LEGIONOWO. Spółki miejskie ramię w ramię z samorządem – wywiad z Grzegorzem Gruczkiem

2025-03-27 7:12:54

Zarówno samorząd, jak i dostawca usług dla ludności, pracują dla dobra wspólnego. Z tego względu musimy się jednoczyć i realizować spójną politykę. Jeśli istniałby rozdźwięk,między władzami samorządowymi a spółkami miejskimi, które realizują te same cele, nasza praca nie miałaby sensu – mówi Grzegorz Gruczek, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągowo-Kanalizacyjnego „Legionowo” Sp. z o.o.

Jakie przełożenie na efektywność firmy świadczącej usługi komunalne mają relacje z samorządem?

− Dobra współpraca z lokalnym samorządem jest bardzo ważna. Nasze cele są zbieżne, bo zarówno samorząd, jak i spółki komunalne, czyli dostawcy usług dla ludności, pracują dla dobra wspólnego. Z tego względu musimy się jednoczyć i realizować spójną politykę. Jeśli istniałby rozdźwięk między władzami samorządowymi a spółkami miejskimi, które realizują te same cele, nasza praca nie miałaby sensu. Niemal wszystkie spółki wodociągowo-kanalizacyjne działają ze stuprocentowym udziałem samorządu. Właścicielem naszej spółki jest Gmina Legionowo, którą reprezentuje Prezydent Legionowa, toteż jako podmiot podległy samorządowi jesteśmy zobowiązani podporządkowywać swoje działania strategii samorządu.

Jak podsumowałby pan realizację owej strategii przez Spółkę w 2024 r.?

− W przypadku naszego przedsiębiorstwa rozwój sieci wodociągowej i kanalizacyjnej jest praktycznie w 100% ukończony. Dlatego teraz skupiamy się głównie na modernizacjach istniejących sieci oraz wprowadzaniu nowych rozwiązań i technologii. Patrzymy jednocześnie w przyszłość z dużym optymizmem. Nasza Spółka ma odpowiedni potencjał i jest organizacyjnie przygotowana do podejmowania nowych wyzwań oraz wykonywania nowych zadań. Jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy także gotowi do udzielania pomocy okolicznym gminom w zakresie dostarczania wody i odprowadzania ścieków, a także do przejmowania ich zasobów oraz infrastruktury technicznej. Często małe spółki komunalne nie są w stanie, tak jak my, zaoferować odbiorcom tak profesjonalnych usług oraz konkurencyjnych cen za ich świadczenie. Taka konsolidacja oparta na wsparciu finansowym, a przede wszystkim przekazaniu know-how, wszystkim może wyjść na dobre. Obecnie niektórym gminom dostarczamy wodę, a od innych odbieramy ścieki, niemniej nie jest to jeszcze współpraca o takiej skali, jaka lokalnym społecznościom przyniosłaby wymierne korzyści. Przejęcie w zarząd małych usługodawców komunalnych mogłoby przełożyć się na odczuwalne oszczędności dla gmin oraz wspomnianą wyższą jakość usług, związanych chociażby z bieżącą eksploatacją, a także odpowiednio szybką reakcję w przypadku awarii. Jednak inicjatywa takiej współpracy, w każdym przypadku, powinna wychodzić od zainteresowanych samorządów.

Jak z punktu widzenia przedsiębiorcy zarządzającego spółką miejską postrzega pan dwukadencyjność w JST?

− Z całą pewnością były istotne powody wprowadzenia tego rozwiązania. Dlatego są argumenty za utrzymaniem dwukadencyjności. Z jednej strony, zarządzający jednostkami samorządu nie mają wtedy czasu, aby popaść w nadmierną rutynę, powielać jedynie stare pomysły oraz zastosowane już rozwiązania. Z drugiej jednak, gdy naszym partnerem w samorządzie jest ktoś, kto jest fachowcem, a zarazem osobą kreatywną, z którą bardzo dobrze się współpracuje, to zawsze istnieje obawa, że może zastąpić go ktoś z kim współpraca będzie trudniejsza. Są więc argumenty za i są argumenty przeciw.

Czy zamierzają państwo korzystać w najbliższym czasie z dofinansowania?

− W najbliższym czasie będziemy budować kolejną stację uzdatniania wody, która zostanie włączona do systemu, ale będzie też pełniła rolę zabezpieczenia na wypadek wzmożonego zapotrzebowania. Tu warto zaznaczyć, że zużycie wody w Polsce nie przyrasta, głównie za sprawą bariery ekonomicznej i dążenia do oszczędności. Średnia krajowa wciąż jest niższa od europejskiej. Wartość nowej stacji uzdatniania tkwi w studniach głębinowych i zbiornikach wodny czystej, które mogą być wykorzystywane w sytuacjach kryzysowych. Koszt inwestycji szacujemy na 15 mln zł, przy czym oprócz środków własnych będziemy pozyskiwać na ten cel środki zewnętrzne.

Czy patrząc szerzej niż na własne podwórko, branża zasługuje na pozytywną ocenę?

− Polska branża wodociągowa jest dziś w światowej czołówce, niewiele państw jest w stanie się z nami równać. Mieliśmy solidny trzon inżynieryjny i potrafiliśmy wykorzystać zasoby intelektualne, angażując wiedzę, najlepsze światowe wzorce oraz skutecznie pozyskując dotacje. Pozwoliło to na rozwój i umocnienie wysokiej pozycji sektora wodno-kanalizacyjnego. W średnich i dużych miastach firmy z branży działają naprawdę sprawnie i uzyskują świetne wyniki. Mniejsze jednostki jednak mają wciąż sporo do nadrobienia. Niestety problemem w całej branży jest zarządzanie. Wynika to z faktu, że kierownictwo przedsiębiorstw wodociągowych często nie jest wyłaniane z kadr, które się kształciły i zdobywały doświadczenie w przedsiębiorstwach, wodociągowo-kanalizacyjnych. Taka ścieżka kariery, kiedy awansuje się na wyższe stanowiska osoby sprawdzone, pracujące długo w branży i znające się na rzeczy, wydaje się dużo lepsza, niż przyjmowanie na kierownicze stanowiska osób z zewnątrz. Często nie mają one wystarczającej wiedzy, aby szybko odnaleźć się w tak ważnej i wymagającej branży.

Przedruk z magazynu
„Rynek Inwestycji”
(Nr 35) 2025
Rozmawiał
Mariusz Gryżewski

Komentarze

1 komentarz

  1. Victor odpowiedz

    Spółki miejskie ramię w ramię z samorządem ???? Szkoda, że nie z mieszkańcami, których doją niemiłosiernie za ścieki, wodę i ciepło. Te spółeczki to znakomite miejsce dla politycznych pasożytów i pseudodziałaczy. Szczytowym okazem był łysy buc w PECu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *