymi bywają i w czwartym secie do gry powróciły rzeszowianki, a nasze dziewczyny jakby znowu zapomniały, że grać w siatkówkę przecież potrafią. Meczowe statystyki zaczęły przechylać się na korzyść zespołu przyjezdnego. Coraz odważniej grały w ataku, dominowały w bloku, kiedy była potrzeba dzielnie broniły. Mówiąc inaczej: doprowadziły do tie-breaka, w którym już wyraźnie górowały. Żal było patrzeć na nasze dziewczyny… Coś nie tak, jest z ich grą w tym sezonie, niektóre wyraźnie obniżyły loty…

SK bank Legionovia – Developres Rzeszów 2:3 (22:25, 25:22, 25:11, 23:25, 7:15). Legionovia: Gajewska (3), Paszek (14), Chojnacka (10), Smarzek (11), Wójcik (15), Połeć (6), Wysocka (libero) oraz Pacak (5), Bociek (5), Grzelak (1), Zaciek. MVP spotkania – Agata Skiba (Rzeszów). 

0:3 w Szczecinie

W niedzielę legionowianki przegrały 0:3( 20:25, 16:25, 22:25) w Szczecinie z Chemikiem Police. Mecz trwał godzinę z kwadransem, a w zespole lidera OL odpoczywały m.in.: Montano, Bednarek-Kasza, Havelkowa i Veljković. Najwięcej punktów dla wygranych zdobyła Izabela Kowalińska – 15 pkt., a dla naszej drużyny Aleksandra Wójcik – 12 pkt. MVP spotkania została rozgrywająca Joanna Wołosz.

JERZY BUZE

sport@tio.com.pl

Zdjęcia: fotoMiD

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *