DZIWIĘ SIĘ. Maszynka do upłynniania majątku
2015-09-09 9:50:03
Do tej pory niektórzy mogli się zastanawiać, dlaczego i po co władze przekształciły Komunalny Zakład Budżetowy w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością? W końcu zadania pozostały te same. Być może chodziło o to, aby powstające zobowiązania i narastający dług nie obciążały budżetu miasta, a może o to, by zatrudnione tam osoby, a szczególnie prezesi otrzymywali dużo wyższe apanaże. A może chodziło tylko o to, aby mieć większy luz i swobodę w wydawaniu publicznych pieniędzy.
Dziś sprawa stała się oczywista, po tym gdy spółka ta w niejasnych, bo zatajanych przed mieszkańcami okolicznościach, sprzedała gminną działkę przy stadionie miejskim. Normalnie do sprzedania publicznego, bo należącego do Gminy Legionowo, terenu konieczne byłoby uzyskanie zgody rady miasta oraz przeprowadzenie procedury przetargowej. Dzięki temu można byłoby wybrać najlepszą ofertę i uzyskać najwyższą cenę.
A tu, dzięki przekształceniu zakładu w spółkę, te uwierające władzę mankamenty udało się wyeliminować. Ani zgody radnych, ani publicznego przetargu, ani w końcu jasnych procedur nie było. Po prostu, publiczny teren w centrum miasta został sprzedany wedle czyjegoś widzimisię i bez żadnej społecznej kontroli. Na jakich warunkach – tego ani prezydent, ani władze spółki nie chcą powiedzieć, zasłaniając się tajemnicą handlową.
Jeden z radnych, aż zaniemówił, gdy usłyszał słowa prezydenta, że to sami radni zgodzili się na przekazanie tej i innych działek w ręce KZB. A także, iż teraz miejska spółka, może robić z tym majątkiem co zechce. Jego zdaniem w 2013 r. przed podjęciem uchwały o likwidacji zakładu i przekształceniu go w spółkę z o.o., prezydent zupełnie co innego mówił, gdy przekonywał o konieczności powołania tej spółki.
Cały majątek oddany przez Gminę Legionowo w zarząd spółki z ograniczoną odpowiedzialnością warty jest grubo ponad 200 mln zł. Czy teraz przyjdzie czas na kolejne tego typu transakcje? Być może władza ma jeszcze inne smakowite kąski, które chętnie upłynni wybranym przez siebie osobom. Może znajomym, może rodzinie, a może partnerom od interesów? Nie wiemy jeszcze, gdzie, komu i za ile, bo to handlowa jest przecież tajemnica. Wiemy już za to, do czego ma służyć ta spółka…
MACIEJ LERMAN