HISTORIA/ DUCHOWIEŃSTWO Cechowały ich: moc wiary i patriotyzm

2020-03-15 7:54:26

W świadomości mieszkańców powiatu legionowskiego mocno zakorzenieni są m.in.: kard. Stefan Wyszyński, ks. Jerzy Popiełuszko i ks. Wacław Szelenbaum. Księża: Wacław i Jerzy zostali zamordowani, a prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński odbywał wieloletnie odosobnienia

Losy tych trzech duchownych przeplatane były posługą kapłańską i krzewieniem wiary w niezwykle trudnych okolicznościach – II wojny światowej czy reżimu komunistycznego. Przyczynkiem do powstania tego tekstu stały się wspomnienia kilku osób. W przypadku prymasa Stefana Wyszyńskiego to m.in. relacja kombatanta AK Zygmunta Duchnowskiego, który spowiadał się u niego w 1944 r., w trakcie walk powstańczych w Puszczy Kampinoskiej. O ks. Jerzym Popiełuszce niezwykle ciepło opowiadali Ligia Urniaż-Grabowska (lekarka, wiceprezydent Legionowa) oraz Jacek Girtler (były pracownik Huty Warszawa), gdzie ks. Jerzy był kapelanem hutników.

ks. Wacław Szelenbaum

Ksiądz i kapitan

W 2020 r. minie 76. rocznica męczeńskiej śmierci ks. Wacława Szelenbauma. W ostatnich latach życia był kapelanem 1 Rejonu „Marianowo-Brzozów” VII Obwodu „Obroża” Okręgu Warszawskiego AK, czyli terenu obejmującego współcześnie powiat legionowski i część warszawskiej dzielnicy Białołęka. Pochodził ze spolonizowanej od kilku pokoleń rolniczej rodziny osadników niemieckich. Urodził się 2 września 1907 r. w Górcach. Miał 9-cioro rodzeństwa, ale czworo z nich zmarło w dzieciństwie. Jego rodzicami byli Wojciech Szelenbaum i Tekla z Regulskich. Po szkole powszechnej Wacław kontynuował naukę w warszawskim gimnazjum. Po maturze ukończył Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne w Warszawie, natomiast święcenia kapłańskie otrzymał 16 października 1932 r. w Katedrze Warszawskiej. W latach 1932-34 ks. Wacław studiował w Rzymie, uzyskując licencjat z Prawa Kanonicznego. Po powrocie do kraju był najpierw kapelanem i prefektem w Zakładzie Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek w Szymanowie, a następnie – wikariuszem w warszawskiej parafii św. Zbawiciela i od 1939 r. w parafii Wszystkich Świętych.

Legionowski „Bonus”

Po wybuchu II wojny światowej ks. Wacław został aresztowany przez gestapo. Po przesłuchaniach, wrócił jednak do pracy w parafii pw. Wszystkich Świętych. Ze względu na to, że w 1942 r. ks. Eugeniusz Piesiewicz, wikariusz legionowskiej parafii pw. św. Jana Kantego został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego, zastąpił go ks. Wacław Szelenbaum. Niebawem nawiązał w Legionowie kontakt z polskim podziemiem i został zaprzysiężony jako kapelan AK w randze kapitana (pseudonim „Bonus”). Pełnił funkcję kierownika referatu duszpasterstwa w sztabie 1 Rejonu „Marianowo-Brzozów” VII Obwodu „Obroża”. Uczestniczył w odprawach sztabowych, wielokrotnie odbierał przysięgę od harcerzy wstępujących do Szarych Szeregów i asystował przy składaniu przysięgi przez żołnierzy Armii Krajowej. Był także prefektem, zarówno w oficjalnie działających szkołach podstawowych i szkole handlowej, jak i w konspiracyjnym gimnazjum, prowadzonym przez Tajną Organizację Nauczycielską. Gdy 1 sierpnia 1944 r. rozpoczęło się w Legionowie powstanie, ks. Wacław Szelenbaum niósł pociechę i modlitwę tym, którzy stanęli do walki. 5 i 6 sierpnia1944 r. prowadził pochówki 3 harcerzy: Sławomira Klejmenta, Zbigniewa Zakrzewskiego i Zenona Kałamai. Z obawy przed Niemcami przez kilka dni nocował poza plebanią. Niestety po powrocie już 13 sierpnia (niedziela) widziano księdza Szelenbauma prowadzonego przez Niemców. Szedł ze spuszczoną głową, kołnierzem podniesionym do góry, bez nakrycia głowy. Najprawdopodobniej ks. Wacław Szelenbaum został rozstrzelany w legionowskich koszarach 17 sierpnia 1944 r. wraz z nauczycielem legionowskiej Szkoły Powszechnej nr 2 Tadeuszem Biernackim i kilkoma innymi osobami, których tożsamości nie udało się ustalić. Dotychczas nie odnaleziono miejsca spoczynku księdza Wacława.

Kard. Stefan Wyszyński

„Radwan III” – późniejszy Prymas Polski

Ze wspomnień Stanisława Skrzyniarza, kombatanta Grupy Kampinos wynika, że księdza Stefana Wyszyńskiego widywał na terenie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Chodził wtedy także do kościółka, gdzie spotykał przyszłego prymasa. Natomiast w 2 poł. 1944 r. podczas Powstania spowiadał się u księdza Stefana Wyszyńskiego Zygmunt Duchnowski ps. „Buk”, który do Zgrupowania Kampinos przeprawił się z Legionowa przez Wisłę w składzie batalionu por. „Znicza”. Walczył tam w 3. plutonie 6. kompanii 3. batalionu. – Spowiadałem się u księdza Wyszyńskiego przed wyjściem w akcję – wspomina kombatant.
Stefan Wyszyński,urodził się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli. Święcenia kapłańskie przyjął 3 sierpnia 1924 r., a doktorat obronił na KUL-u. Od 1932 był m.in. redaktorem naczelnym miesięcznika włocławskiego „Ateneum Kapłańskie”. Ówczesny ks. Stefan Wyszyński na wiosnę 1944 r. stał się zaprzysiężonym członkiem AK o pseudonimie „Radwan III”. W trakcie Powstania Warszawskiego był kapelanem szpitala powstańczego, który znajdował się na terenie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach (obszar Kampinoskiego Parku Narodowego). Był także kapelanem wojskowym na terenie 8 Rejonu, VII Obwodu „Obroża” AK i przyjmował przysięgi od pierwszych żołnierzy AK. Jednocześnie wykonywał inne zadania duszpasterskie m.in.: odprawiał msze św., wieczorami spowiadał partyzantów na skraju lasu (w czasie powstania „Grupa Kampinos” liczyła około 3 tys. partyzantów), a chodząc po miejscach walk, szukał rannych i zabitych.
Po wojnie, w ramach represji komunistów wobec Kościoła katolickiego, prymas Stefan Wyszyński przebywał w czterech miejscach odosobnienia w latach 1953-1956. Zmarł 28 maja 1981 r. w Warszawie, w konsekwencji choroby nowotworowej.

Zamordowany w 1984 r.

Podobnie jak ks. Wacław Szelenbaum, także ks. Jerzy Popiełuszko został zamordowany, gdy miał 37 lat. Stało się to w 1984 r. Wcześniej był m.in. kapelanem hutników. Tak opowiadał o nim mieszkaniec Legionowa Jacek Girtler, były pracownik Huty Warszawa.
– Jerzy był moim przyjacielem. W Hucie znalazł się przez przypadek. Koledzy pojechali po duszpasterza do najbliższego kościoła, ale z tego co wiem, im odmówiono. To pojechali na Żoliborz, do „Kostki”. I Jurek przyjechał. Był specyficzny. Zawsze skromny, pół kroku z tyłu. Natomiast hutnik jest z zasady twardy, a ksiądz był miękki, bardzo delikatny i co ważne, nie dzielił ludzi. On w każdym widział człowieka i to się wyczuwało. Ksiądz Jerzy powolutku przekonywał się do hutników, bo nie należy zapominać, że Huta była „czerwona”. Pracowało w niej mnóstwo członków partii KC PZPR. Nawet połowa Komitetu Strajkowego, jak nie więcej, to byli członkowie partii.
Z kolei ś.p. Ligia-Urniaż Grabowska zapytana o to, co w swojej działalności opozycyjnej w latach 80-tych XX w. traktowała jako akt największej odwagi, powiedziała:
– To moje kontakty i mojej rodziny z księdzem Jerzym Popiełuszko. Uczestniczyłyśmy w odprawianych przez niego Mszach za Ojczyznę. Byłam dla księdza, podobnie jak moja matka, kurierem. Moja córka Małgosia również była dla księdza takim zaufanym człowiekiem. Często robiła księdzu dekoracje w kościele św. Stanisława Kostki.
Gdy do pani Ligi dotarła wieść o zamordowaniu ks. Jerzego, ona i inni zlecieli się do kościoła na warszawskim Żoliborzu „jak spłoszone ptaki”. – Pamiętam, jak wpadł do kościoła syn Fogga krzycząc… „ znaleziono ciało księdza Jerzego”… . Rozległ się wtedy w kościele tak straszny krzyk rozpaczy, że do dziś on mi dźwięczy w uszach. To był krzyk, który sięgnął nieba – wspominała.

Olga Gajda

Komentarze

1 komentarz

  1. PIOTR odpowiedz

    Ktos zapomniał o legendarnym księdzu Janie Trzaskomie. Urodził się w Olszewnicy Nowej. Mszę prymicyjną odprawil w Chotomowie. Niemcy zamęczyli go w obozie w Dachau. Ksiądz Trzaskoma – patron placu przed kosciołem w Janówku – jest nie mniej ważną postacią w historii powiatu legionowskiego niż ks. Wacław Szelenbaum.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *