LEGIONOWO. Odszkodowania za drogi – Smogorzewski nie chce oddawać pieniędzy
2018-09-04 7:36:10
W przeciwieństwie do innych samorządów, Legionowo bardzo opornie wypłaca odszkodowania mieszkańcom, których działki zostały zajęte pod drogi publiczne. Jak wynika z informacji Urzędu Miasta na 1200 złożonych wniosków, przez 10 lat wypłacono tylko 411 odszkodowań…
W 1999 r. na mocy ustawy fragmenty prywatnych działek, które były zajęte pod drogi publiczne, przeszły na własność jednostek samorządu, w tym Gminy Legionowo. Ich właścicielom należą się odszkodowania za odebraną własność. W Legionowie złożono łącznie ok. 1200 wniosków o ich wypłatę.
Nie chcą zapłacić
Procedura prowadząca do uzyskania odszkodowania jest dość skomplikowana. Najpierw należało złożyć wnioski do starosty i wojewody. Następnie starosta zleca wycenę oraz wydaje decyzję, w której ustala wysokość odszkodowania. Na tym postępowanie powinno się skończyć i mieszkańcy powinni otrzymać pieniądze. Tak też się dzieje w innych miejscowościach, np. w Nowym Dworze Mazowieckim czy ostatnio w Jabłonnie. Również Starosta Legionowski wypłaca bez problemów odszkodowania za działki zajęte pod drogi powiatowe. Jednak zupełnie inna sytuacja jest z odszkodowaniami za działki zajęte pod drogi gminne w Legionowie. Tutaj prezydent od lat próbuje różnych sposobów aby nie wypłacić mieszkańcom należnych odszkodowań albo przynajmniej znacząco zmniejszyć ich wysokość i opóźnić wypłatę.
Odwołania w nieskończoność
Prezydent Miasta Legionowo Roman Smogorzewski wielokrotnie wypowiadał się publicznie, że jego zdaniem mieszkańcy nie powinni otrzymywać żadnych odszkodowań za drogi. I długo odszkodowań tych nie wypłacał, aż do wyroku Trybunał Konstytucyjny, który w 2009 r. stwierdził, że Gmina Legionowo ma obowiązek wypłacić odszkodowania mieszkańcom. Prezydent nie zaakceptował jednak w pełni tego orzeczenia i kwestionuje decyzje ustalające odszkodowania. Prezydent wniósł łącznie 181 odwołań od decyzji Starosty Legionowskiego przyznających odszkodowania, 60 odwołań od decyzji Wojewody Mazowieckiego, 115 skarg do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) i 60 skarg do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA). Wszystko tylko po to to, aby mieszkańcy nie otrzymali szybko odszkodowań. Okazało się bowiem, że większość tych odwołań i skarg była nieskuteczna, ale spowodowały one znaczne opóźnienie wypłat.
Wymyślił nowy sposób
Odszkodowania za działki zajęte pod drogi publiczne mogły być wypłacane już od 2001 r. jednak z powodu destrukcyjnych działań urzędników, Gmina Legionowo pierwszą wypłatę dokonała dopiero w 2009 r. Na początku odszkodowania były wypłacane w takiej wysokości, jaka wynikała z wyceny ustalonej przez rzeczoznawcę majątkowego powołanego przez starostę. Dlatego były one znacznie wyższe od tych wypłacanych obecnie. Prezydent w pewnym momencie wymyślił jednak sposób, aby płacić mniej niż wynikało to z wyceny. Po wykonaniu wyceny, za pośrednictwem urzędników, osobom uprawnionym do otrzymania odszkodowań przekazywano sugestie, aby zapisali się na dyżur do prezydenta…
Oficjalne sami się zrzekli
Tłumaczono im, że jeśli w decyzji starosty zostanie wpisana wysokość odszkodowania ustalona przez rzeczoznawcę, to prezydent nie wypłaci takiego odszkodowania i będzie się w nieskończoność odwoływał. Dlatego lepiej aby sami poszli do prezydenta i ustalili z nim jaką wysokość odszkodowania jest on w stanie zaakceptować. W wyniku takich „propozycji nie do odrzucenia” co najmniej kilkadziesiąt osób udało się na rozmowę z prezydentem. Później większość z nich została poproszona o napisanie, pod dyktando, oświadczeń w których zrzekli się części należnych im odszkodowań. Oficjalnie prezydent nie miał z tym nic wspólnego, a inicjatywa miała pochodzić od samych mieszkańców. W efekcie, kilkadziesiąt rodzin „na własną prośbę” otrzymało niższe odszkodowania. Mimo to od 2009 r. Gmina Legionowo wypłaciła 411 odszkodowań za działki zabrane pod drogi na łączna kwotę ponad 25 mln zł. Najwyższe z nich sięgały nawet 300 tys. zł.
ML
2 komentarze
To tak samo jak działają złodzieje samochodów. Najpierw kradną a potem składają propozycję nie do odrzucenia. Mówią, że mogą oddać samochód, ale nie za darmo. Gdzie się tego ten Smogorzewski nauczył?
Gdyby ten dupek sam mial dostac odszkodowanie za dzialke zajeta pod budowe drogi, pierwszy z wywieszonym jezorem, lecialby z wnioskiem