LIST CZYTELNIKA. Mieszkańcy żądają otwarcia RUPIECIARNI
2020-08-11 5:00:13
Szanowny Panie Prezydencie
Zwracamy się do Pana, jako głównego włodarza miasta Legionowa o pomoc i wysłuchanie Nas, legionowskich sprzedających i kupujących, na niedzielnym targu staroci w Legionowie. Chcemy otwarcia niedzielnego targu staroci w Legionowie! Nasze prośby, zapytania i składane pisma, zbierane podpisy spotykają się z „murem obojętności”. Prosimy też o logiczne wyjaśnienia, dlaczego nie jest otwierany.
Wśród społeczności legionowskiej jest to jeden z wiodących tematów w dyskusjach mieszkańców i budzący niezrozumienie, zawód oraz rozczarowanie decyzjami zarządu miasta. Niedzielny targ „Rupieciarnia” jest dla nas ważnym i potrzebnym miejscem z wielu względów. Przede wszystkim jest miejscem, gdzie mogą podreperować swoją sytuację finansową osoby potrzebujące, a zwłaszcza po tak długim przestoju spowodowanym okresem kwarantanny. Ludzie majętni tak jak pan, nie zdają sobie sprawy, jak te przysłowiowe kilka złoty, zarobione na Rupieciarni, ratowało sytuacje wielu ludzi.
Wiele osób dzwoniło i pytało osobiście w KZB i urzędzie miasta, czemu niedzielny targ jest nadal zamknięty dla legionowian. Odpowiedzi były co najmniej nielogiczne. Na przykład, że sprzedawane tam rzeczy nie są pierwszej potrzeby, więc nie ma konieczności, by dla nich otwierać targ. Oczywiście ta odpowiedz nie jest argumentem, ponieważ we wtorki, czwartki i soboty na targu są sprzedawane oczywiście rzeczy nie tylko pierwszej potrzeby, czyli ubrania, buty, zabawki, koszyki, perfumy, kosmetyki artykuły ogrodnicze, artykuły piśmiennicze, kwiaty, itp.
Możemy zrozumieć, że pierwszy okres zamknięcia targu był słuszny, bo jeszcze nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia, odnoście zagrożenia wirusem. Jednak po pół roku już wiadomo i wszystkie sklepy oraz usługi, pierwszej potrzeby czy drugiej albo entej, są w Legionowie otwarte bez przeszkód.
Następna odpowiedzią było to, że w razie wybuchu epidemii na niedzielnym targu nie będzie można znaleźć przebywających tam wtedy osób. A czy na wtorkowym, czwartkowym czy sobotnim targu kupujący czy drobni sprzedający, są w jakikolwiek sposób identyfikowani, by można ich, w razie czego odnaleźć? Nie, nie są! Nikt się nie legitymuje przy wejściu na targ, ani drobni sprzedawcy nie są spisywani, a przecież to setki ludzi przewija się przez targ, a zwłaszcza w sobotę.
Jeszcze inna odpowiedz była taka, że przecież możemy wystawiać się na targu we wtorki, czwartki i soboty. I to oczywiście też nie jest argumentem. Przede wszystkim, większość niedzielnych sprzedawców i ich klienci, w ciągu tygodnia, są rano w swoich stałych pracach i nie mogą być jednocześnie na targowisku, a w sobotę praktycznie wszystkie miejsca są zajęte i wykupione przez stałych handlarzy.
Wszystkie targowiska w Warszawie są otwarte dla mieszkańców, mimo jeszcze większej liczby odwiedzających te miejsca, niż targ w Legionowie. Targowiska w Serocku, czy w Nowym Dworze Mazowieckim też są otwarte, a władze przychylne mieszkańcom i odpowiadają na ich potrzeby. To zastanawiające czemu tylko władze w Legionowie są „głuche” na prośby lub opieszałe w dialogu z mieszkańcami i traktują niedzielny targ w kategorii „problemu”. Również po złagodzeniu obostrzeń przez rząd, legionowski targ został otwarty jako jeden z ostatnich w okolicy, kiedy to warszawskie targowiska i w Nowym Dworze Mazowieckim już dawno cieszyły stęsknionych klientów.
Zdaniem Nas, niedzielnych, drobnych sprzedawców to nie czyhający korono wirus jest powodem zamknięcia Rupieciarni, tylko darmowe udostępnianie placu mieszkańcom. Udostępnienie terenu targu mieszkańcom Legionowa, było bardzo dobrym, prospołecznym gestem władz miasta. Ten gest nie wymagał wielkiego nakładu finansowego, a został bardzo entuzjastycznie doceniony przez mieszkańców. Był o wiele bardziej doceniony niż kamienna inwestycja na trzeciej części targowiska.
Jeśli w tym tkwi „problem”, to rozwiążmy go wspólnie! Jeśli otwarcie niedzielnego targowiska wiąże się z wydatkami zarządu KZB, to sprzedający wolą zapłacić jakąś symboliczną kwotę na pokrycie tych wydatków, niż by targowisko w niedziele stało puste. Na niedzielnym targu ciężko o tak dobry zarobek jak w sobotę, a czasem można nawet nic nie zarobić, dlatego przykładowo 5 zł od małych stanowisk i 10 zł od dużych, byłoby rozsądną propozycją.
Przez te kilka lat niedzielna rupieciarnia była nie tylko miejscem robienia zakupów, ale też integrowała społeczność. Wiele przyjaźni się tam zawiązało, wielu przyjaciół spotkało po latach. To miejsce było takie „bez pośpiechu”, takie dla ludzi. Dzieci sprzedawały swoje stare zabawki, by móc kupić nowe, a jednocześnie uczyły się oszczędności, ich rodzice niepotrzebne ubrania i bibeloty, starsi mieszkańcy też dorabiali do skromnych emerytur. Obecnie dużo ludzi straciło pracę lub dużo mniej zarabia i otwarcie niedzielnego targu byłoby dla nich bardzo pomocne.
Niedzielny targ był miejscem spokojnym, a sprzedający byli od siebie o wiele bardziej oddaleni stanowiskami niż ci sobotni. To nie był targ z tłumami ludzi, tak jak chociażby sobotni. W dodatku to przecież przestrzeń na świeżym powietrzu, przewiewna, a nie teren zamknięty jak w supermarkecie, gdzie ryzyko zarażenia jest dużo większe. Targ ten zyskał dużą popularność, ponieważ wiele osób w ciągu tygodnia pracuje i dopiero w niedziele ma czas.
Panie prezydencie, legionowianie odwiedzający niedzielny targ to ludzie inteligentni i nie przekonuje ich argumentacja KZB oraz Sanepidu, bo jest ona nielogiczna, niespójna, niezrozumiała i niesprawiedliwa. Przez te pięć miesięcy społeczeństwo nauczyło się zachowywać ostrożność w czasie pandemii, co widać we wtorek, czwartek i sobotę na targu. Osoby starsze zdają sobie sprawę z zagrożenia i noszą maseczki oraz zachowują dystans, a niektórzy prawie w ogóle nie wychodzą z domów. To samo byłoby w niedzielę. Nie ma żadnej różnicy czy to wtorek, czwartek, sobota czy niedziela, zagrożenie będzie zawsze, ale życie toczy się dalej i trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo. Ten wirus zostanie z nami na lata i nie wybiera sobie dni infekowania społeczeństwa. Chcemy powrotu niedzielnego targu, zachowując ogólnie przyjęte zasady higieny i ostrożności.
Liczymy na pana zrozumienie i przychylność, bo do kogóż mamy pójść o pomoc, jak nie do naszego Prezydenta?
Z wyrazami szacunku
Sprzedawcy i Klienci
niedzielnego targu staroci
1 komentarz
Romek tego nie zrozumie, bo na koncie ma bardzo dużo banknotów. Ciekawe co by zrobił jakby miał przeżyć za 1,5 K czy 8 stów jak 3/4 społeczeństwa.