LEGIONOWSKI. Kocie skalpy – obcinają kotom uszy

2018-04-06 5:49:55

Weterynarz odciął kotce oddanej do sterylizacji końcówkę ucha. O sprawie poinformowała redakcję zbulwersowana właścicielka. Okazuje się, że weterynarze w ten sposób oznaczają dzikie koty, które zostały poddane sterylizacji. Metoda budzi jednak duże kontrowersje


W naszym powiecie można bezpłatnie wysterylizować kota i psa. Weterynarze na zlecenie Gminy kastrują również koty dzikie. W takim właśnie celu z własną kotką udała się jakiś czas temu do weterynarza nasza czytelniczka z Wieliszewa.
Pomyłka lub niedomówienie
Przed zabiegiem pokazała weterynarzowi zaświadczeniem z Urzędu Gminy, które upoważniało ją do bezpłatnej sterylizacji kotki. Z jej relacji wynika, że po zabiegu odebrała kotkę bardzo przestraszoną, a na dodatek z odciętym kawałkiem ucha. Bardzo to ją wzburzyło. Otrzymaliśmy informację, że zabieg sterylizacji został wykonany w gabinecie lekarza weterynarii Mirosława Kado. Weterynarz w telefonicznej rozmowie poinformował nas, że kotom, które do lecznic przychodzą z właścicielami raczej uszu się nie przycina. Przyznał jednak, że zdarzają się pomyłki bądź niedomówienia. Weterynarz poinformował nas także, iż sam zabieg powinien być bezbolesny i dla kota wręcz niezauważalny.
Dlaczego przycinają?
Nacinanie ucha przyszło do nas z Ameryki i Europy Zachodniej. Przycięcie jest bezbolesne, przeprowadzane w narkozie lub znieczuleniu, nie wpływa na zdrowie kota i pozwala łatwo, nawet z dużej odległości, ocenić, czy kot jest po zabiegu. Na początku stosowania tej metody wycinano na brzegu ucha niewielki trójkącik, obecnie przycina się na płasko koniuszek ucha, bo linie proste rzadko występują w naturze. Podwórzowe kocury i tak często mają uszy przycięte, tylko nieregularnie, przez inne koty.
Alternatywy
przycinania uszów
Przeciwnicy tej metody często zadają sobie pytanie: Czy kotom trzeba przycinać uszy? Są przecież inne metody. Jedną z nich jest zrobienie tatuażu przez weterynarza na uszach. Drugą metodą oznakowania kota jest wszczepiane pod skórę chipy. Problem w tym, że taki tatuaż po kilku latach się wchłania i staje się niewidoczny, a czytnik do czipa jest drogi, więc weterynarze i fundacje wyłapujące bezpańskie koty nie zawsze nim dysponują.
KT

Komentarze

5 komentarzy

  1. Veni odpowiedz

    Dlaczego UG Wieliszew wykorzystuje do do przeprowadzania swoich zabiegów akurat koleżkę od pedałowania Kownackiego? Przecież jest bliższy UG gabinet weterynarii Pani Beaty Zgutki Koręby?

  2. M odpowiedz

    U mnie ten weterynarz oszpecił tak 4 koty! Mimo, że po pierwszej kastracji było mu mówione, żeby tego nie robił, jednak dotarło jak grochem o ścianę.

  3. Ewa odpowiedz

    Waldek, a może chciałbyś żeby Tobie ktoś przyciął, tak żeby to było widoczne. To są żywe zwierzęta, a nie przedmioty :-O

  4. Waldek 14l odpowiedz

    te uszy mają być tak przycięte,żeby to było WIDOCZNE.
    I o to chodzi.

  5. PARTACZ odpowiedz

    Normalny weterynarz to przycina 2 milimetry, tak że jest to niewidoczne. A tego kotka na zdjęciu po prostu okaleczono i zeszpecono. PARTACZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *