Ktoś nawet myślał o samobójstwie
2015-04-15 3:01:00
Szanowna Redakcjo,
bardzo się cieszę, że wreszcie przerwano milczenie odnośnie zachowań, jakich dopuszczała się (a jak widać, wciąż się dopuszcza) wobec nauczycieli dyrektor Wuszt. Jednocześnie gratuluję odwagi Pani Kubiak, która zdecydowała się przedstawić swoja historię na łamach prasy. Moje uznanie dla niej jest tym większe, że jest ona pierwszą spośród kilkanaściorga (co najmniej!!!) osób, maltretowanych psychicznie przez dyrektor Wuszt, która otwarcie wystąpiła przeciwko swej prześladowczyni.
Nie przesadzam, nazywając dyrektor Wuszt prześladowczynią. Kilka lat temu jedną z jej ofiar była moja żona, więc można powiedzieć, że na własnej skórze odczułem, co znaczy mieć do czynienia z mobbingiem. Namawiałem żonę do walki z takim traktowaniem, do połączenia sił z innymi szykanowanymi koleżankami i kolegami. Tak na marginesie dodam, że słyszałem o osobie, która miała myśli samobójcze z powodu swojej przełożonej.
Niestety, moje namowy nie dały rezultatu. Większość ówcześnie mobbingowanych osób wolała zrezygnować z pracy w szkole niż stanąć do rozprawy z dyrektorką. Być może o takiej a nie innej postawie zadecydowała niewiara w zwycięstwo. Jak mi mówiono, dyrektor Wuszt lubiła przedstawiać się jako osoba ustosunkowana, wręcz nie do ruszenia. Może i coś jest na rzeczy, jeśli przytoczymy historię opisaną przed dwoma laty przez “Gazetę Powiatową”.
Do redakcji tego pisma dotarły wówczas informacje od czytelnika, który oskarżał jedną z pracownic szkoły, kierowanej przez dyr. Wuszt, o przywłaszczenie sobie około 40 000 zł oraz opowiadał o innych nieprawidłowościach. Według autora listu, sprawa miała być załatwiona po cichu między dyrektor Wuszt a pracownicą, która po rozwiązaniu umowy miała spłacać tę kwotę w ratach. Powodem do takiego postępowania miał być m.in. bliski termin konkursu na dyrektora.
Rzecznik Starostwa Powiatowego Joanna Kajdanowicz, potwierdziła wówczas, że nieprawidłowości finansowe rzeczywiście miały miejsce. Ostatecznie szkoła pożegnała się z pracownicą, ale dyrektor – osoba odpowiedzialna za finanse placówki – pozostała na stanowisku. To wiele mówiący fakt.
Informator stawiał też inne zarzuty: m.in. brak wypłacania premii nauczycielom od wielu lat, brak wypłat pieniędzy za kursy i szkolenia, brak szacunku dla kadry nauczycielskiej, zatrudnianie znajomych, zajmowanie dwóch stanowisk dyrektorskich jednocześnie oraz namawianie uczniów z niskimi wynikami, by nie przystępowali do egzaminu maturalnego, tak by nie pogarszać statystyk zdawalności.
Szczególną uwagę zwracam tu na “brak szacunku dla kadry nauczycielskiej”. Być może gdyby wówczas poważnie potraktowano ten zarzut, kilku osobom udałoby się uniknąć poniżającego traktowania.
Teraz zobaczymy, czy dyrektor Wuszt jest nie do ruszenia. Na razie na wszelki wypadek wysyłam kopię artykułu do kuratorium w Warszawie i do stosownego ministerstwa.