PIŁKA NOŻNA. Pożegnanie w deszczu – Legionovia – Znicz Pruszków 0-2(0-1)
2018-05-29 8:40:28
W sobotnie, deszczowe popołudnie piłkarze KS Legionovii KZB Legionowo, przed swoją publicznością, żegnali się z rozgrywkami drugoligowymi. Pożegnali się, mimo wysiłków, 20. porażką w sezonie 2017/2018. Przegrali z pruszkowskim Zniczem 0-2 (0-1) i spadli na ostanie miejsce w tabeli. Rywale, na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek, stale jeszcze mają szanse na utrzymanie statusu drugoligowca
Deszcz, momentami rzęsisty, „płakał” nad degradacją legionowskich kopaczy nożnych. Garstka ostatnich lokalnych sympatyków futbolu, patrząc na wysiłki podopiecznych trenera Bartosza Tarachulskiego pocieszała się wspomnieniami lepszych czasów, dywagowała o przyczynach degradacji, „gdybała” o możliwościach powrotu na centralny szczebel rozgrywek. Byli też kibice Znicza. Ich bardziej obchodziło tu i teraz, choć sprawdzano też wyniki z innych boisk z udziałem Stali, Wisły Puławy, Kluczborka. Zespół znad Utraty, w przeciwieństwie do Legionovii, nie utracił jeszcze szans na utrzymanie w II lidze. W Legionowie drużyna trenera Tomasza Matuszewskiego uczyniła pierwszy krok. Jeśli za tydzień wygra u siebie z ROW-em uratuje się przed spadkiem.
Drugoligowe, mazowieckie derby nie były z pewnością „ustawką”. Gospodarze nie zamierzali ułatwiać życia rywalom z drugiej strony stolicy. Mecz był zacięty, polała się nawet krew, na mokrej murawie były też kontuzje. W tym meczu walki lepsi okazali się goście. Byli bardziej zdeterminowani i w sumie jako zespół zaprezentowali lepsze umiejętności czysto piłkarskie. Byli też bardziej skuteczni, zdobywając dwa gole.
Zwłaszcza w pierwszej połowie Znicz był stroną nadającą ton grze. Przy lepszej skuteczności już w tej odsłonie mógł przesądzić o losach meczu. Dobrze jednak spisywał się młodziutki legionowski bramkarz Mateusz Kochalski, czasami pruszkowianie partaczyli dobre okazje, nie potrafiąc np. wykorzystać sytuacji w przewadze liczebnej. Jednego gola pruszkowianie jednak zdobyli. W 35. minucie, po „kotle” pod bramką Kochalskiego, próba oddalenia zagrożenia przez Mikołaja Grzelaka trafiła pod nogi Karola Podlińskiego, a ten nie zmarnował okazji.
- Pojedynek wracającego po kilkumiesięcznej rehabilitacji Patryka Koziary z Marcinem Smolińskim Fot. fotoMiD
- Konrad Trzmiel trafił do Legionovii z rezerw… pruszkowskiego Znicza Fot. fotoMiD
- Legionowski bramkarz Mateusz Kochalski tym razem zażegnał niebezpieczeństwo interweniując głową Fot. fotoMiD
- Najwyżej do piłki wyskoczył, po stałym fragmencie gry – Tomasz Wojcinowicz Fot. fotoMiD
- Karol Podliński zdobył dla Znicza pierwszego gola Fot. fotoMiD
- Bramkarz gości Piotr Misztal nie dał się zaskoczyć Fot. fotoMiD
W drugiej połowie optyczną przewagę uzyskała Legionovia. Nasi piłkarze częściej gościli pod bramką gości. Sposobu na sforsowanie defensywy Znicza, z dobrze grającym bramkarzem Piotrem Misztalem i stoperem Piotrem Klepczarkiem na czele – znaleźć nie potrafili. Drugiego gola zdobył natomiast Znicz. Na kwadrans przed zakończeniem meczu, po mocnym wyrzucie piłki z autu z prawej strony boiska piłka znalazła się w polu karnym Legionovii i jakby „utonęła” w grząskiej murawie. Nasza defensywa nie potrafiła zareagować, największą przytomnością umysłu i refleksem wykazał się chyba Paweł Tarnawski, choć bramkę zapisano 33-letniemu Marcinowi Smolińskiemu, który przed laty w barwach warszawskiej Legiii zdobywał mistrzostwo kraju i Puchar Polski. Tak czy siak gol padł i Legionovia, choć do końca ambitnie walczyła, nie była już w stanie odrobić dwubramkowej straty.
Ostatnie drugoligowe spotkanie legionowianie rozegrają w Dzień Dziecka w Łodzi, z pierwszoligowym już de facto ŁKS-em. Data meczu ma znaczenie niemal symboliczne, bo nasza drużyna w dość „dziecinny” sposób zaprzepaściła szansę na utrzymanie się w II lidze.
Oto skład Legionovii ze spotkania z pruszkowskim Zniczem: Kochalski – Grzelak, Walencik, Nemanić (28” Wojcinowicz), Trzmiel, Leleno, Zaklika, Janković (46’ Koziara), Szumilas, Więdłocha (60’Rybkiewicz), Vasilij (46’Mazurek).
Jerzy Buze