BIEGI. Kilka sekund do rekordu
2015-06-09 1:56:37
Przyjechali, zobaczyli zwyciężyli… Dwójka kenijskich biegaczy reprezentujących SKKS Dorcus Sport – Stephen Kiplimo oraz Francis Lagat, okazała się bezkonkurencyjna podczas VII edycji Legionowskiej Dychy
Dwójka ciemnoskórych „łowców nagród”, biegnąc razem od startu do mety, kilkunastu uczestników-amatorów zawodów po prostu zdublowała. Kenijczycy trzeciego na mecie Pawła Raczyńskiego wyprzedzili o blisko trzy minuty. Nie udało im się jednak „wykręcić” najlepszego wyniku wszech czasów. Do rekordu trasy legionowskiego biegu zabrakło im zaledwie kilku sekund. Trzeba jednak od razu dodać, że Legionowska Dycha ma w zasadzie swoje dwa rekordy. Ten absolutny miał jeszcze miejsce na tzw. Trasie Ratuszowej (start i meta pod legionowskim Ratuszem) i ustanowił go S. Cvietkow z Kowla na Ukrainie (30:06). Polski Yared Shegumo już pod Areną Legionowo uzyskał czas – 30:48, a przed rokiem chotomowianin, Emil Dobrowolski jeszcze lepszy – 30:37; Czyli dwaj Kenijczycy, niedzielni zwycięzcy z czasem 30:11 „coś tam” jednak pobili. - Oni byli poza zasięgiem – mówił po biegu trzeci na mecie. 24-letni Paweł Raczyński z Annopola nad Wisłą (reprezentujący klub z Kraśnika). - To inna zawodowa „þółka”. Ja chciałem pobić swój rekord życiowy (31:31), bo lubię takie płaskie trasy. Niestety nie udało się, bo chyba było za gorąco. Atmosfera zawodów wspaniała, przyjaźni kibice na trasie – mówił Paweł, który swoją przygodę z bieganiem rozpoczął jeszcze w szkole podstawowej, potem dwukrotnie był w czołówce biegów młodzieżowych Podczas mistrzostw kraju. Godne podkreślenia jest, że tuż za podium, na miejscu czwartym i piątym podczas Legionowskiej Dychy uplasowały się panie. I to w dobrych czasach. Czwarta była Iza Trzaskalska z Terespola (35:30), a piąta Tatyyana Vernygor z zaprzyjaźnionego z Legionowem ukraińskiego Kovla (35:39). Pani Izie do rekordu legionowskiej trasy zabrakło zaledwie czterech sekund. Dodajmy, że najlepszym legionowianinem był ósmy na mecie Maciek Milewski (37:07). Tegoroczną Legionowską Dychę ukończyło (zmieściło się w limicie biegu wynoszącym – 1:30:OO) ukończyło blisko 300 biegaczy (dokładnie 286). Frekwencja mniej liczna niż poprzednio, ale… Długi weekend miał z pewnością wpływ na chętnych. Również wiele podobnych imprez biegowych w okolicach „przerzedziło” legionowską stawkę. Warto koniecznie jednak podkreślić, że w biegach młodzieżowych, po biegu głównym, wystartowało co najmniej drugie tyle młodych i zupełnie młodziutkich (w biegu brały udział pięciolatki, także dzieci młodsze) sympatyków biegania dla zdrowia! Cieszy także rekordowy udział legionowian w tegorocznej imprezie. Moda na bieganie w Legionowie przynosi korzyści. Nic więc dziwnego, że prezydent Legionowa, Roman Smogorzewski (starter honorowy, a potem wręczający puchary najlepszym) publicznie zadeklarował, że za rok postara się wystartować w kolejnej Legionowskiej Dysze. Na koniec kilka zdań uznania dla legionowskich organizatorów. Brawa dla pracowników Areny Legionowo, także przyjaznych biegaczom kibiców, profesjonalnego spikera red. Bogdana Saternusa, także legionowskich strażaków (m.in. za dwie kurtyny wodne na trasie) i jednego z głównych sponsorów imprezy legionowskiego Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego, którego obecność pozwoliła biegającym w upale uzupełniać płyny.
JERZY BUZE