PIŁKA RĘCZNA Dwie wyjazdowe porażki – Z MMTS Kwidzyn i Energą MKS Kalisz
2017-12-13 12:41:59
Michał Ignasiak w dwóch ostatnich spotkaniach zdobył 8. bramek Fot. fotoMiD
Minimalne, ale jednak porażki ponieśli piłkarze ręczni KPR Legionowo w 13. i 14. kolejce rozgrywek PGNiG Superligi. Obie wyjazdowe. Najpierw środę z MMTS Kwidzyn 24-27 (12-13), a potem w sobotę z Energą MKS Kalisz 25-27 (7-16)
Obie wiadomości są więc dla sympatyków legionowskiego handballu niepomyślne, ale przebieg obu spotkań zgoła odmienny. Środowy mecz zespół trenera Marcina Smolarczyka przegrał w samej dramatycznej końcówce. Natomiast w sobotę, delikatnie mówiąc, „zawalił” pierwszą odsłonę i nawet udany finisz naszych szczypiornistów nie mógł już niczego zmienić
Kary w końcówce
Legionowianie nie byli faworytami spotkania w Kwidzynie, ale powalczyli. Od samego początku do końca. Gospodarzy wychodzili na 1-2 bramkowe prowadzenie, nasi błyskawicznie odrabiali straty. Tak było w pierwszej połowie, tak w drugiej. Wśród miejscowych najczęściej do naszej bramki trafiał 23-letni rozgrywający Paweł Genda i pięć lat starszy skrzydłowy Andrzej Kryński, w naszej drużynie defensywie miejscowych nie dali o sobie zapominać Kacper Adamski i Kamil Ciok, ale i inni ( m.in. W. Jędrzejewski czy O. Nioedziółka) dorzucali swoje „trzy grosze”.
Po przerwie, w 36. minucie nasz zespół po kornym wykonanym przez Tomasza Fugiela nasz zespół wyszedł nawet na jednobramkowe prowadzenie (15-14), ale zaraz potem gra toczyła się wokół remisu: 18-18, 21-21, 24-24. Kluczowym okazała się sama końcówka spotkania, a w zasadzie dwie kary dla legionowian w tym okresie. Najpierw z boiska wyleciał M. Igaasiak, a potem jeszcze przy stanie 24-24, F. Brinovec i nasza drużyna musiał kończyć spotkanie w osłabieniu. To właśnie wtedy najpierw Adrian Nogowski z karnego, a potem dwukrotnie P. Genda rozstrzygnęli o losach tego wyrównanego i emocjonującego meczu za cztery punkty (oba zespoły z tej samej granatowej grupy). Cóż, gospodarzom pomagają podobno „ściany”.
MMTS Kwidzyn – KPR Legionowo 27-24 (13-12). KPR: Krekora, Kujawa – Adamski (7), Grabowski, Jędrzejewski (3), Suliński (2), Fugiel (1), Kowalik (1), Ignasiak (3), Brinovec, Gawęcki, Niedziółka, Ciok (4), Rutkowski. Dla gospodarzy najwięcej bramek zdobyli: 8 – P. Genda, 7 A. Kryński, 6- A. Nogowski.

Dla Mikołaja Krekory podróż do Kalisza, to wojaż sentymentalny Fot. fotoMiD
Spóźniony finisz
Sobotni mecz w Kaliszu z beniaminkiem rozgrywek nasi szczypiorniści rozpoczęli… tragicznie. W pierwszej połowie spotkania zdobyli tylko siedem bramek (!). Co prawda golkiper gospodarzy, bramkarz Bośni i Hercegowiny – Edin Tatar (znany wcześniej z występów w Pogoni Szczecin) spisywał się znakomicie, bronił na wysokim procencie skuteczności, ale na dobrą sprawę to nasz zespół uczynił z niego bohatera pierwszych 30. minut. Indolencja strzelecka plus pasywna postawa w obronie upoważniły jednego z obserwatorów tego meczu do dość brutalnego stwierdzenia, że nasz zespół podczas tej odsłony zostawił w szatni – mówiąc po hiszpańsku – cojones.
Rozmowa w przerwie z trenerem M. Smolarczykiem musiała mieć bardzo męski charakter, bo nasi zaczęli grać inaczej, po swojemu. Co prawda jeszcze w 40. minucie KPR przegrywał 13-21, a na kwadrans przed zakończeniem 15-24, ale potem rozpoczął długi, imponujący finisz. Niestety nieskuteczny, bo na odrobienie strat zabrakło po prostu czasu, jednak drużyna jako całość zachowała twarz – walczyła. Od stanu 21-27, na cztery minuty przed końcem meczu, bramki (cztery) zdobywali już tylko nasi piłkarze.
Warto może jeszcze odnotować, że w zespole gospodarzy, prowadzonym przez trenera Pawła Ruska, występuje aktualnie dwóch szczypiornistów, którzy kiedyś reprezentowali także legionowskie barwy. Rozgrywający Artur Bożek strzelił swojej byłej drużynie jednego gola, a skrzydłowy Michał Bałwas – trzy. Z kolei nasz bramkarz Mikołaj Krekora, rodem z Wielunia, ma w swoim sportowym civi także kaliskie początki. Zostając jeszcze na chwilę przy personaliach warto dodać, że od stycznia do Kalisza przenosi się, grający obecnie w MMTS Kwidzyn, rozgrywający znany m. in. z występów w reprezentacji kraju – Marek Szpera. O transferach w naszej drużynie póki co cicho. Włodarze klubu, pamiętając o nie tak dawnych perturbacjach z licencją, pilnują przede wszystkim tego, aby budżet zespołu się domykał.
Energa MKS Kalisz – KPR Legionowo 27 -25 (16-7). KPR: Krekora, Kujawa, Wyrozębski – Ignasiak (5), Jędrzejewski (3), Ciok (2), Adamski (8), Brinovecx (1), Suliński (2), Kowalik (1), Niedziółka (1), Gawęcki (1), Grabowski (1), Fugiel, Rutkowski. Dla gospodarzy najwięcej bramek zdobyli: 10 – Kirył Kniaziew, 7 – Arkadiusz Galewski.
Na deser z Vive
Pierwszą rundę fazy zasadniczej legionowska drużyna zakończy także wyjazdowym spotkaniem z PGE Vive Kielce. Od lat ligowego dominatora rozgrywek kibicom szczypiorniaka bliżej przedstawiać nie trzeba, więc dodam tylko, że ten mecz zostanie rozegrany 13 bm.
Jerzy Buze