LUDZIE I ZWIERZĘTA. Weź na kolana psa … (zaczipowanego)
2016-11-06 1:25:39
O psach, kotach, dzikach i ludziach rozmawiamy z dr Ewą Michałowską z Przychodni Weterynaryjnej „Bagienna” w Chotomowie.
– Nadchodzi zima. Czy to znaczy, że wkrótce przestaniemy się martwić o ukąszenia naszych psów przez kleszcze?
– Wszystko zależy od pogody. Jeżeli jesienią czy zimą temperatury są dodatnie lub niewiele poniżej zera a przy tym nie ma śniegu i jest słonecznie, to zagrożenie ze strony kleszczy nie znika. Przy takich warunkach atmosferycznych pora roku nie ma znaczenia. Psy z kleszczami przyprowadzane są do nas i w grudniu, i w styczniu, i w lutym.
– Coraz większą popularność zdobywają doustne pigułki, dzięki którym pies przez dłuższy czas jest zabezpieczony przed ewentualnymi skutkami ukąszenia. Słyszy się jednak, iż stosowanie tych tabletek może niekorzystnie działać na organizm zwierzęcia…
– Wszystkie substancje, których używamy do zabezpieczenia zwierzaka przed pasożytami, są związkami chemicznymi. Pigułki, o których mówimy, to jedna z najnowszych form walki z kleszczami, a ponieważ stosowane są doustnie, siłą rzeczy przechodzą przez układ pokarmowy, w związku z czym w organizmie pozostają jakieś ślady, jak zresztą po każdej innej substancji. Nie zauważyłam jednak, aby po tych nowych preparatach doustnych zwierzęta chorowały.
Musimy tu wziąć pod uwagę bilans zysków i strat. Czy lepiej liczyć na to, że zwierzak uniknie ukąszenia, czy jednak założyć, że złapie kleszcza, zachoruje i może nawet nie przeżyć. Uważam, że jakkolwiek jest to środek chemiczny, to jednocześnie najbardziej skuteczny ze wszystkich dostępnych obecnie na rynku. Na pewno właściciele, którzy stosują te tabletki zauważyli, że ich psy kleszczy nie mają. Co prawda, te środki należą do najdroższych, jeśli jednak wziąć pod uwagę koszty leczenia zainfekowanego psa, to wybór wydaje się prosty.
– Sam zdecydowałem się na te pigułki, po tym jak mój pies został ukąszony mimo markowej obroży przeciw kleszczom i innych środków zapobiegawczych. Ledwo go wtedy uratowaliśmy…
– Dodam, iż nie jest wykluczone, że po tych tabletkach mogą pojawić się jakieś podrażnienia na przykład na tle uczuleniowym. Pamiętajmy jednak, że zwierzęta, podobnie jak ludzie, potrafią być alergikami i reagują czy to na obrożę, czy preparaty zewnętrzne, czy nawet suplementy diety.
– Kolejne niebezpieczeństwo przyrodnicze. Idę z psem na spacer, a tu dzik….
– Mieliśmy sporo interwencji w związku z psami pogryzionymi przez dziki. Niektóre obrażenia była poważne, choć na szczęście nie doszło do zgonów.
Najczęściej trafiają do nas psy, które zaskoczyły dzika, albo zostały zaskoczone przez niego. Dziki odpoczywają w zaroślach czy wysokich trawach. Siedzą tam spokojnie, a tu nagle wpada pies. Przestraszony dzik chce się bronić, pies też jest zaskoczony no i mamy konflikt..
Na szczęście do takich zdarzeń dochodzi coraz rzadziej. Właściciele są bardziej świadomi; wiedzą gdzie dziki mogą żerować lub wypoczywać i omijają te miejsca, zdają sobie też sprawę z tego, że psa w lesie należy prowadzić na smyczy.
Jednocześnie dziki są inteligentne i szybko się uczą. Na przykład unikają miejsc, gdzie ludzie chodzą na spacery. Poza tym nie zdarzyło się, przynajmniej w naszej praktyce, by dzik sam z siebie zaatakował psa na smyczy, zauważywszy go na przykład z jakiejś odległości na ścieżce. Jeszcze raz powtarzam, że najczęściej przyczyną dziko–psiego starcia jest obopólne zaskoczenie.
– Czy warto czipować psy?
– Oczywiście, ale pamiętajmy, że czipowanie bez jednoczesnego wpisania mikro czipa do bazy danych to wyrzucone pieniądze i stracony czas. Jeśli więc decydujemy się na taki krok, nie zapomnijmy o tym obowiązku. Jest sporo baz danych, a wpisu do którejś z nich może dokonać sam właściciel zwierzęcia lub lekarz.
W oparciu o nasze doświadczenia mogę potwierdzić zalety czipowania. Już kilka razy przyprowadzano do nas zabłąkanego zwierzaka, a my odnajdywaliśmy właściciela. Kiedyś nawet wiedzieliśmy o zgubie wcześniej niż jej pan. Po prostu pies chyłkiem wymknął się z podwórka, podczas gdy właściciel był przekonany, że biega sobie po ogrodzie.
Czipowanie ma też inne zalety; przynajmniej częściowo zapobiega wyrzucaniu zwierzaków. Zwierzę zaczipowane nie jest anonimowe, więc osoba, której w głowie rodzi się pomysł wyrzucenia psiaka, bo szczeka, bo rodzina jedzie na wakacje, bo się zestarzał, musi przemyśleć swoje zamiary. Innymi słowy, czipowanie w jakiś sposób chroni zwierzę przed postępowaniem nieodpowiedzialnych właścicieli.
Z mikro czipami jest pewien kłopot. Do odczytu potrzebny jest czytnik, a chyba nikt nie spaceruje z takim urządzeniem. Dlatego warto stosować inne proste sposoby oznakowania: tradycyjne adresówki, przyczepiane do smyczy czy zawieszki wręczane właścicielom przy okazji szczepień przeciwko wściekliźnie.
– Dotychczas rozmawiamy o psach, a tymczasem są jeszcze koty i inne stwory…
– Coraz więcej osób ma koty, które stanowią mniej więcej tyle samo pacjentów co psy.
– Czy coś odróżnia właścicieli kotów od posiadaczy psów? Myślę o cechach charakteru.
– Są właściciele wyłącznie kotów, którzy twierdzą, że w życiu nie będą mieli psów, są właściciele psów, którzy z kolei zarzekają się, że nigdy nie zdecydowaliby się na kota, ale są też osoby posiadające oba te gatunki. A jeśli chodzi o pytanie, to trudno na podstawie posiadanego zwierzęcia wyciągnąć wnioski co do charakteru człowieka. Najprościej mówiąc, jedni mają jakiegoś kota na punkcie swojego psa, a inni na punkcie kota.
– A Pani jakich ma podopiecznych?
– Psy, koty i rybki. Trafiły do mnie, bo potrzebowały pomocy. Albo przebywały w złych warunkach, albo były chore.
– Z którymi jest Pani najbardziej zaprzyjaźniona?
– Ze wszystkimi. Zwierzęta po przejściach są bardzo wdzięczne. Każde ma swoją historię, każde jest inne i w zasadzie na ma kogoś, kogo bym wyróżniała.
– Zwolennicy psów twierdzą, że są one bardziej wrażliwe i inteligentne…
– Z pewnością psy bardziej okazują swoje uczucia i generalnie wpatrzone są w człowieka, ale co do mądrości….? Kot nie ujawnia swojej inteligencji, co nie znaczy, że jej nie ma. Potrafi ją umiejętnie ukrywać, ale potrafi też niebywale zaskoczyć. Koty mają swój własny świat.
Jeśli zaś chodzi o emocjonalność, to są na przykład koty, które potrafią chodzić przy nodze wierniej niż pies.
– Czy coś się zmienia w podejściu ludzi do zwierząt?
– Niewiele. Co prawda, coraz częściej trafiają się psy pozostawiane w okolicach szkoły albo szczenięta podrzucane do ogródków, może więc z tego wynika, że niektórzy zaczynają rozumieć, że nie wolno zostawiać psa przywiązanego do drzewa.
Trafiają do nas różne biedactwa. Mieliśmy yorka, dla którego znaleźliśmy właściciela, mieliśmy westa, który nie wiedział, co się dzieje… Zdarzają się przypadki ekstremalne. Tak było z kotem, którego zamknięto w kontenerze; zwierzak był bardzo chory, miał zatkaną cewkę moczową, nawet nie mógł się wysiusiać. Było to skrajne okrucieństwo.
Kiedy takie zwierzęta są do nas przynoszone, leczymy je i staramy się znaleźć dla nich nowy dom. Na ogół to się udaje…
– Zawsze to jakaś pociecha, że trafiają się dobrzy ludzie..
– Na szczęście jest ich coraz więcej. Czasami nawet sami przychodzą do naszego gabinetu z pytaniem, czy mamy jakiegoś biedaka do adopcji. To rzeczywiście pocieszające.
– Dziękuję za rozmowę.
Zbigniew Czarnecki
2 komentarze
Uwielbiam różne trendy kosmetyczne. Kupić Black Mask zdecydowałam się po obejrzeniu reklamy w Internecie. Od dawna chciałam pospróbować maskę przeciw zaskórnikom, ale nie mogłam znaleźć środek, któryby kosztował odpowiednie, miał składniki roślinne i dobre recenzje. I znalazłam! Po zastosowaniu maski Black Mask skóra staje się miękka w dotyku, gładka, stan zapalny i zaczerwienienie zniknęły, a razem z nimi i zaskórniki. Twarz została wyraźnie przekształcona i odmłodzona. Jestem na 100 procent zadowolona!
Black Mask – to jest produkt kosmetyczny, nowy na polskim rynku. On pozwala pozbyć się takich niedoskonałości skóry jak zaskórniki, pryszcze i trądziki. Środek jest łatwy w użyciu w domu i może zastąpić wizytę do salonu piękności.
Po zastosowaniu Black Mask
DOBRZY LUDZIE: W tym miejscu dziękujemy Strażakom z Legionowa, którzy w dniu 7 listopada na posesji przy ulicy Olszankowej zdjęli z drzewa młodego kotka, który spędził tam cztery dni!!! Cieszy, że są jeszcze Dobrzy Ludzie. Wierzę, że dobre uczynki kiedyś do nas powrócą- tego właśnie życzymy Panom Strażakom!!!