Radni rezygnują z BMW? KRÓTKO I NA TEMAT…

Istnieje obiegowa opinia, że najlepsi dla władzy wykonawczej są tzw. radni BMW, czyli bierni, mierni, ale wierni. Tacy właśnie zwykle byli legionowscy radni popierający obecnego prezydenta. Często nie interesowali się sprawą, albo byli całkowicie głusi na argumenty drugiej strony. Ale jak przyszło co do czego, wtedy zawsze karnie podnosili ręce podczas głosowań i głosowali, tak jak oczekiwał tego prezydent

Dlatego między innymi wszystkie skargi mieszkańców, na urząd miasta czy działalność prezydenta, choćby najbardziej uzasadnione, zawsze były oddalane przez radę jako nieuzasadnione. Nie inaczej było również ws. wydzierżawienia terenu w Legionowie na Łajskach pod stację przeładunku i magazynowania śmieci. Jednak tym razem coś się zmieniło. bowiem po wygranym głosowaniu, prezydenccy radni postanowili zwołać nadzwyczajna sesję i uchylić podjętą przez siebie uchwałę. Czyżby tym razem przejrzeli na oczy i postanowili przestać być radnymi BMW?

Jako uzasadnienie takiego stanowiska wskazali, że dopiero gdy pokazano im umowę, o której nierozwiązywanie wcześniej walczyli jak lwy, wtedy dowiedzieli się, że są tam wątpliwe i niekorzystne dla mieszkańców zapisy. Powstaje więc pytanie, kto informował ich wcześniej, że zapisy te są dobre dla mieszkańców i całego miasta. Wszystko wskazuje, że tak jak wiele razy wcześniej ślepo podążali oni za głosem prezydenta i jego zastępcy.

Czyżby więc dopiero teraz dowiedzieli się, że zostali przez niego wprowadzeni w błąd, a nawet wręcz oszukani. Trudno w to uwierzyć, bo zapisy upublicznionej umowy nie wydają się ani sensacyjne, ani szokujące. Może poza tym, że umowa ta nie przewiduje ani kar, którymi wcześniej straszył prezydent, ani nie jest trudna do rozwiązania. Wiele wskazuje natomiast na to, że radni ci, tym razem, przestraszyli się gniewu mieszkańców. Ale czy raz na zawsze zrezygnowali z postawy BMW?

Paweł Szyling

Komentarze