LEGIONOWO. Koszmar dogęszczeń dosięgnął radnych?
2016-02-11 5:03:05
Wygląda na to, że z powodu ciągłego dogęszczania Legionowa, radni chcą przyhamować przede wszystkim zapędy SML-W, która chce dogęścić osiedla z lat 70-tych. Padły pomysły, aby wyznaczyć miejsca zagrożone i zmienić dla nich plan zagospodarowania przestrzennego.
Problem ciągłego dogęszczania miasta, zdaje się zaczęli dostrzegać legionowscy radni. Na ostatniej sesji Rady Miasta padły nawet słowa oburzenia, a czarę goryczy, chyba przelały protesty mieszkańców z ul. Broniewskiego, którym to na siłę SML-W chce wcisnąć nowy blok.
Walka z czasem
– Co rusz słyszymy o planach SML-W odnośnie dogęszczania osiedli. Chciałbym się dowiedzieć, czy my jako Rada mamy jakikolwiek wpływ na dogęszczenia miasta? – rozpoczął dyskusję Andrzej Kalinowski. Jako pierwszy radnemu odpowiedział przewodniczący Rady Miasta Janusz Klejment, który zasugerował, że można by zmienić plan zagospodarowania przestrzennego dla co niektórych gruntów, co skutecznie zatrzymałoby wciskanie nowych bloków pomiędzy już istniejące. Natomiast odrębną kwestią jest, kiedy taki plan miałby powstać. Prawdą jest, że jest to wyścig z czasem i równie dobrze może okazać się, że w momencie uchwalania nowego planu, przestrzenie, które miały być „chronione” już zostaną zabudowane. Agnieszka Borkowska zwróciła uwagę, że nie tylko SML-W odpowiada za ciągłe dogęszczanie miasta i przypomniała, że wiele wolnych przestrzeni w ostatnim czasie „zaplombowali” prywatni deweloperzy. – Zajmijmy się wszystkimi, którzy dogęszczają, a nie skupiajmy się wyłącznie na SML-W. Spójrzmy na ten problem szerzej. Za chwilę będziemy mieli dogęszczenia na Piaskach – powiedziała radna.
„Plombowanie” szkodliwe ze względów społecznych
Artur Żochowski przekonywał, że dogęszczanie miasta powinno opierać się na negocjacjach gminy ze spółdzielnią i na wypracowaniu wspólnego planu, gdzie nowe bloki mogłyby jeszcze powstać, a gdzie już nie. – Dogęszczenie, to nie jest proces, w którym człowiek jest przeciwny budowie każdego nowego bloku na terenie miasta. Są tereny, gdzie trzeba budować bloki, bo ludzie tego oczekują. Natomiast, jeśli pomiędzy blokami z lat 70-tych i 80-tych stawia się kolejną „plombę”, którą natychmiast odgradza się zajmując dotychczasowy plac zabaw, boisko, teren zielony mieszkańcom okolicznych bloków, którzy nie mają tam wstępu, tj. właśnie dogęszczanie. Tutaj zabieramy publiczną przestrzeń ograniczając możliwości np. wyjścia na spacer. Taka działalność jest bardzo szkodliwa ze względów społecznych – powiedział Artur Żochowski.
Kaszana
Przewodniczący Komisji Rozwoju Miasta Mirosław Pachulski zaproponował, aby na poważnie zająć się tym problemem, mając na uwadze również procedurę odszkodowawczą. Padły pomysły, aby wyznaczyć ostatnie wolne przestrzenie i wziąć je pod „ochronę” poprzez zmianę planu zagospodarowania dla tych terenów. Znamienne jest to, że sami radni, którzy na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie pozwalali poprzez podjęte uchwały na gęstą zabudowę miasta, teraz zaczęli dostrzegać błędy swoich decyzji. – To, co postawiono na ul. Mickiewicza, tj. taka kaszana i właśnie władze miasta powinny walczyć, żebyśmy czegoś takiego nie stawiali w naszym mieście. Pozwoliliśmy sprzedać ten teren i powstały bloki, gdzie można właściwie powiedzieć, że sąsiad sąsiadce oknem do sypialni wejdzie – powiedział przewodniczący Rady Miasta, Janusz Klejment. Te słowa mogą świadczyć o tym, że radni albo prowadzą grę słów i pozorów, albo w końcu przejrzeli na oczy. Przypomnijmy, że kilka tygodni wcześniej, zezwolili prezydentowi na wstawienie kolejnej „plomby” w samym centrum os. Piaski, pomimo sprzeciwu okolicznych mieszkańców.
DARIUSZ BURCZYŃSKI
6 komentarzy
Pingback: Tragiczny finał zebrania »
To oburzenie śmiechu warte, przecież radni Klejment, Pachulski i Żochowski kandydują razem z prezesem Rosiakiem od lat z tego samego komitetu wyborczego. Planu zagospodarowania przestrzennego też nie chcieli zmienić, aby zablokować dogęszczanie. Ratusz sprzedaje kolejne działki deweloperom za zgodą radnych, więc niech nie udają że są przeciw temu ci się dzieje.
Jeśli to co pisze Mahatma to prawda, to ja proponuje pozew zbiorowy mieszkańców przeciwko prezydentowi, z tytułu działania na szkodę mieszkańców.
Radni już się opowiedzieli za zmianą Studium uwarunkowań, czyli za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, ale prezydent zmianę tę odrzucił.
Oczywiście że radni prowadzą grę słów i pozorów bo doskonale wiedzą że cały budżet Legionowa opiera się na podatkach płaconych przez mieszkańców
Stąd to przyzwolenie na budowę kolejnych bloków wszędzie gdzie się tylko da
A że to w dłuższej perspektywie jest jak gaszenia ognia benzyną niech martwi się kolejna władza
Z całą pewnością radni “prowadzą grę słów i pozorów” 🙂