LEGIONOWO. Starostwo to dopiero początek
2015-11-18 12:20:06
Domowe obiady, tradycyjne zapiekanki, gofry i sałatki, a już niebawem chleb własnego wyrobu. Tak rośnie oferta jadłodajni „ra BAR bar”, miejsca tworzonego przez wychowanków Powiatowego Centrum Integracji Społecznej.
„ra BAR bar” działa na parterze legionowskiego starostwa od października i jest niewątpliwie największym dotychczasowym sukcesem Powiatowego Centrum Integracji Społecznej. Smaczne i tanie dania przygotowywane przez wychowanków CIS w kuchni przy ul. Schabowskiego szybko zyskały uznanie urzędników i petentów starostwa. Do tego stopnia, że Centrum już myśli o kolejnych, podobnych punktach. Niewykluczone, że od przyszłego roku CIS będzie się także starać o możliwość dostarczania jedzenia do stołówek szkolnych.
Smacznie i tanio
– Na razie rozkręcamy ten bar. Cały czas wsłuchujemy się w klientów i dostosowujemy się do nich – mówi Dorota Wróbel–Górecka, kierownik CIS, i wylicza pozycje z „rabarbarowego” menu. – Codziennie o godzinie 10.00 przyjeżdżają dwie zupy i dwa drugie dania. Od rana mamy kanapki, które sami robimy. Często mamy ciasta lub drożdżówki, które sami pieczemy, ale też zwykłe bułki. Mamy sałatki, m.in. sałatkę grecką, warzywną, z paluszków krabowych. Są zapiekanki z serem i pieczarkami, gofry, naleśniki, napoje, paluszki. Od niedawna mamy ekspres do kawy. Będzie też lodówka na lody – wymienia. Bar zyskał powodzenie bo jedzenie jest smaczne i tańsze niż do tej pory. Przykładowo za zupę i drugie danie zapłacimy tam 13 złotych.
Złożone działania
Powiatowe Centrum Integracji Społecznej to jednak nie tylko jadłodajnia. Instytucja, która powstała w sierpniu ubiegłego roku i początkowo była finansowana ze środków europejskich (dziś w dużej części finansuje się sama) ma przede wszystkim za zadanie nauczenie ludzi długotrwale bezrobotnych życia na nowo. W tym celu Centrum prowadzi reintegrację społeczną i zawodową.
– Reintegracja społeczna to praca socjalna, doradztwo zawodowe, wsparcie psychologiczne, ale również wsparcie prawne. Uczymy także codziennego życia, gospodarowania budżetem domowym. To bardzo ważne – mówi Dorota Wróbel–Górecka z CIS. Reintegracja zawodowa to zwykła praca w warsztatach prowadzonych przez Centrum, za którą podopieczni dostają wynagrodzenie. Takich warsztatów jest kilka, m.in.: warsztat gastronomiczny, który w chwili obecnej prowadzi jadłodajnię dla Ośrodka Pomocy Społecznej i bufet w starostwie powiatowym. W tym warsztacie pracuje 10 osób. Kolejny warsztat to warsztat remontowo budowlany i gospodarczo porządkowy. Jest też warsztat usług opiekuńczych. – Zawód opiekuna osób zależnych – starszych, czy niepełnosprawnych to zawód, na który będzie zapotrzebowanie. Nie sprzedajemy tych usług tylko wspomagamy instytucje takie jak szkoła specjalna, Dom Pomocy Społecznej, Ośrodek Pomocy Społecznej. Nasze uczestniczki odbywają w nich praktyki, zdobywają doświadczenie, ale i pracę. Jedna z pań znalazła np. pracę w szkole specjalnej.
Plany na przyszłość
O tym, że CIS odnosi sukcesy świadczyć może fakt, iż od początku projektu – z 40 osób, które przyjęto w chwili utworzenia CIS pracę znalazło 15 osób. Od niedawna CIS zaczyna także zarabiać. Przychody CIS od lipca (wcześniej Centrum korzystało z dotacji unijnych i nie mogło zarabiać) wyniosły ponad 150 tysięcy złotych. Kierownictwo Centrum na przyszłość ma jeszcze cała masę planów.
– Żartujemy, że w każdym urzędzie musi być bar CIS – mówi Dorota Wróbel–Górecka. – A tak poważnie to bardzo ważną rzeczą, nad którą pracujemy jest współpraca z pracodawcami. Wobec oporów w zatrudnianiu naszych podopiecznych, których doświadczyłam, rozmawiam i przekonuję firmy do naszych uczestników. Ludzie, którzy przeżyli różne historie życiowe, po wyjściu na prostą są bardzo dobrymi pracownikami, dają z siebie 100 proc. – tłumaczy Wróbel–Górecka. Jednym z poważniejszych planów kierownik CIS jest utworzenie spółdzielni socjalnej stworzonej z podopiecznych CIS. Taka spółdzielnia miałaby się utrzymywać samodzielnie, zaś CIS pomagałby jedynie w zdobywaniu zleceń.
MARCIN CHOMIUK