KOLARSTWO. Od Bałtyku po Bieszczady non-stop na rowerze – Paweł Bieniewski spełnił marzenie

2018-09-18 11:12:18

Paweł Bieniewski ma 47 lat i jest mieszkańcem Chotomowa. Z wykształcenia żywieniowiec ale pracuje jako informatyk i administrator stron internetowych. Żonaty (Agnieszka), 13-letnia córka Ola. Zawsze lubił aktywność fizyczną. Biegał, kopał futbolówkę, grywał w badmintona. Polubił też rower

Początkowo jeździł rekreacyjnie, ale przed niespełna 5-ciu laty rowerowa pasja wciągnęła go na dobre.Teraz, pod koniec sierpnia br., spełnił swe sportowe, rowerowe marzenie. „Ukończyłem kolarski ultramaraton Bałtyk-Bieszczady 2018. 1008 km non-stop na rowerze. Start z rampy promu Bielik w Świnoujściu, meta w Zajeździe Caryńska w Ustrzykach Górnych. Według GPS-u  1022km” – rozpoczyna pan Paweł relację z realizacji swojego marzenia , zamieszczoną na stronie internetowej www.benas. vot. pl/relacje.
Dodajmy od razu , że dzielny mieszkaniec Chotomowa nie porwał się z motyką na słońce. Metodycznie zmierzał do realizacji swojego marzenia. Kiedy przed kilku laty postanowił zrzucić kilkanaście zbędnych kilogramów zaczął regulannie jeździć na rowerze, Systematycznie też, poczynając od 40 km, zwiększał dawki „połykanego” dziennie Dystansu. Z czasem tych kilometrów było coraz więcej i więcej. Proszę sobie wyobrazić, że kiedy przed czterema laty zaświtał mu w głowie pomysł udziału w ultramartonie Bałytk-Bieszczady, P. Bieniewski przejechał na rowerze 56 tysięcy kilometrów. Tylko w tym roku, przed startem do ulltarmaratonu, jego rowerowy licznik (komputerek) zarejstrował 10 tysięcy km, podzielonych na 100 jednostek treningowych. – Teraz ponad 1000 km, z krótkimi postojami (na uzupełnienie picia, pożywienia, stempelki na punktach konbtroli – przyp. red.) ale bez spania, w niespełna 40 godzin. Uwielbiam rowerowe zmagania z dystansem – podsumowuje swój rowerowy wyczyn P. Bieniewski.
Z jego intenrnetowej relacji, prowadzonej w formie dziennika (notatnika z odcinka na odcinek), z pokonywania BBTour 2018, wynika, że pan Paweł starał się w czasie zmagań, niczego nie pozostawić przypadkowi. Takie przypadki oczywiście były (np. pomylenie trasy i „dodanie” sobie kilkunastu km), ale metodyczna (teoretyczna, fizyczna, logistyczna, ba psychologiczna) wiedza na temat walki z własnymi słabościami pozwoliła dzielnemu śmiałkowi z Chotomowa odnieść osobisty sukces. Pokonać cały dystans (w tym około 400 km podczas samotnej jazdy) w słońcu i deszczu, dniem i nocą…

„Nie ma znacznia – pisze P. Bieniewski – które zająłem miejsce (…) Dla mnie mnie przeciwnikiem był dystans, a nie inni uczestnicy, i to z nim się zmagałem. Przeciwnikiem były moje słabości.” Pan Paweł wygrał ze swoimi słabościam, zrealizował swoje rowerowe marzenie. Motto strony internetowej na której opisał swoje wrażenia jest – jak sądzę – drogowskazem dla wswzystkich, którzy podejmują się rozmaitych (a więc nie tylko kolarskich) wyzwań. Brzmi ono tak: Uważaj na głos w Twojej głowie, kóry mówi, że nie dasz rady – łże menda.
Dodajmy jeszcze tylko, że Paweł Bieniewski, ma drugą oprócz kolarskiej pasję. Jest nią makrofotografia. Utrwala obiektywem różne rozmaite żyjątka typu np. szczotecznia szarawka , czy inne motyle, owady, mrówki i jest w tym rzeczywiście dobry Co najmniej tak dobry, jak w realizowaniu własnych marzeń rowerowych. Planuje już następne. – Jeśli uda się zgromadzić fundusze i zdrowie pozwoli chciałbym w roku 2019 wziąć udział w najstarszym w Europie ultramaratonie rowerowym Paryż – Brest- Paryż (ok. 1200 km) – zdradza nam kolejne sportowe marzenie Paweł Bieniewski.
(jb)

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *