LEGIONOWSKI. Starosta Wróbel kontynuuje złą politykę Grabca
2017-03-04 4:38:30
Opozycyjny radny powiatu legionowskiego Piotr Płaciszewski mówi, co sądzi na temat planów PiS wprowadzenia dwukadencyjności i stworzenia metropolii warszawskiej.
Jesteśmy na półmetku kadencji, w której dość niespodziewanie nastąpiła zmiana starosty legionowskiego, jak ją Pan oceni?
– Starosta Wróbel kontynuuje politykę prezentowaną wcześniej przez Jana Grabca, z którą my, jako radni PiS, nie zgadzamy się od początku. Mam na myśli pojęcie różnicy istniejącej między zarządzaniem, a administrowaniem. Obecny zarząd powiatu administruje; my uważamy, że powinno się zarządzać. Administrowanie, to bierne poddawanie się temu, co jest w bieżącej chwili. Brak w tym pewnej wizji, zakładania i dążenia do osiągania celów. Efektem administrowania jest comiesięczna aktualizacja budżetu. W mojej ocenie, właśnie przez taką politykę nie podejmujemy jako powiat wyzwań, na które być może trudno byłoby zdobyć pieniądze, ale które mogłyby nam przynieść korzyści.
Ostatnio w polityce krajowej sporo się dzieje, m.in. PiS przebąkuje o wprowadzeniu dwukadencyjności wśród wójtów, burmistrzów i prezydentów miast i to uwzględniając ich dotychczasowe kadencje. To dobry pomysł?
– Generalnie uważam, że władzę powinni sprawować kompetentni ludzie. Kompetentni to w szczególności tacy, których działania ludzie oceniają dobrze. Natomiast z drugiej strony patologią jest pewnego rodzaju uzależnianie sobie ludzi przez włodarzy, czego odpowiedzią jest właśnie propozycja PiS. Proszę zwrócić uwagę, że z dwukadencyjnością Prezydenta RP nikt nie ma problemu. Natomiast jeżeli analogicznie rozwiązanie chcemy wprowadzić w samorządach, to zarzuca się zamach na samorządność. A to nie jest przecież żadna abstrakcja, bo podobne mechanizmy znajdują rozwiązanie w naszym systemie prawnym. Pozostaje aspekt konstytucyjności propozycji PiS, ale tym – ufam – zajmie się już Trybunał Konstytucyjny.
Są też plany utworzenia ogromnej metropolii warszawskiej, co w konsekwencji oznaczałoby likwidację powiatu legionowskiego. Czy Pana zdaniem to dobry pomysł?
– Każda zmiana, która będzie służyła mieszkańcom jest warta rozważenia. Czytałem projekt tej ustawy i uważam, że w wielu obszarach mieszkańcy odczują korzyści z niej płynące. Twardych argumentów na to, że będą efekty bezwzględnie negatywne nie dostrzegłem. Podczas nadzwyczajnej sesji powiatu jako argumenty przeciwne wskazywano, że być może mieszkańcy będą musieli pojechać do Warszawy by załatwiać np. pozwolenie na budowę. Być może, ale z ustawy niniejsze nie wynika, więc po co to podnosić jako argument. Natomiast z projektu wynika szansa na wiele korzystnych rozwiązań, jak chociażby na sprawniejszą komunikację. Ci, którzy krzyczą, że metropolia to samo zło, to wg mnie osoby, które przyzwyczaiły się do swojego „stołka” i trudno im o refleksję dla dobra ogółu.
W Legionowie już została ogłoszona data referendum. Czy pana zdaniem nie jest to aby przedwczesne działanie, skoro mieszkańcy mieliby się wypowiadać nad czymś, co nawet nie jest ostatecznym projektem.
– Generalnie jestem za tym żeby prowadzić z mieszkańcami rozmowy, szerokie konsultacje, być może nawet w formie referendum. Kiedy ja chciałem przeprowadzić referendum w sprawie propozycji prezydenta Smogorzewskiego dotyczącej sprzedaży PEC, on bronił się wszelkimi sposobami. Dziś słowo „referendum” niesie na sztandarach. To zabawne. W sprawie metropolii powinniśmy mieszkańcom umożliwić odpowiedź na pytanie odnośnie generaliów, bardziej na zasadzie „czy jesteś za włączeniem twojej gminy do metropolii, która zagwarantuje ci to czy tamto, a także wprowadzi negatywne skutki w tym czy innym zakresie”.
Jak Pan myśli, czemu nie tak dawno ustawa o metropolii warszawskiej zaproponowana przez byłego starostę, a obecnego posła PO Jana Grabca nie wywołała oburzenia samorządowców, jak obecny projekt Sasina? Wówczas, samorządowcy nie zamierzali pytać w drodze referendum o zdanie mieszkańców. Prawda?
– Nie jestem przekonany co do tego, aby Minister Jan Grabiec miał takie poparcie w tzw. „obwarzanku warszawskim”, że wszyscy wójtowie i burmistrzowie przyklaskiwali na jego pomysły. Zapewne i wtedy byli zwolennicy i przeciwnicy tego rozwiązania. Jak wcześniej powiedziałem – sprawa została upolityczniona. Jest to oczywiście paliwo dla rozniecania konfliktu politycznego. W tej ustawie naprawdę nie o to chodzi, czy mamy się opowiedzieć za polityką PO, czy PiS. Dyskutujmy o tym, co zostało zaproponowane, a może o innych rozwiązaniach, ale nie dezawuujmy tego pomysłu tylko dlatego, że to projekt PiS. Szczególnie trudne do zrozumienia dla mnie jest to, że osoby, które same dążyły do tej metropolii, teraz krzyczą „nie”. Ja to nazywam hipokryzją.
Wróćmy na nasze podwórko. W Radzie Powiatu PiS ma 6 radnych czego może Wam tylko pozazdrościć Andrzej Kalinowski, który w Radzie Miasta jest „jedynakiem”. Chciałem zapytać, czy PiS w mieście jest taki słaby?
– Rozumiem to pytanie na dwu płaszczyznach: czemu w Radzie Miasta PiS tak „słabo” działa oraz czemu PiS ma taką „słabą” reprezentację w tej Radzie. Wg mnie, PiS działa w Radzie Miasta na tyle silnie, na ile ma w niej przedstawicieli. Jeden może mniej niż sześciu. A czemu taki wynik był do Rady Miasta? Ja odpowiadałem za kampanię do Rady Powiatu. Cieszę się z wyniku, bo podwoiliśmy nasz skład. O wynik do Rady Miasta proszę pytać Konrada Michalskiego – on zajmował się tą przestrzenią.
A podobają się Panu nowe władze legionowskiego PiS–u z przywołanym przez Pana Konradem Michalskim na czele?
– Powiem tak: nie polemizuję z decyzjami, które zapadają w organizacji. Widocznie dostał nagrodę za działania wyborcze do Rady Miasta Legionowo.

Piotr Płaciszewski, opozycyjny radny powiatu legionowskiego
Prezydent Roman Smogorzewski ostatnio niezbyt kurtuazyjnie obchodzi się z opozycyjnymi radnymi dobitnie im mówiąc, że nie rządzą i ich pomysły nie będą realizowane lub zwraca się do nich w bardziej dobitnie, jak chociażby „psy szczekają, a karawana idzie dalej”. Chciałem zapytać, czy w Radzie Powiatu zdarzają się aroganckie zachowania władzy wobec opozycji?
– Wg mnie nie powinno się źle traktować ludzi, tudzież używać tego typu sformułowań, bez względu na różnicę w poglądach. Tym bardziej my, samorządowcy, będący blisko ludzi, powinniśmy dawać przykład. Mieszkańcy powinni czuć się dumni z ich przedstawicieli. Powinno budzić refleksję, jeśli mieszkańcy wstydzą się za człowieka, którego wybrali. Uważam, że nawet wyborcy Romana Smogorzewskiego na pewne jego wypowiedzi nie dają przyzwolenia. Jeżeli chodzi o traktowanie nas, opozycyjnych radnych w Radzie Powiatu, to powiem tak – starosta Robert Wróbel wie, że nie może nas tak traktować. Poza tym – i to muszę podkreślić – ma on niezwykle dalej idącą kulturę osobistą niż prezydent Smogorzewski.
Kończąc, jak ocenia Pan działalność prasy samorządowej w naszym mieście. Czy tygodniki typu „Miejscowa” powinny być w rękach lokalnej władzy?
– To rozległy temat, ale postaram się odpowiedzieć krótko. Generalnie nie służy obiektywnemu celowi wydawanie gazet tego typu, ponieważ zawarte w nich informacje nierzadko nie są obiektywne. Mamy nie tylko „Miejscową” w mieście, ale też „Kurier” w powiecie. To są gazety, co do zasady promujące pewne nazwiska i pewne twarze. Oczywiście jestem za tym, aby biuletyn urzędów istniał. Powinno się tam informować mieszkańców o organizowanych wydarzeniach. Natomiast taki biuletyn nie powinien promować konkretnych nazwisk, tylko odwoływać się w treści do danych funkcji. Zagadnienie nie jest łatwe, niemniej wg. mnie Urząd Miasta Legionowo w skrajny sposób pokazuje jak urzędowe biuletyny nie powinny w tym zakresie działać.
Rozmawiał Dariusz Burczyński
4 komentarze
Radny powiatowy który nie mieszka w Legionowie?
Za to Toiowo i legio24 ( to chyba juz te same tytuly) sa super obiektywne. Podobnie jak Tvp.
Miejscowa i Moje Legionowo (to już te same tytuły) są super obiektywne. Podobnie jak TVN 😉
Panie Piotrze z tą odpowiedzialnością Pana Michalskiego to przesada, przecież w tym czasie to Pana tatuś przewodniczył PIS-owi w powiecie i rozdawał kart jak chciał. Przecież Pana działania i Pana Michalskiego były jedynie realizacją pomysłów i kaprysów Pana taty.