WYWIAD TYGODNIKA. „Jesteśmy punkowcami i będziemy tak grać aż do śmierci” – rozmowa z wokalistą GA-GA/ Zielone Żabki

2018-02-14 6:57:28

Fot: Tomasz Gryszczuk

Specjalnie dla Was na kilka pytań naszego dziennikarza odpowiedziała jedna z legend Polskiego Punk Rocka Mirosław S`malec Malec, wokalista zespołu GA-GA/ Zielone Żabki. Wywiad miał miejsce tydzień po koncercie w Miejskim Ośrodku Kultury w Legionowie


QK: Jak wrażenie po koncercie w legionowskim Miejskim Ośrodku Kultury?

S`Malec: Super, ja właściwie jestem zaskoczony przede wszystkim jakością dźwięku bo w wielu takich miejscach jak domy kultury w Polsce pokutuje bardzo mało profesjonalny ślad pokomunistyczny. A Legionowo bardzo miło mnie zaskoczyło. Przede wszystkim sporo ludzi pomimo tego, że mieliśmy konkurencję w postaci UK Subs w Warszawie. Co ważne, że ta zgromadzona publiczność była bardzo entuzjastyczna, cała sala falowała. Nam się bardzo fajnie grało, a byliśmy trzeci dzień w trasie. I zwykle właśnie drugi i trzeci koncert to są bardzo fajne koncerty bo jesteśmy już rozgrzani. Chociaż, czasami przy trzecim koncercie odzywa się zmęczenie. Dzień wcześniej graliśmy w Płocku. Mieliśmy świetne warunki żeby się wyspać. Trochę czasu spędziliśmy w Warszawie. Mamy to prawdopodobnie nagrane, będziemy to świetnie wspominać.

QK: W zeszłym roku świętowaliście 30-lecie istnienia Zielonych Żabek i 24-lecie istnienia GA-GA, spodziewałeś się, że punkowa przygoda będzie trwać tak długo?

S: To dobre pytanie. W zasadzie to nawet 25-lecie GA-GA bo wtedy wygraliśmy Jarocin `92 i teraz mamy 25 lat od wydania pierwszej płyty (Rebelia – przyp. Red) oraz 30 lat od wygrania Jarocina przez Zielone Żabki. Więc wciąż jesteśmy jeszcze w tych klimatach urodzinowych. I w zasadzie to trochę i tak i nie. Wiesz zakładałem, że może być różnie. Nie ma tam co aż tak planować przyszłości jak się jest po prostu punkiem i kiedy się powtarza No Future. Nie mniej jednak gdzieś tam w zakamarkach bardzo chciałem aby tak się to toczyło, zwłaszcza że zagraliśmy na Jarocinie ‘92 piosenkę „Jesteśmy punkowcami i będziemy tak grać aż do śmierci” i myślę, że taką klątwę na siebie rzuciliśmy. Jak to mówią Chińczycy uważaj czego pragniesz. Tak zaśpiewaliśmy i co ciekawe to się spełnia. Ja jestem cały czas zaskakiwany. Spotykamy ludzi, którzy przychodzą i mówią, że byli w tamtych czasach i są teraz. Albo przychodzą pierwszy raz i mówią, że to na pewno nie będzie ich ostatni koncert. Mówią „łał”. Będziemy przychodzić na Wasze koncerty. I nie tylko w Polsce, jeździmy do Londynu, ostatnio byliśmy w Oslo i tam też przychodzą ludzie. I dla mnie to jest piękne że możemy to kontynuować i cały czas jest ta wibracja i nas inspiruje.

QK: Jesteś Honorowym Obywatelem Miasta Jawor. Czy przyglądasz się polityce samorządowej?

S: Siłą rzeczy tak, dlatego że działam od długiego czasu w Jaworze nie tylko jako wokalista, członek zespołu punkowego. Już od powstania zespołu Zielone Żabki angażowałem się w organizację koncertów, życia kulturalnego w mieście. Czyli siłą rzeczy trzeba było wiedzieć kto jest kto i co jest jeżeli chodzi właśnie o politykę jak to mówisz samorządową. Na początku roku 2000 założyliśmy stowarzyszenie „Towarzystwo Aktywności Kulturalnej JAWOR” żeby jeszcze bardziej efektywnie działać na polu kultury. I to do pewnego stopnia jest zsynchronizowane właśnie z tym co się dzieje w samorządach. I właśnie w myśl zasady: „Myśl globalnie – działaj lokalnie” trzeba wiedzieć co się dzieje wokół nas. O tyle jest to fajne, że samorządy na szczęście nie są aż tak bardzo upolitycznione więc nie ma tutaj jakiś takich bardzo partyjnych układów. Przynajmniej w Jaworze jest tak, że są relacje sąsiedzkie, ludzie się znają. Dzieje się to zupełnie inaczej niż jakieś trollowanie w internecie. I jeden przez drugiego krzyczy bo ten jest z takiej opcji politycznej a ten z takiej. Tutaj (w Jaworze – przyp. Red) jest to raczej konkretna rozmowa i jak najbardziej uważam, że każdy obywatel miasta powinien wiedzieć, że może się angażować dla swojej społeczności.

QK: Czy hasło „Olevaj system” przy tym co przed chwilą powiedziałeś nadal ma ten sam sens gdy śpiewaliście o nim na Jarocinie w 1992 r.?

S: Tak dokładnie, bo my olevamy system a liczymy na ludzi. Dla nas się liczą ludzie a nie system. Tak naprawdę każdy urzędnik to jest człowiek. I tak naprawdę od niego zależy interpretacja przepisów. Każdy z nich może być zamkniętym systemowcem czy typowym „urzędasem” niemniej jednak i na takich ludzi są sposoby (śmiech). Uważam, że każdy jest człowiekiem i do każdego można dotrzeć. Tutaj nie chodzi o układy, układziki, przekupstwa tutaj chodzi o to, że taki urzędnik na takim właśnie poziomie lokalnym jest sąsiadem, jest obywatelem miasta. I jeżeli podchodzimy do niego personalnie, system służy nam a nie my systemowi.

Fot. Magdalena Nowak


QK: Jak się odnosisz do sytuacji w Polsce jako jeden z pierwszych anty-systemowców śpiewający: „Anarchia wszędzie i zawsze”, „Świnia u władzy” czy „Rząd jest zajęty swoimi sprawami”?

S: (śmiech) Cały czas „Rząd jest zajęty swoimi sprawami, musimy sobie radzić sami” tak naprawdę za dużo się nie zmieniło. Ja też do pewnego stopnia zakładałem, że to się może nie zmienić. Bo my przyjęliśmy w latach `90 nowy system oparty o kapitalizm, a punk rock wziął się tak naprawdę z tamtych rejonów. To w latach `70 kapele punkowe w Wielkiej Brytanii czy w Stanach śpiewały na temat rządów słowa krytyczne. Przyjmując system kapitalistyczny nie spodziewałem się, że tu będzie inaczej, że nagle się to wszystko zmieni. My jako punkowcy jesteśmy w opozycji i będziemy zawsze. Dopóki system będzie dotykał i w jakiś sposób tłamsił jednostkę. Dopóki będą jakieś wady w tym systemie to my będziemy potrzebni i będziemy je po prostu wytykać. Bieżąca polityka jest cały czas problematyczna. I jak byśmy się nie pochylili nad polityką, to zawsze jest jakiś problem, oni zawsze coś kombinują. Zawsze dążą do tego by mieć władzę dłużej. Często w tych politykach wychodzi buta, często hipokryzja. Tu akurat nic się nie zmieniło. To czy zmierzamy bardziej na prawo czy na lewo to akurat jest kwestia etapu w którym teraz jesteśmy. Rządził Obama, była Platforma. Jest Trump u nas jest po prostu Kaczyński. Trzeba zrozumieć, że są to tendencje ogólnoświatowe. Za chwilę będzie fala w drugą stronę. Ostatecznie przez to, że ludzie są niedoskonali to i rządy będą niedoskonałe. Moim zdaniem ludzie mają za małą świadomość, że właśnie edukacja może poprawić ich byt a nie kolejne durnowate prawa. Z punktu widzenia świadomości Kryszny każdy rządzący zbiera karmę nie tylko za siebie ale i za swoich obywateli. Nie zazdroszczę im.

QK: Po Waszym koncercie rozmawiałem z wokalistką zespołu Radioaktywny Świat, padło pytanie o disco polo. Jaki jest Twój stosunek do tej muzyki?

S: No to jest właśnie edukacja, to jest to o czym mówiłem. Rząd raczej daje tłuszczy to co tłuszcza chce. Raczej powinniśmy starać się edukować także muzycznie. Ja nie mam nic do muzyki, która jest taneczna czy jak najbardziej rozrywkowa. To jest w porządku. Ludzie są po pracy, chcą się zabawić. Niemniej jednak myślę, że po to są domy kultury, żeby nie tylko sprowadzać akurat najbardziej popularne zespoły a edukować ludzi w zakresie muzyki. Niestety często domy kultury są upolitycznione, a jak burmistrz czy prezydent miasta chce zaskarbić sobie głosy to daje ludziom to co ludzie chcą. I tu niestety kółko się zamyka. Takie demokratyczne podejście niestety nie edukuje ludzi a jedynie zaspokaja ich potrzeby, które nie wznoszą ich raczej a tylko na chwilę zadowalają. Myślę, że można podejmować kroki, które sprawią, że ludzie będą mieli większą świadomość w tym przypadku muzyczną. Disco Polo samo się spopularyzowało więc dom kultury nie ma potrzeby popularyzować już Disco Polo. Niech to robią jakieś komercyjne kluby, agencje artystyczne. Domy kultury powinny się zajmować ukulturalnianiem ludzi i zwiększaniem ich świadomości. Nie ma potrzeby aby dom kultury płacił im (wykonawcom Disco Polo przyp. Red) z kasy państwowej bo tak trochę nie do końca fair. To akurat temat rzeka. Moim zdaniem trzeba to choć trochę wyrównać. Starać się tak trochę tych ludzi wyedukować muzycznie. Bo przecież przychodzą dzieci na koncerty. Kiedy słuchamy głównie takiej muzyki gdzie po prostu tekst jest bardzo słaby lirycznie możemy się spodziewać, że będziemy mieć naród, który będzie w bardzo spłycony sposób się do siebie odzywał. Moim zdaniem promowanie tej muzyki to trochę słabo. Ale to nie tylko w Legionowie ale wszędzie się tak dzieje. I przykład niestety idzie z góry.

QK: Czy widzisz szansę na „renesans” punk rocka?

S: Punk od samego początku określa się jako muzyka klubowa, garażowa wręcz. Muzyka podziemia. Jest kilka zagranicznych kapel, które przeszły do mainstreamu: Green Day, The Offspring. Rzeczywiście w latach `80 i `90 mieliśmy wielką eskalację punk rocka. Wiele festiwali, wciąż to gdzieś tam funkcjonuje, może nie tak jak właśnie wtedy. Na pewno my jako punki zeszliśmy do podziemia. Jesteśmy na festiwalach. W rocku jest miejsce dla punk rocka. Myślę, że punk będzie się przeobrażał. Myślę, że punk jako sama idea jest nieśmiertelna. Punk się cały czas przeobraża. My również 20 lat temu trochę graliśmy inaczej. Jednak fajnie też, jak są zespoły, które trzymają tradycje i nie wchodzą w inne formy muzyczne. Myślę, że to jest w porządku. Wiele zależy od inwencji twórczej muzyków, zrozumienia czym jest punk. Jest sporo kapel które myślą, że są punkami. Jednak później okazuję się, że jest to kwestia otoczki, mody, chwilowego stylu bycia. Jednak jak już wspomniałem w tej rozmowie, punk jako idea nie przeminie. Punk dąży do wolności, do myślenia niezależnego. Zawsze ostatnie ławki w szkole, będą oblegane przez ludzi, którzy chcą kontestować rzeczywistość i być niezależni. Taka jest ludzka natura.

QK: Na koncercie wspomniałeś o wydaniu zremasterowanej wersji płyty Rebelia. Kiedy należy się jej spodziewać?

S: Gdzieś wiosną (śmiech). Jutro będziemy rozmawiać z wydawcą na temat zremasterowanej wersji płyty Rebelia. Gdzieś w okolicach maja powinna pojawić się winylowa wersja tej płyty. Dodam, że na jesień planujemy wydanie nowej płyty. A także wydanie być może DVD koncertowego z Przystanku Woodstock, trochę się tych materiałów nazbierało (śmiech). Na pewno remaster płyty Rebelia z okazji 25-lecia krążka i nowa płyta.

QK: Czy wrócicie do Legionowa?

S: Wrócimy do Legionowa na pewno, ponieważ było super. Super miejsce, bardzo urokliwy jest wasz budynek domu kultury. Bardzo fajne miejsce, super się tam czuliśmy. Gośka (Gośka Andrzejewska) zadbała o wszelkie wygody: kawa, herbata. Okazuje się, że macie nawet w Legionowie takie miejsce fajne gdzie mogliśmy zjeść pyszne wegańskie burgery. Nie powiem gdzie (śmiech) aby uniknąć reklamy. To jest fajne, że niewielkie miasto a jednak fajna oferta. Myślę, że wrócimy na przełomie 2019/2020 r. Póki co zapraszam na koncert do Warszawy. Jest w miarę blisko. Będziemy grać specjalny koncert GA-GA gra Rebelię. Prawdopodobnie zagramy dwa osobne sety jeden GA-GA, drugi Zielono Żabkowy żeby zaznaczyć swoją obecność na Jarocinie `88.

QK: W imieniu czytelników dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: QK

Komentarze

3 komentarze

  1. PunkNotDead odpowiedz

    Zaproszą jakieś disco g*wno i idioci przyjdą… A potem biegiem do urn, bo Romek dał im kiełbaskę i disco polo… Świat umiera powoli ginie odrzuca perły wybiera świnie…

  2. PunkNotDead odpowiedz

    Madhu w świetnej formie, oby więcej takich koncertów w Legionowie a nie tylko disco gówno na każdym większym spędzie w mieście i odgrzewanych kotletów. Marzy mi się na Dniach Legionowa jakaś punkowa “gwiazda” – Sedes, Dezerter, Włochaty, The Analogs, The Bill, Moskwa, Cela, Prawda a nawet Sexbomba, która grała tutaj w ciul często. Co do wywiadu Madhu pozamiatał mówi jak jest…

    1. Rock w MOK odpowiedz

      Niestety na Dniach Legionowa nie ma co liczyć na punkową legendę, ale obecnie nawiązałam kontakt m. in. z Sedesem więc zachęcam do śledzenia fanpage Rock w MOK 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *