Było nie minęło – o granicach przyzwoitości
2016-05-17 11:46:28
Zbliża się termin kolejnego Walnego Zgromadzenia w SML-W. Na tym będziemy wybierać członków Rad Osiedli na kolejną kadencję. Nie chcę tego wydarzenia zdeprecjonować, ale uważam, że o wiele istotniejszą jest sprawa udzielenia absolutorium członkom Zarządu i Rady Nadzorczej (RN), jak i przyjęcia ich sprawozdań, które winny być wystawione do wglądu, na co najmniej 14 dni przed terminem pierwszej części WZ.
Dotychczas, bez względu na to jak te organy działały, jakby z automatu uzyskiwały absolutorium. Dlaczego tak się działo? Bo nasza aktywność to 1 – 2% frekwencji na WZ, a to za mało, aby przegłosować fanów „geniuszu” prezesa, choć uważam, że dzisiaj to entuzjastyczne poparcie zmalało. Należy również uwzględnić (wymuszone ze względu na sytuację na rynku pracy) poparcie pracodawcy przez administrację. Mam jednak nadzieję, że nie tym razem – że nie będziemy się już tylko „marszczyć” przy kolejnych nieuzasadnionych podwyżkach i demonstrować swoje niezadowolenie w przypadku zabudowy naszych nielicznych wolnych terenów, ale się wyprostujemy i weźmiemy w końcu sprawy w swoje ręce. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nadzieja bez zmian i działania pozostanie tylko iluzją a kilkanaście zaangażowanych osób to za mało aby tych zmian dokonać.
Nie bez kozery wspomniałem również o odpowiedzialności RN – organu, powołanego do kontroli działań zarządu. Trudno uwierzyć, aby „nasi” (kolejny ciekawy temat) wybrańcy do RN nie zdawali sobie sprawy z tego co się dzieje w spółdzielni (myślę tu o ostatnich aferach i nie tylko), a jeśli wiedzieli, oznacza to, że członkowie rady albo są niekompetentni albo dają ciche przyzwolenie na takie działania. Dlatego nie mamy co liczyć na ich działania naprawcze – to a propos pisma wystosowanego w ostatnim czasie do RN przez Stowarzyszenie Legionowskich Lokatorów. Zaniepokojone właśnie ostatnimi nagłośnionymi w lokalnej prasie aferami, SLL skierowało skargę na działalność zarządu spółdzielni SML-W, słusznie zarzucając mu działania na szkodę spółdzielców i niegospodarność. Odpowiedź rady świadczy o zlekceważeniu, przedstawionych w ww. skardze, problemów. Dlaczego mnie to nie dziwi?
Wierzę, że się w końcu zmobilizujemy (raz w roku!) i biorąc udział w WZ powiemy dosyć tej arogancji, hipokryzji i buty. Dosyć tych manipulacji, stosowania tanich socjotechnik i przekrętów. Dosyć tej deweloperki prezesa – dogęszczania w najbardziej zagęszczonym mieście w Polsce. Koniec z prywatnym folwarkiem prezesa, który zrobił sobie z naszej spółdzielni, a którego koszty ponosimy my spółdzielcy! Dość tych rządów i nie chodzi o przejęcie władzy i dorwanie się do „koryta”, jak to tłumaczy prezes, gdy stawia się mu ww. zarzuty, co jest groteskowe i śmieszne, ale o uczciwe i profesjonalne zarządzanie naszym majątkiem i dbanie o nasze wspólne a nie tylko wybrańców dobro.
Zapewniam tych, którzy uważają, że tego geniusza. nie można zastąpić (to nie żart), że można i należy. Mając na względzie tzw. periculum in mora (niebezpieczeństwo w zwłoce), mam nadzieję, że to zrobimy i to im prędzej tym lepiej.
W kolejnej części podejmę próbę podsumowania działalności organów spółdzielni – a właściwie prezesa, który je zdominował, przedstawiając niektóre fakty – te jawne, zdając sobie sprawę z istnienia tych zakamuflowanych, jeszcze nie odsłoniętych. Mam nadzieję, że dotrze do nich prokurator, który aktualnie prześwietla działalność spółdzielni i że tym razem nie skończy się tak jak to miało miejsce w maju 2008 r. Wówczas „włos mu z głowy nie spadł” – dlaczego? Odpowiedź znajdziecie Państwo na stronie temidacontrasm.info/włos–mu–z–glowy–nie–spadl, mimo że w opublikowanej ekspertyzie (gorąco polecam tę ciekawą lekturę na stronie temidacontrasm.info/wp–content/uploads/2012/07/ekspertyza–prawna–niepr.–w–SM.pdf) z dnia 28 stycznia 2008 r, sporządzonej przez Centrum Ekspertyz i Usług Kryminalistycznych, wykazano nieprawidłowości z naruszeniem prawa we wszystkich badanych obszarach.
Było nie minęło – o granicach przyzwoitości (cz.2)
Zgodnie z zapowiedzianą deklaracją, przedstawiam moje podsumowanie działalności prezesa. Zdominowane przez niego organy nie mają wpływu na podejmowanie kluczowych decyzji. Walne Zgromadzenie, zdołał zredukować do roli stanowiącej parodię najwyższego organu spółdzielni. Wszelkimi sposobami skutecznie zniechęcał członków do uczestniczenia w nim. Skoncentrujmy się na oszacowaniu przedstawionych poniżej skutków działań prezesa. Pamiętajmy, że to my ponosimy konsekwencję jego decyzji, nie mając na nie wpływu.
-
Sprawy przedstawione w ekspertyzie Centrum Ekspertyz i Usług Kryminalistycznych z dnia 28. Stycznia 2008 r dot. m. inn.:
-
Rozliczeń z tytułu pobranych zaliczek za centralne ogrzewanie – niedokonanie indywidualnych rozliczeń CO i CCW na poszczególnych członków zgodnie z ustawą (1.949.182,89 zł za okres 1999 -2004).
-
Powołania Legionowskiej Spółdzielni Budowlanej Sp.zo.o. (dalej Jabłonowska Spółka Budowlana Spółka zo.o.) – prawnie wadliwe utworzonej Spółki prawa handlowego, którego jedynym udziałowcem jest SML-W. Brak uchwał Zgromadzenia przedstawicieli ustanawiających Szymona Rosiaka, Stanisława Ozdarskiego i Piotra Ćwiklińskiego pełnomocnikami do reprezentowania interesów SM w Jabłonowskiej Spółce Budowlanej. Nasuwają się więc pytania: czy zlecenia (- samemu sobie) i związane z nimi koszty poniesione przez SM, były zasadne?; czy ewidentna sprzeczność interesów nikomu (myślę tu przede wszystkim o RN) wówczas nie przeszkadzała? i kluczowe – jakie straty ponieśliśmy?. Są to pytania wymagające odpowiedzi a ich materia zbadania.
-
Podniesienia kapitału zakładowego do 220.000,00 zł i przejęcia kontroli nad tym podmiotem przez Witolda Olszewskiego – brak uchwał Zebrania przedstawicieli i RN SML-W, jak również brak uchwał o zgodzie na przystąpienie Witolda Olszewskiego do Spółki „Jabłonowska Spółka Budowlana” i na objęcie przez ww. 240 udziałów na kwotę 120.000,00 zł a tym samym na objęcie pakietu kontrolnego i przejęcie kontroli nad tym podmiotem przez nowego wspólnika tj. Witolda Olszewskiego. Przy czym, stwierdzono brak dokumentacji (umowy lub innego dokumentu określającego wzajemne zasady i zakres usług) związanej z wykonywaniem usług przez Jabłonowską Spółkę Budowlaną na rzecz SMLW – co to oznacza pomijając kwestię bezprawia? – wnioski pozostawiam państwu.
Więcej szczegółów dot. tych ciekawych, aczkolwiek brzemiennych, dla nas spółdzielców, skutkach finansowych z działalności prezesa (i nie tylko) w tym okresie znajdziecie Państwo na stronach do których linki podałem w części pierwszej. Jeszcze raz gorąco polecam tą lekturę łącznie z ciekawostkami zawartymi w komentarzach.
2. Przyjęcie zmian Statutu uchwalonych przez 45 nieuprawnionych przedstawicieli ściągniętych przez prezesa w 2008 r, mimo wcześniejszego odrzucenia projektu statutu przez ponad 140 członków SMLW wezwanych w celu uchwalenia tych zmian. W roku 2008 prawo uchwalenia zmian statutu miało jedynie WZ. Przypomnę, że gdy w I kw. 2009 r wystąpiono do zarządu z żądaniem zwołania WZ w celu zmiany złych dla spółdzielców zapisów statutowych (na listach podpisało się 1096 członków – ponad 1/10 ogółu co spełniało wymóg prawny ), prezes Rosiak jak i podporządkowana mu RN, to zignorowali, celowo nie dopuszczając do jego zwołania, ponieważ zmiany te zagrażały by jego partykularnym interesom. Nadmienię, że statut nadal obezwładnia spółdzielców. Szczegóły, łącznie z orzeczeniami Sądów, opisywał na łamach „To i Owo” inicjator tych działań, pan Sławomir Rynek.
3. Odwlekanie regulacji stanów prawnych gruntów.
Pomimo podjętej uchwały WZP (- z inicjatywy grupy spółdzielców) z czerwca 2005 upoważniającej i zobowiązującej zarząd do wystąpienia o 99% bonifikatę przy przekształcaniu prawa wieczystego użytkowania gruntów w prawo własności – stosowny wniosek do władz miasta został złożony dopiero w 2008 r, po wielu naszych interwencjach. Przypomnę, że w między czasie (tych 3 lat) nastąpił 7 krotny wzrost opłat za wieczyste użytkowanie.
4. Zaniedbanie termomodernizacji – ocieplania budynków w latach 2009 – 2015. W zasobach SML-W (w badanym okresie) było 143 budynków wielorodzinnych. W 2009 r ocieplono 6 z nich, 2010 r – 6 szt., w 2011r – 6 szt., 2012 r – 9 szt., 2013 r – 6 szt., 2014 r– 20 szt. I w 2015 r – 1 szt., łącznie docieplonych zostało 54 (ok. 37,76%) budynków. – przez 7 lat !
Koszty co i cw to ok.1/3 kosztów GZM (Gospodarki Zasobami Mieszkaniowymi). Przykładowo, w 2012 r, (wg sprawozdania) wyniosły one 38,46% kosztów GZM. Koszty GZM wyniosły wówczas – 50 237 313,96 zł – a więc za ciepło zapłaciliśmy 19 321 270 ,95 zł. Przypomnę, że oszczędność energii cieplnej z tytułu termomodernizacji szacuje się na 25 – 30 %, dlatego była i jest wspierana ustawowo przez państwo (- ekologia). Myślę, że powinno być to działaniem priorytetowym dla zarządów – tak działała większość spółdzielni warszawskich. Dla naszego prezesa działalnością priorytetową była i jest deweloperka (pustostany). Prezes nie wykazywał efektów a jedynie koszty termomodernizacji, chociaż zarówno efekty jak i straty liczone są w miliony zł.
5. Przemycanie uchwał dot. zbywania spółdzielczych nieruchomości – gruntów skutkujące zabudową resztek zielonych terenów w naszej spółdzielni. Nad uchwałami dot. zbycia nieruchomości o łącznej powierzchni 115 tysięcy metrów kwadratowych głosowały 193 osoby na prawie 9,4 tys. członków spółdzielni. Oznacza to w praktyce, że zarządzanie majątkiem spółdzielni nie podlega żadnej kontroli. Podkreślam, że prezes zdołał utrzymać w statucie SMLW absurdalny zapis, że głosowania w sprawach zbywania gruntów są ważne nawet gdyby na poszczególnych częściach nikt nie głosował.
6. Wybory delegatów na VI krajowe Zjazd Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP i jego skutki.
Warto przypomnieć ten kuriozalny sposób przeprowadzenia na WZ wyboru kandydatów na Zjazd Związku Rewizyjnego w 2013 r. Przed obradami WZ nie było żadnej informacji dot. procedury czy kryteriów dla kandydatów na Zjazd. Nadmieniam, że był to bardzo ważny wybór, bo jego konsekwencją była kolejna wiceprezesura pana Rosiaka w ZRSM RP, która oprócz kolejnego źródła dochodów, umożliwiła mu kontrolę samego siebie przez kolejne lata. Gdy na II części WZ, prezes zgłosił swoją i swojego kolegi (pana Ozdarskiego – wiceprezesa) kandydaturę, z sali padła kolejna kandydatura. Wówczas pani radca stwierdziła, że lista kandydatów została zamknięta na I części WZ. Podobnie zareagowała na analogiczną sytuację na III części. Przypomnę, że na III części (przy zamianie punktów w porządku obrad – głosowanie odbyło się wcześniej niż zakładano) obaj kandydaci nie uzyskali większości głosów. Taki tryb wyborów to zwykły przekręt i to w dodatku pod okiem pani mecenas –„ naszego” stróża prawa.
I ostatni „kwiatek”, z posiedzenia Rady Nadzorczej w dniu 21 04 2016 r: „Statut SMLW w Legionowie nie normuje sprawy wyboru przedstawicieli na zjazd przedkongresowy, zatem wyboru dwóch przedstawicieli dokonała Rada Nadzorcza”.
Pomijam sprawy dogęszczania i developerki prezesa (- pustostany np. w okazałym budynku naprzeciw ratusza) oraz uprzywilejowane wykupy lokali użytkowych, i ich wynajem oraz straty poniesione z tego tytułu. Sprawy te zostały już opisane w prasie lokalnej jako afery. Zwrócę tylko uwagę, że lokali użytkowych przynoszących zysk żadna spółdzielnia ani wspólnota się nie pozbywa, a pieniądze za ich wynajem powinny trafiać do kasy spółdzielni bądź wspólnoty a nie prywatnych kieszeni oraz, że w przypadku dogęszczania, nasze mieszkania znacznie (ze względu na pogorszoną lokalizację) tracą na wartości.
To nie wszystkie przykłady szkodliwej jak sądzę, działalności prezesa i bierności całkowicie podporządkowanej mu Rady Nadzorczej. Uważam, że konsekwencją mogą być straty liczone w milionach złotych.
Nie możemy więc powiedzieć „było – minęło”, i nie chodzi o to, aby teraz „zjeść” prezesa, ale o to, aby w państwie prawa nikt nie stał ponad nim i aby sprawiedliwości stała się zadość.
Bogusław Perycz,
członek legionowskiego PiS
2 komentarze
POPIERAM I ZGADZAM SIĘ Z KAŻDYM SŁOWEM
Jest okazja, żeby przyjrzeć się Radom Osiedli, które generują niepotrzebne koszty, bo niczym konkretnym się nie zajmują. Stanowią organ doradczy dla Administracji. To śmieszne twory, które tak naprawdę biorą za nic diety w zamian głosując na Walnych na Rosiaka (np. taka 15 osobowa Rada Osiedla Jagiellońska to koszt dla Spółdzielców ok. 60 tys. rocznie). W tej sytuacji śmieszne wydaje się tłumaczenie, że koszty utrzymania spornej działki to 28 tys. rocznie. Dlaczego Spółdzielcy obciążeni są utrzymaniem legionowskiej TV w wysokości 350 tys. rocznie? Od lat uważam, że Spółdzielnia jest źle zarządzana pod względem finansowym.