SEROCK. Odcięta od swojej posesji, oczekuje pomocy

2016-10-07 10:31:50

82-letnia Sybiraczka od 2 lat zmaga się z urzędową biurokracją. Dwa lata temu, podczas remontu drogi został odcięty dojazd do jej działki. Urzędnicy w gminie i starostwie rozkładają ręce…

82-letnia Anna Urbańska-Sadło, córka uhonorowanego przez władze Serocka, zamordowanego w Katyniu oficera, por. rezerwy Ryszarda Urbańskiego ma działkę rekreacyjną w Kani Polskiej przy ul. Bindugi 25. Dwa lata temu podczas modernizacji drogi robotnicy nie wykonali wjazdu na jej działkę, a poziom drogi został znacznie podniesiony.

Poprosiła o pomoc burmistrza
„Doceniam to, że nie tylko postawiono gablotę z życiorysem mojego ojca, ale także upamiętniono jego tragiczną śmierć zasadzeniem dębu z pamiątkową tablicą w parku przy szkole. Bardzo serdecznie dziękuję i mam taką nadzieję, że Pan Burmistrz pomoże córce uhonorowanego oficera, która również miała niełatwe życie, bo spędziła 6 lat na Syberii. Mam nadzieję, że pomocna dłoń wyciągnie się do mnie u schyłku życia” – z takim dramatycznym apelem zwróciła się do władz Serocka 82-letnia kobieta.

Pozbawiona wjazdu
Pani Anna wraz z mężem często gościli na działce ciesząc się urokami życia na wsi. Jednak w trakcie prac związanych z modernizacją drogi oboje z mężem ciężko chorowali i nie przyjeżdżali na działkę. W ten sposób sami nie mogli dopilnować wykonania wjazdu. Dlatego dziś wjazd na działkę nie jest możliwy. W związku z tym, Pani Anna poprosiła władze gminy o wybudowanie dojazdu do posesji. Okazuje się, że do dziś jest to niemożliwe. Urząd Miasta i Gminy w Serocku przekierował pismo 82-latki do Zarządu Powiatu w Legionowie, gdyż właścicielem wspomnianej drogi jest Powiat.

Wykonanie wjazdu samowolą budowlaną?
W odpowiedzi pani Anna uzyskała informację ze starostwa, że inwestycja została wykonana zgodnie z projektem, który przewidywał prace tylko w pasie drogowym. Jednak wjazd do posesji przy ul. Bindugi 25 usytuowany jest podobnie jak sąsiednie wjazdy, poza granicą pasa drogowego. – Informuję, że niewykonanie robót zgodnie z obowiązującym projektem byłby samowolą budowlaną” – napisał w swoim piśmie Naczelnik Inwestycji i Drogownictwa w starostwie Paweł Zając. Tymczasem inny urzędnik doradził Pani Annie, aby zamówiła sobie przyczepę żużlu i wysypała ją przed bramą, dzięki czemu będzie mogła znów wjeżdżać na posesję. Problem w tym, czy nie byłaby to samowola budowlana. Póki co, 82-letnia Sybiraczka oczekuje pomocy, a my jako redakcja, będziemy sprawie się przyglądać.

DARIUSZ BURCZYŃSKI

d.burczynski@toiowo.eu

Komentarze

2 komentarze

  1. Jarek K. odpowiedz

    A ja bym sobie wysypał tę przyczepę żużlu i miał gdzieś co urzędnicy powiedzą… Apropo gdzie można dostać żużel???

  2. ndof odpowiedz

    Przeraża niekompetencja urzędników starostwa. A jeszcze bardziej to, że się nią publicznie chwalą…

    W świetle art. 4.18 ustawy o drogach ul. Bindugi była przebudowywana. Zmieniła się nawierzchnia z nieutwardzonej na bitumiczną, parametry drogi zostały podwyższone, tu nie ma dyskusji.
    Rodzi to konsekwencje, o których można przeczytać w art. 29.2 ustawy o drogach. Nakłada on obowiązek budowy nowych lub przebudowy istniejących zjazdów na posesje na zarządcę drogi wtedy, gdy droga jest przebudowywana. I z reguły tak się dzieje, zjazdy powstają nawet tam, gdzie mogą się przydać za wiele lat. Jeśli projekt przebudowy drogi nie zakładał wykonania prac przy zjazdach, to taka inwestycja nie powinna otrzymać pozwolenia na budowę, opierała się bowiem na wadliwym projekcie. Innymi słowy nawalił urzędnik, który w imieniu starosty wydał pozwolenie na budowę.
    Prawidłowy projekt powinien obejmować przebudowę wszystkich wjazdów na posesje położone przy przebudowywanym odcinku ulicy. Ustawa nie różnicuje zjazdów położonych w pasie drogowym i poza nim, w świetle art. 29.2 wszystkie zjazdy funkcjonują na tych samych zasadach. Moim zdaniem właściciele posesji mają pełne prawo domagania się przywrócenia stanu zgodnego z obowiązującym prawem lub też usunięcia skutków naruszenia prawa, jak zwał tak zwał.
    Problem w tym, że urzędnicy doskonale wiedzą o popełnionym błędzie, jednak będą się bronić do upadłego, bo może ucierpieć urzędnicza duma i poczucie boskości.
    W tym przypadku dochodzi jeszcze utrudnianie z korzystania z własności poprzez ograniczenie dostępu do nieruchomości, ograniczenie w rozporządzaniu mieniem itd., temat dla prawnika.
    No i jednak wypadałoby ponownie przeanalizować kwalifikacje urzędnika starostwa…

    Urzędnik radzący wysypanie żużla na zjazd wprost namawia do łamania prawa, bowiem każda przebudowa zjazdu wymaga zezwolenia w drodze decyzji administracyjnej z określeniem parametrów technicznych zjazdu (art. 29.3 ustawy o drogach). A także projektu pozwolenia na budowę. Dziś właścicielka posesji za radą urzędnika wysypie żużel, a jutro pojawi się inny urzędnik, stwierdzi samowolę i będzie miał rację. Zresztą może przyjść i za lat kilka, samowola budowlana nie ulega przedawnieniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *