PIŁKA RĘCZNA. Dobiła ich dogrywka
2017-04-12 12:25:49
W ostatnim meczu rundy zasadniczej sezonu 2016/2017 PGNiG Superligi legionowscy szczypiorniści przegrali w Piotrkowie Trybunalskim. Nie sprostali Piotrkowianinowi, ostatniej drużynie grupy pomarańczowej, ulegając po dogrywce 26-29. Przed nimi jeszcze pięć spotkań w tzw. turnieju pocieszenia o Puchar PGNIG Superligi. Czy w nim zagrają?
Na sobotnie spotkanie do Piotrkowa podopieczni trenerów Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka pojechali w dziesięcioosobowym składzie (w tym dwóch bramkarzy). Walczyli, wypruwali z siebie żyły, w pewnym momencie tego spotkania prowadzili nawet 19-16, ale czy w tak okrojonym liczebnie zestawieniu mogli przeciwstawić się rywalom, którzy ten mecz potraktowali niezwykle prestiżowo, a rotowanie skladem mieli dużo większe? Nasi padli w końcówce spotkania, tym bardziej, że do jego rozstrzygnięcie potrzebna była dogrywka.
Jak refren w opisach legionowskich spotkań legionowian wracają sformułowania o krótkiej ławce zespołu, treningach, w których ćwiczenia taktyczne mają siłą rzeczy charakter iluzoryczn, powiększającym się braku manewrów personalnych podczas spotkań. Także o zaległościach finansowych klubu wobec zawodników, jednym słowem o totalnej – bryndzy. Tylko dzięki olbrzymiej determinacji i sportowej postawie resztki zawodników, samych szkoleniowców legionowianie rozgrywają jeszcze mecze, bo w obecnej sytuacji – przykro to pisać – powinni dać sobie z tak pojmowanym profesjonalizmem spokój. Tak naprawdę wynika, że tylko im zależy na tym, żeby dograć ten sezon do końca.
W luźnej rozmowie po meczu trener R. Lis stwierdził, że jego zespół dotarł już do sportowego dna i wcale nie chodziło mu o postawę swych zawodników. Wyrzucał też sobie, że dał się namówić na ponowną przygodę z legionowskim szczypiorniakiem, omamiony zapewnieniami, że wszystko wraca w klubie na normalne tory, pozwalające na spokojną pracę. Były to jednak tylko słowa, bo zapaść legionowskiego szczypiorniaka staje się faktem. Niby wielu chce pomóc, stara się, szuka, ale… Będzie chyba jak w bajce biskupa Ignacego Krasickiego zatytułowanej „Przyjaciele”: „… Gdy więc wszystkie sposobu ratunku upadły / wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.
Piotrkowianin – KPR RC Legionowo 29 – 26 (10-10, 22-22, 26-25). KPR: Krekora, Wyrozębski – Ignasiak (1), Prątnicki (3), Mochocki (5), Kasprzak (4), Titow (9), Brinovec, Ciok (3), Gumiński (1). Dla gospodarzy najwięcej bramek zdobyli: 6 – Swat, 4 – Pacześny, po 3 – Iskra i Mróz.
JERZY BUZE