HISTORIA. Zegrzyńska brawura Dnieprowców. Flotylla Dnieprzańska na Bugo-Narwi 1944 – 1945

2020-04-03 8:33:52

Narada dowództwa Flotylli Dnieprzańskiej, Bugo-Narew jesień 1944
Fot z archiwum kapitana 2 rangi V.M. Mitina za www.moremhod.info

Po zdobyciu Serocka marynarze Flotylli Dnieprzańskiej nadal pozostali w rejonie walk, choć chwilowo zakres ich obowiązków uległ diametralnej zmianie. Rozszerzenie przyczółka i dalsze kontynuowanie pościgu za wycofującymi się Niemcami wymagało błyskawicznego przerzucenia na drugi brzeg Bugo – Narwi znaczących sił


Wieczorem 20 października 1944 r. jako pierwsza do przeprawy ruszyła 71 dywizja piechoty, która dzięki wsparciu artyleryjskiemu oraz bezpośredniej osłonie opancerzonych kutrów bezpiecznie osiągnęła drugi brzeg i wkrótce wyszła na szosę Serock – Zegrze.

Kolejnym „pasażerem” kutrów został 47 Korpus gen. D. Kislicyna, przeprawa którego rozpoczęła się 21 października ok. godz. 4 rano. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż zarówno 71 Dywizja, jak i 47 Korpus były jednostkami mocno przetrzebionymi w toku dotychczasowych walk i nie posiadały etatowej liczebności – stąd też możliwość przeprawienia w tak krótkim czasie tak dużych jednostek. Rozpoczęta podczas przeprawy znajomość z nowym lądowym sąsiadem już wkrótce miała się przydać w walkach o Zegrze.
Wieczorem tego samego dnia jednostki 47 korpusu przypuściły atak na niemieckie umocnienia. W ślad za nacierającą piechotą po rzece posuwały się opancerzone kutry i pływające baterie artyleryjskie, które w newralgicznych momentach wspierały atakujące na lądzie oddziały. Podobnie jak i pod Srockiem głównym problemem marynarzy był niski poziom wody. Dla ochrony śrub napędowych niejednokrotnie wyłączano silniki. Dochodziło również do sytuacji, w których załoga musiała wyskakiwać za burtę i przepychać odciążony w ten sposób kuter.
Ostatecznie do bezpośredniego wsparcia ataku na Zegrze dowództwo flotylli wyznaczyło grupę bojową złożoną z czterech opancerzonych kutrów i czterech pływających baterii artyleryjskich. Zgodnie z ustaleniami poczynionymi z dowództwem 47 korpusu marynarze mieli wkroczyć do akcji w przypadku niepowodzenia nocnych ataków przeprowadzanych przez piechotę.

Twardy opór Niemców sprawił, iż pomoc „Dnieprowców” okazała się niezbędna.
Ze względu na liczne płycizny do bezpośredniego rajdu pod dochodzące do rzeki umocnienia twierdzy Zegrze wybrano dwa wypróbowane pod Serockiem kutry „Maluchy” oraz dwie pływające baterie. Pozostałe kutry pozostały na pozycjach wyjściowych i wpierały grupę szturmową ogniem artyleryjskim. Rozpoczęte w tym samym momencie natarcie od strony wody i lądu przyniosło upragniony sukces. Brawurowe wpłynięcie bezpośrednio pod obsadzone przez Niemców umocnienia umożliwiło załogom kutrów prowadzenie z bardzo małej odległości niezwykle skutecznego ognia na wprost. Pozycje przygotowane do długotrwałej obrony od strony lądu, okazały się praktycznie bezbronne wobec ataku z wody. Skoordynowany atak zmusił niemiecki garnizon Zegrza do porzucenia swoich pozycji.

Wyjście w rejon Zegrza znacząco skomplikowało sytuację taktyczną flotylli.
Do tej pory cały wschodni brzeg był obsadzony przez Armię Czerwoną, co w przypadku uszkodzenia kutra bądź zranienia któregoś z członków załogi dawało możliwość szybkiego dotarcia do swoich. W momencie wpłynięcia na odcinek Bugo – Narwi pomiędzy Zegrzem a Dębem sytuacja stawała się bardziej skomplikowana – na obu brzegach trwały zacięte walki z powoli wycofującym się przeciwnikiem. Jedynym atutem przemawiającym na korzyść marynarzy była większa głębokość rzeki umożliwiająca sprawne manewrowanie nawet najcięższych kutrów.
Dla wojsk lądowych operujących na lewym brzegu Bugo-Narwi szczególnym problemem okazał się umocniony przez Niemców rejon miejscowości Komornica.
Bezskuteczne ataki 96 Korpusu gen. J. Czanyszewa zmusiły dowództwo 70 Armii do bezpośredniego zaangażowania kutrów flotylli. Bój pod komornicą miał być pierwszą samodzielną walką dla kompanii wsparcia brzegowego, dowództwo nad którą powierzono kapitanowi Starostinowowi. Ze względu na fatalne przygotowanie operacji całość zakończyła się niepowodzeniem. O świcie 25 października kompania została wysadzona na brzeg, jednakże ze względu na błąd w nawigacji żołnierze znaleźli się nie na tyłach, tylko bezpośrednio przed linią niemieckich okopów. Trzy plutony piechoty wraz z baterią moździerzy zdołały dotrzeć bez strat do pozycji własnej piechoty, jednakże szansa na przełamanie frontu została zaprzepaszczona. W trakcie trwających 3 dni walk kutry flotylli jeszcze dwukrotnie wysadzały na brzeg niewielkie grupy żołnierzy, jednakże działania te nie przyniosły większych efektów. Niezwykle skuteczny okazał się za to ogień artyleryjski prowadzony przez pływające baterie.

Kuter 3 – „Pływający czołg” na patrolu
Fot. z kolekcji autora

Ostatecznie 28 października opór Niemców w rejonie Komornicy został złamany. Front przesunął się w rejon miejscowości Dębe. 31 października działania ofensywne na całym froncie zostały ostatecznie wstrzymane. W związku z przejściem do obrony wszystkie środki ogniowe jakimi dysponowała Flotylla zostały włączone do ogólnego planu wykorzystania artylerii 70 Armii. Oficerowie łącznikowi flotylli stale pozostawali w jednostkach lądowych, a poszczególne pływające baterie prowadziły ogień do wybranych celów. Do połowy listopada w pierwszym rzucie znajdowała się brygada kapitana Lalki, później zmieniła ją brygada kapitana Mitina, Na czasowe bazy flotylli wyznaczono Serock i Zegrze.

Adam Kaczyński

Komentarze

1 komentarz

  1. jarek odpowiedz

    Super artykuł! Nic nie wiedzieliśmy na ten temat!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *