DZIWIĘ SIĘ. Edek – śmierdzący leń

2016-11-05 2:09:56

Wydawana przez miejską spółkę KZB, a finansowana przez ratusz gazeta – „Miejscowa” znów zaatakowała oponentów rządzącej miastem ekipy. Tym razem dostało się Stowarzyszeniu Legionowskich Lokatorów (SLL) za to, że jego członkowie ośmielili się udzielić wywiadu Telewizji Polskiej. Oczywiście krytykowali w nim stosunki panujące w legionowskiej spółdzielni mieszkaniowej SML-W. Przypomnieli też o aferach, w których czołowymi postaciami są prezes spółdzielni oraz prezydent miasta.

Nie dziwi mnie, że gazeta ta nie zauważa grzeszków swoich pracodawców. Dziwi mnie jednak styl oraz zapalczywość z jaką „Miejscowa” napada na tych, którzy myślą inaczej. Styl ten bowiem przypomina jak żywo język propagandy z tzw. minionej epoki, gdy rządowe gazety ostrzegały mieszkańców przed stonką zrzucaną z amerykańskich samolotów. Natomiast każdą opozycję nazywano kanapową, warchołami, wichrzycielami czy określonymi siłami sterowanymi przez wrogie ośrodki na Zachodzie.

Wcześniej od tej „reżimowej gazety” dostało się już mieszkańcom protestującym przeciwko dogęszczaniu zabudowy, prezesowi stowarzyszenia Nasze Miasto Nasze Sprawy Bogdanowi Kiełbasińskiemu, Sławomirowi Rynkowi i stowarzyszeniu „Kotwa”, radnym Leszkowi Smuniewskiemu i Andrzejowi Kalinowskiemu… i innym. Z kolei starsi ludzi, emeryci, którzy interesują się prowadzonymi w mieście inwestycjami, zasłużyli w „Miejscowej” na przydomek ORMO-wcy.

W gazecie tej głos daje się za to, podobnie jak za dawnych lat różnego rodzaju aparatczykom, tak zwanemu zdrowemu jądru narodu, którym w przypadku „Miejscowej” jest niejaki pan Edward. – Ale tu trafiła właśnie przysłowiowa kosa na kamień. Zgłosiła się bowiem mieszkanka osiedla Jagiellońska, która twierdzi, że wypowiadający się dla gazety mężczyzna to na pewno jej mąż.

Jak twierdzi kobieta, Edek to śmierdzący leń, który cały dzień nic nie robi, a wieczorem żłopie piwsko z koleżkami na ławce. Jej zdaniem tylko on może takie rzeczy wygadywać do urzędowej gazety, byle tylko przypodobać się rządzącym. Powodem jego miłości do władzy jest to, że na miejskich festynach serwują mu darmowe piwo, a prezydent raz nawet osobiście dał mu watę na patyku. Według żony, Edek nie ma wstydu. Naszym zdaniem, miejscowa gazeta również.

MACIEJ LERMAN

mlerman@tio.com.pl

Komentarze

1 komentarz

  1. Jarek odpowiedz

    prawda kole w oczodole… Edkowie z całej Polski, łączcie się:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *