PO SĄSIEDZKU. Chciała pomóc, postraszyli ją więzieniem

2016-05-19 11:33:43

Obowiązek niesienia pomocy poszkodowanym i rannym należy do każdego z nas. Z takiego założenia wyszła jedna z mieszkanek Modlina Twierdzy. Nie przeczuwała jednak, że mimo dobrych chęci, interwencja przyniesie jej niesmak i rozczarowanie.

Pani Magdalena była z 4,5–letnią córką na spacerze w parku w Modlinie Twierdzy.

– Spacerując z córeczką, zauważyłam zakrwawionego mężczyznę, który leżał na drodze. Odruchowo wykręciłam numer pogotowia, po 10 minutach przyjechała karetka. Jakie było moje zdziwienie, gdy medycy zaczęli być dla mnie niemili, podnosić głos, że pewnie się brzydziłam i nie podniosłam mężczyzny. Ja ważę 49 kg i jestem filigranowej budowy, a ten pan był dwa razy wyższy i większy ode mnie – relacjonuje pani Magdalena. – Starałam się zachować spokój, mówiąc że jestem z dzieckiem, że córka jest przerażona, a ja nie byłabym w stanie podnieść człowieka. I wtedy puściły im nerwy, i mówię, że „państwo od tego właśnie są, ja nie mam rękawiczek, a mężczyzna jest zakrwawiony, poza tym nie mam siły, jestem z małym dzieckiem”. Usłyszałam tylko, że za nieudzielenie pomocy temu panu grozi mi 3 lata więzienia. Wróciłam do domu, dziecko płacze, że zabiorą mnie do więzienia… Takie zachowania, powodują znieczulicę ludzką, to jest karygodne i niedopuszczalne zachowanie pogotowia. Ja rozumiem, że na takie rzeczy są uodpornieni, ale według mnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

- Mężczyzna był zakrwawiony, a ja nie miałam rękawiczek ochronnych - mówi kobieta, która wezwała karetkę.

– Mężczyzna był zakrwawiony, a ja nie miałam rękawiczek ochronnych – mówi kobieta, która wezwała karetkę.

Inaczej opowiada o sprawie przełożona ratowników medycznych Mirosława Grzegorczyk. – Mężczyzna był pijany i odmówił udzielenia pomocy. Kiedy zespół ratowników znalazł się na miejscu, pan siedział na ławce i powiedział, że nie życzy sobie, by ktoś go zaczepiał – mówi M. Grzegorczyk. – Pani, która wezwała karetkę, popełniła liczne błędy. Najpierw trzeba sprawdzić, czy człowiek jest przytomny, zapytać, czy na pewno chce pomocy. Pani niewłaściwie wezwała karetkę. Odebrała tym samym możliwość wysłania karetki do innej osoby. W innym miejscu ktoś mógłby dostać zawału czy udaru, umierać, a karetka pojedzie do pana, który jej sobie nie życzy. Pani była arogancka, bardzo źle się zachowała, do tego bezczelnie pisze skargę, co jest karygodne. To ona powinna przeprosić cały zespół – uważa przełożona ratowników.

AC/Tygodnik Nowodworski

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *