NASZE WILKOWYJE: Kufajka

2025-05-03 5:14:49

Ponoć teraz każda miejscowość musi się starać, żeby być hip, kul i szik, bo inaczej nikt do niej nie przyjedzie. A jak zorganizuje jakąś głupotę, to od razu tłumy walą. A z głupot najlepszy jest ponoć Faszyn Łik. Zdecydowanie za chude panie ubierają się jak jakieś cudaki, co to nikt przy zdrowych zmysłach nigdy czegoś takiego na siebie nie włoży, a one z poważną miną chodzą i się prężą w szkieletach, bidetach i bibelotach, a inne siedzą dookoła i klaszczą. Wydarzenie kulturalne się to nazywa. A że kultura ważna rzecz, to nikt nie ośmieli się protestować i w ten sposób Faszyn Łiki trwają cały rok. Ostatnio jeden był w Radzyniu i nasze kobity jak jeden mąż tam pojechały. Lepij byłoby powiedzieć jak jedna żona, ale nie każdy feminatyw się nadaje, o czym dobitnie się przekonał pewien nasz znajomy, co to powiedział, że pewna elegancka pani jest jak klacz trojańska i miał przerąbane. Ale my nie o tym, my o kulturze. Postanowili my po trzech Mamrotach zrobić jakieś wydarzenie kulturalne w Wilkowyjach i następny raz przyszli my na ławeczkę w kufajkach.

Wiosna w pełni więc trochu już za ciepło w tych kufajkach było. Ale faszyn stejtmęt był nad wyraz wyrazisty, bo kto by nie przechodził na kufajki patrzył i reagował. Przy czym jak mówi klasyk, każdy żyje jak umie, więc reakcje były różne. Szkolniaczki młode palcami nas wytykały chichrając się przy tym co niemiara. Baby niektórejsze w czoło się pukały. Chłopy generalnie przekaz rozumiały najlepij, bo nie minęło czasu mało wiele, a kufajkowych zaroiło się na polu z pół tuzina. Niektóre kufajki widać, że z dziada pradziada dziedziczone, ale nie używane, bo im watolina przez wszystkie szwy wyłaziła. Inne – porządnie zadbane i zacerowane gdzie trzeba, używane zapewne ciągle po kryjomu w drewutni, albo za stodoła, co by nikt nie widział. Babom naszym to wyraźnie nie w smak było, bo cała delegacja do sklepu przyszła urabiać Więcławską, żeby kufajek na ławeczce pod sklepem zakazała, bo to prowokacja i żenua antykobieca cuś takiego robić w trakcie radzyńskiego Faszyn Łik. Bo nie tylko estetykę nowożytną obraża, ale jeszcze wilkowyjskie kobiety kompromituje, że swoich facetów nowocześnie wychować nie umiały. Ale Więcławska chętna nie była, bo Więcławski jak na budowę w zimne rano jedzie, to sam w kufajce. A Więcławska taka głupia nie jest, żeby innych potępiać za to, co lubi jej mąż. Dlatego tak zgodnie sobie żyją od 40 lat. Michałowa też je pogoniła, bo sama kufajkę w schowku ma i z chęcią zakłada, jak przy pierwszych przymrozkach, cosik od progu zaciąga przy obieraniu ziemniaków na księżowski stół. Jola moja, spryciula kochana, powiedziała, że to próba kostiumowa, przed koncertem w Dopiewie i żeby jej głowy nie zawracano. Koniec końców Wezółowa misji się podjęła i prosto z radzyńskiego Faszyn Łika, wystrojona i obkupiona z wygaworem do nas przyszła.

Że dobre imię Wilkowyj szargamy, że antydemokratyczną demonstrację PRL-owskiej nostalgii odstawiamy, że młodzieży przykład zły dajemy i ogólnie, że my chłopy proste są, ale to jeszcze nie powód, żeby się tym szczycić i tych co o postęp walczą tak bezczelnie prowokować. „Dwadzieścia pięć stopni w cieniu – powiada – pot się z was leje, a wy w kufajkach jak jacyś małorolni”. Wykrzyczała swoje i poszła. No fakt – małorolni. Nikt w Wilkowyjach nigdy wielkiego gospodarstwa nie miał, bo niby skąd? My są ściana wschodnia, a Radzyń Podlaski. Może rzeczywiście na kufajki za ciepło, ale nikt nas nie zmusi, żeby my się mieli wstydzić kim jesteśmy i skąd przychodzimy. Uradzili my, że od tej pory w maju to już u nas zawsze będzie Kufajka Łik. Dla turystów międzynarodowych: Coophayca Week. Wilkowyje welkam tu.

Pietrek

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *