LEGIONOWO. Dziki zmorą mieszkańców Zegrzyńskiej

2016-02-16 1:09:02

Dziki burzą spokój mieszkańców zabytkowej willi przy ul. Zegrzyńskiej w Legionowie. Co jakiś czas przeganiają je strażnicy miejscy, częściej robią to sami mieszkańcy. Jest to jednak niebezpieczne.

O pladze dzików grasujących w okolicach willi przy ulicy Zegrzyńskiej poinformowali nas lokatorzy. Zabytkowa willa otoczona laskiem znajduje się na tyłach Instytutu Meteorologii. Co prawda las jest odgrodzony siatką, ale jak informują lokatorzy, dziki w wielu miejscach przegryzły ją robiąc sobie otwory. Niemal codziennie zwierzęta podchodzą pod okna zabytkowej willi powodując tym samym strach wśród mieszkańców, ponieważ wielu z nich boi się wówczas wychodzić.

– Ludzie robią co mogą, odganiają je, ale zaraz i tak one wracają – powiedziała pani Anna, dodając – To było w ubiegłym roku i wtedy też już nie dawało rady spokojnie wyjść na podwórze, bo małe wychodziły z lochą i ta locha była agresywna. Wówczas przyjechali myśliwi i zaczęli strzelać do góry i na tym się skończyło. Dziki zostały, a my mamy kłopot – mówi się jedna z mieszkanek.
We wtorek 9 lutego dziki ponownie podeszły pod mury zabytkowej willi. Mieszkańcy wezwali straż miejską, gdzie kilku funkcjonariuszy przy asyście myśliwego przegoniło dziki do lasu. Jednak w okolicach willi jest co najmniej kilka legowisk, gdzie dziki czują się jak w domu.

– 12 rocznych dzików błąka się po okolicy tego dworka. I jest jeszcze jedna locha z 8 młodymi warchlakami. Ale dziś tu jej nie ma, była widywana wcześniej przez mieszkańców. Odkąd odłownię ustawiamy, to ani jednego telefonu w związku z dzikami w mieście nie mamy – poinformował myśliwy koordynujący akcję przeganiania dzików przez strażników miejskich. Odławianiem dzików zajmuje się starostwo, które stawia odłownię w różnych częściach miasta. Dzięki temu w ostatnim czasie wywieziono 14 dzików w odległe od Legionowa zakątki. – Zobaczymy, czy będzie odłownia w okolicach tej willi. Postaramy się pomóc, staramy się je przepędzać, kiedy tylko się tu pojawią. Dysponujemy tylko jedną odłownią, teraz stoi blisko cmentarza – powiedział Ryszard Gawkowski, komendant straży miejskiej. Tymczasem mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce. Zdarza się, że kupują petardy na przepłaszanie dzikiej zwierzyny. Jednak jak twierdzi myśliwy nie zawsze jest to dobry pomysł na pozbycie się niechcianego towarzystwa. – Czasami zdarza się tak, że jak locha prowadzi swoje małe dziczki, to po rzuceniu petardy w jej kierunku robi się bardzo agresywna i wtedy potrafi zaatakować. Jest to niebezpieczna sytuacja – ostrzega myśliwy.

DB

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *