LEGIONOWO. A diabeł wodził ich na pokuszenie…

2016-01-11 6:13:24

W środę 6 stycznia w święto Objawienia Pańskiego ulicami Legionowa już po raz drugi przeszedł Orszak Trzech Króli. W dotarciu do celu – kościoła “na górce”, w którym o 11.30 odbyła się uroczysta msza św. nie przeszkodziły wędrowcom niska temperatura a nawet diabeł, który pojawił się na trasie.

– Dzisiejsza uroczystość mówi nam pewną prawdę, że ludzie wszystkich czasów, ze wszystkich kontynentów, każdego skrawka Ziemi to ludzie poszukujący, tęskniący za Bogiem… – podkreślił przed rozpoczęciem Orszaku ks. prałat Lucjan Szcześniak, dziekan legionowski i proboszcz parafii św. Jana Kantego. Trasa tegorocznego pochodu, który poprzedziło wspólne kolędowanie pod legionowskim ratuszem, tym razem biegła ulicami Piłsudskiego, Jagiellońską i ks. Skorupki. Po drodze wędrowcy prowadzeni przez Gwiazdę Betlejemską kilkakrotnie się zatrzymywali. Powodem postojów były scenki przybliżające historię i okoliczności w jakich narodził się Jezus. Na Jagiellońskiej rozśpiewanych i trochę zmarzniętych uczestników zaatakował diabeł.

– Dokąd wy idziecie drogie panie, dziś promocje są w Rossmannie. Dokąd wy idziecie drogie dzieci, bajka w telewizji leci. Dokąd wy idziecie ludzie, do kościoła? Nie tędy, nie tędy droga – przekonywał. Ostatecznie, dzięki interwencji anioła, wszystko dobrze się skończyło. Orszakowicze dotarli do celu, złożyli Jezusowi pokłon i dary. Na najmłodszych, którzy dzielnie dotrwali do końca, po Mszy św. czekały słodkie upominki.

– Jeszcze z dzieciństwa pamiętam przeżycia związane z Bożym Narodzeniem. Tego typu uroczystości zawsze człowieka podbudowują, dają mu radość i sprawiają, że łatwiej żyć, dlatego chętnie w nich uczestniczę – podkreśliła mieszkanka Legionowa Stanisława Jankowska. Organizatorem wydarzenia, które wpisuje się w ogólnopolską praktykę i podobnie jak w zeszłym roku cieszyło się sporym zainteresowaniem dorosłych i dzieci (niektóre z nich wędrowały w własnoręcznie zrobionych koronach) byli urząd miasta i parafia św. Jana Kantego.

Tekst i zdjęcia: Katarzyna Łoś

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *