FELIETON. Dziwię się… Lokalny Front Jedności Narodu

2017-08-03 6:54:02

Doszło do rzeczy wręcz niespotykanej. Takiej, jakie zdarzają się bardzo rzadko i są niezrozumiałe dla większości przeciętnych zjadaczy chleba. Otóż w trakcie trwania kadencji, bez wyraźnego powodu, miejski radny zrezygnował z pełnienia swojej funkcji.

MACIEJ LERMAN
mlerman@tio.com.pl

Jak często słyszymy, inni radni decydują się na podobny krok dopiero wtedy, gdy zostaną na przykład ujęci na gorącym uczynku albo zatrzymani za kierownicą po spożyciu alkoholu. Są i tacy, którzy pomimo trafienia za kratki nie zamierzają z niczego rezygnować. W końcu za bycie radnym, co w wielu przypadkach sprowadza się do siedzenia raz w miesiącu przez kilka godzin przy stole i co jakiś czas na komendę podnoszenia ręki, dostaje się diety, czyli 1500 – 2000 zł miesięcznie.

Ale nasz radny to człowiek zaangażowany, interesujący się tym nad czym się głosuje, zadający pytania i walczący o interesy mieszkańców. Dlatego tym ciekawsze są powody zrzeczenia się przez niego mandatu. Otóż okazuje się, że zaczęto blokować wszelkie jego inicjatywy na rzecz mieszkańców, utrudniano mu działalność i wykluczano go, dlatego że miał inne zdanie niż władze. Jak możemy przeczytać w jego oświadczeniu, okazało się, że niezależność i posiadanie własnego zdania, w radzie naszego miasta, nie są cechami pożądanymi.

Jednak słyszeliśmy już wcześniej, że jeśli radni zabrali głos albo zagłosowali niezgodnie z oczekiwaniami prezydenta, niemal natychmiast zmieniano budżet i wycofywano inwestycje, które miały być realizowanie w ich okręgach wyborczych. Prezydent zresztą publicznie mówił, iż właśnie tak, rozumie demokrację. A mianowicie, że opozycja nie ma nic do gadania, a jej postulaty oraz propozycje inwestycji nie będą po prostu realizowane.

Jednym słowem obecnie rządzący uważają, że w radzie miasta nie ma miejsca dla takich, którzy myślą inaczej lub choćby mają wątpliwości i zadają pytania. Zamiast nich wolą młodych, niedoświadczonych i podporządkowanych sobie ludzi, mających być może kompetencje do organizowania koncertów disco polo, zbierania zakrętek do butelek albo występowania w szkolnych teatrzykach, ale nie do decydowania o zagospodarowaniu przestrzennym miasta czy wielomilionowych inwestycjach. Najwyraźniej więc wracamy do tego, co było już wcześniej i co powinni znać choćby z książek historycy.

W latach 1952 – 1983 funkcjonowała w Polsce instytucja pod nazwą Front Jedności Narodu. Uczestniczyła ona w przygotowaniu i przeprowadzaniu wyborów do Sejmu i rad narodowych. Przede wszystkim jednak posiadała ona monopol na wystawianie list wyborczych. W praktyce to ta instytucja, będąca przybudówką Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, decydowała kto w ogóle może startować w wyborach. I dbała o to, aby na listach wyborczych nie znalazł się nikt kto może mieć inne zdanie.

Zdaniem jej przedstawicieli było to słuszne. Czy podobnie myślą władze naszego miasta i popierający je radni?

ML

Komentarze

7 komentarzy

  1. Sandra odpowiedz

    No jeśli artykuł traktuje o sejmie i senacie i ubezwłasnowolnionych bezmyślnych ale wiernych sług posła K. to można się zgodzić…

  2. morfeusz odpowiedz

    Czy pobieranie wynagrodzenia z urzędu miasta musi odbierać rozum?
    Czytając Filantropa (pseudonim swoją drogą bardzo przekorny) mam wrażenie, że niektórym odbiera.
    Panie “Filantrop” ten tekst jest nie o tym…

  3. Filantrop odpowiedz

    Prezydent tak nie lubi radnego, że w tym roku zablokował na Piaskach inwestycje. Buduje tam tylko basen za jakieś 20 mln, powstało tam nowe przedszkole i nowa przychodnia zdrowia. Zaiste inni radni też by tak chcieli być nielubiani przez Prezydenta.

    1. Jacek odpowiedz

      Przedszkole może i nowe ale przychodnia to nie całkiem prawda bo w nowym budynku na Piaskach miejsce znajdzie przychodnia PULS z blaszaków obok wiec nie będzie to nowa przychodnia a przeniesiona to tak trochę na wyrost z tą nowością 🙂

    2. Kwiatkowski z Legionowa odpowiedz

      Prezydent tak kocha Piaski, że chce je zalać betonem i asfaltem. Jedyna zieleń, jaka została na Piaskach, jest w koszarach, których na szczęście nie udało się zamienić w blokowisko. Teraz o losie Piasków decyduje deweloper a nie mieszkańcy, których protesty prezydent ma za nic. Co innego obiecuje mieszkańcom na spotkaniach, a w zaciszu gabinetu podpisuje kolejne umowy z deweloperami na dogęszczanie osiedla. Dzięki prezydentowi, jego filantropom i deweloperom Legionowo jest najbardziej zagęszczonym miastem w Polsce ze smogiem 5-krotnie przekraczającym dopuszczalne normy. Reszta to ściema propagandowa na potrzeby deweloperów oraz urzędasów udających ślepych i głuchych.

      1. Daro odpowiedz

        Nie byłbym taki pewny że zieleń na terenie koszar pozostanie nienaruszona, czytałeś mój poprzedni post o planach budowy osiedla tuż obok stacji Legionowo Piaski i ulicy Szwajcarskiej ???
        Jedynymi terenami na których można wybudować nowe osiedle są właśnie tereny wojskowe

    3. Zbychu odpowiedz

      I oto powtórzeniem słowo w słowo komentarza z FB pani Filantrop (p. Iwona z referatu propagandy i zastraszania) zdradziła się, że jest właścicielem fakowego konta na FB – Stefan Filipkowski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *